Reklama

Tydzień w Kościele

Niedziela Ogólnopolska 16/2022, str. 24-25

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

DYPLOMACJA
Papież poleci do Kijowa?

Nie wiem, czy da się to zrobić, czy będzie to stosowne i czy jej odbycie wyjdzie na dobre. To wszystko jest nierozstrzygnięte – odpowiedział Franciszek dziennikarzowi z volo papale na pytanie o ewentualną wizytę w Kijowie. Znaków zapytania jest zbyt wiele, z naciskiem na „jeszcze”. Franciszek obawia się, że jego wizyta mogłaby, wbrew intencjom, oddalić pokój i przyczynić się do jeszcze większego cierpienia ludności cywilnej. Te wątpliwości należy rozwiać, aby działać w sytuacji moralnej pewności. Papież zdradził również, że watykańska dyplomacja pracuje nad ewentualnym spotkaniem z patriarchą Cyrylem. Wskazał nawet możliwe miejsce spotkania – Bliski Wschód. Jest więc pewien postęp, bo jeszcze 3 tygodnie temu wydawało się to – mówił o tym kard. Pietro Parolin – zupełnie niewyobrażalne. Mało optymistyczną częścią przekazu Franciszka było stwierdzenie: jesteśmy na granicy naszych możliwości. To o dyplomacji watykańskiej. Cóż mogą znaczyć te słowa? Być może chodzi o absolutnie zamkniętą postawę Władimira Putina.

DYPLOMACJA
Stanowisko Watykanu

Naprawdę wierzę, jak już podkreślano w wielu kręgach, że te wydarzenia stanowią punkt zwrotny w tej wojnie. Mam nadzieję, że będą one stanowiły punkt zwrotny w pozytywnym sensie, tzn. że skłonią wszystkich do refleksji nad koniecznością jak najszybszego zakończenia walk, a nie usztywniania stanowisk, jak obawiają się tego co poniektórzy – powiedział dziennikarzom kard. Pietro Parolin, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej. W dłuższej wypowiedzi purpurat wyjaśnił stanowisko Watykanu wobec wojny toczącej się na Ukrainie. Ukraińcy mają prawo do obrony. Tym, co wzbudza niepokój za Spiżową Bramą, jest możliwość eskalacji konfliktu związana chociażby z przekazywaniem Ukrainie broni. Na dziś głównym zadaniem dyplomacji jest, aby do tego nie dopuścić, bo miałoby to trudne do wyobrażenia konsekwencje. Watykan szuka w tej chwili sposobów, jak doprowadzić do zbliżenia stanowisk obydwu stron konfliktu choćby w kontekście możliwej mediacji – także Watykanu – w tej sprawie, choć ze słów kard. Parolina może wynikać, że obecnie szanse na to są niewielkie. Wspominał o tym Franciszek, gdy wracał z Malty. Nie zamierza on „zajmować stanowiska ani za jedną, ani za drugą stroną, (...) jednak ten aspekt należy również wziąć pod uwagę w ogólnej ocenie możliwości odbycia podróży”. Chodzi o ewentualną podróż do Kijowa, która będzie miała o tyle sens, o ile przyczyni się do położenia kresu przelewowi krwi. Priorytetem watykańskiej dyplomacji jest przede wszystkim ochrona ludności cywilnej, żeby przestała być pionkiem w grze globalnych strategów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

ROSJA
Pranie mózgów

Zwierzchnicy i wyższej rangi przedstawiciele duchowieństwa „tradycyjnych” i innych religii istniejących w Rosji poparli trwającą obecnie „operację specjalną na rzecz denazyfikacji Ukrainy” i wystąpili z inicjatywą zaproponowania prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi przeprowadzenia w kraju konferencji antyfaszystowskiej. Te i wiele innych wniosków i propozycji przedstawili na spotkaniu „okrągłego stołu” nt. „Religie światowe przeciw ideologii nazizmu i faszyzmu w XXI wieku” w Dumie Państwowej Federacji Rosyjskiej 29 marca. Na szczęście autorzy tej ściemy nie pozwolili sobie na manipulację, aby wśród sygnatariuszy wymienić przedstawiciela środowiska katolickiego w Rosji, choć można sobie wyobrazić, że znaleziono by jakiegoś szalonego czy skompromitowanego „dyżurnego katolika”, który by coś takiego ze strachu czy z przekonania sygnował. Piszą, że 80% Rosjan popiera to, co robi Putin. Nie wiadomo, skąd te dane, bo w Rosji nie działa przecież żadna niezależna sondażownia, a wynikom badań rosyjskich instytutów wierzyć trudno. Gdyby jednak tak było, oznaczałoby to, że Rosjanie przeszli masowe pranie mózgów, a skuteczność zabiegu w krótkim czasie ustawiłaby ich ramię w ramię z Koreańczykami z Północy, bo nawet w Chinach czy w Iranie ludzie aż tak władzy – mimo iż jest groźna – nie kochają.

Reklama

KEP
Odważne słowa przewodniczącego

Sympatia watykańskiej dyplomacji do Rosji jest prawdopodobnie pochodną podobnego stanu ducha, jaki panuje w Italii, we Francji, które nie doświadczyły na własnej skórze panowania dyktatury komunistycznej – powiedział Tygodnikowi TVP abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, metropolita poznański. Podczas niedawnego spotkania z papieżem arcybiskup wręczył mu opracowanie nt. nieszczęsnych skutków Ostpolitik Watykanu w stosunku do Kościołów w Europie Środkowo-Wschodniej. Należy przypuszczać, że słowa te niespecjalnie się spodobają za Spiżową Bramą. Nie ma w nich jednak nic z przesady, bo hierarchowie, którzy mają największy wpływ na watykańską dyplomację, pochodzą właśnie z Włoch, Wielkiej Brytanii czy Wenezueli i nie znają tak dobrze Rosji jak jej sąsiedzi. Punkt widzenia tych ostatnich powinien więc być co najmniej brany pod uwagę.

MISJA
Karetka dla Ukrainy

Kardynał Konrad Krajewski w Niedzielę Palmową po raz trzeci udał się na Ukrainę. Jałmużnik papieski w imieniu Franciszka przekazał kolejną, nową karetkę ratunkową i na Ukrainie spędził cały Wielki Tydzień. Karetka przeznaczona jest dla osób poszkodowanych w wyniku wojny. Podczas poprzedniej wizyty – pod koniec marca – kard. Krajewski, gdy przekazywał karetkę, powiedział we Lwowie Radiu Watykańskiemu: „Papież zawsze kieruje się logiką Ewangelii. Dlatego zawsze jest z tymi, którzy są najbardziej doświadczani, tak jak Jezus. Jego pomoc jest bardzo konkretna. Papież jest człowiekiem pokoju, a nie wojny, jednak w czasie wojny należy pomagać tym, którzy są najbardziej obciążeni. Dlatego karetka jest chyba najbardziej odpowiednim gestem wobec ludzi, którzy są w tak trudnej sytuacji”.
k.t.

STANOWISKO
Czy to jeszcze chrześcijaństwo?

„Na Ukrainie wasza owczarnia jest zabijana przez innych członków waszej wspólnoty. Twoim obowiązkiem jest potępienie zabijania własnej owczarni, za którą odpowiadasz przed Jezusem Chrystusem” – w tych ostrych słowach za pośrednictwem mediów zwrócił się do patriarchy Cyryla były zwierzchnik Kościoła anglikańskiego abp Rowan Williams (na zdjęciu). Zasugerował jednocześnie, że Światowa Rada Kościołów – powstała po II wojnie światowej organizacja zrzeszająca Kościoły chrześcijańskie z ponad 110 krajów świata – powinna pozbawić członkostwa rosyjską Cerkiew właśnie ze względu na jej nie tylko milczenie, ale co najmniej usprawiedliwianie zbrodni wojennych, o ile nie ludobójstwa. Pojawia się dziś naturalne pytanie: czym różni się patriarcha Cyryl, który instrumentalizuje wiarę, próbując nią uzasadnić masakrę, rzeź na Ukrainie, od islamskich fundamentalistów, którzy usprawiedliwiają przemoc wiarą w Boga? Czy to jeszcze jest chrześcijaństwo? Odpowiedź jest oczywista.

MODLITWA
Zaciąg do armii Niepokalanej

„Milion dzieci modli się na różańcu”. To inicjatywa polskiej sekcji Pomoc Kościołowi w Potrzebie (PKWP) w odpowiedzi na agresję Rosji wobec Ukrainy. Centrum tej inicjatywy jest sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na zakopiańskich Krzeptówkach. W tej pięknej świątyni rozpoczęto w pierwszą sobotę kwietnia – związane z objawieniami fatimskimi – nabożeństwo pierwszych sobót dla dzieci. Pomysł chwycił, bo mimo braku specjalnej kampanii promocyjnej wydarzenia podczas internetowej transmisji serwery nie wytrzymały zainteresowania i na chwilę siadły. Na szczęście systemy odzyskały stabilność i zanotowały 7 tys. wejść tylko w trakcie nabożeństwa. Milion dzieci modlących się na różańcu – to byłaby potęga. Przy uwzględnieniu naszych demograficznych realiów, oznaczałoby to, że modlą się całe trzy roczniki. Cel jest ambitny, nawet bardzo. Mając na uwadze, że Matka Boża szczególnie upodobała sobie modlitwę z dziećmi, czego najlepszym przykładem są objawienia fatimskie i nasz Gietrzwałd – to może być klucz do pokoju. Kolejne nabożeństwo pierwszych sobót dla dzieci w Zakopanem odbędzie się 7 maja (www.smbf.pl).

2022-04-12 12:20

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Droga nawrócenia św. Augustyna

Benedykt XVI w jednym ze swoich rozważań przytoczył wiernym niezwykłą historię nawrócenia św. Augustyna, którego wspomnienie w Kościele obchodzimy 28 sierpnia.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Warszawska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę wpisana na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego

2024-04-25 11:34

[ TEMATY ]

Lista niematerialnego dziedzictwa kulturowego

Karol Porwich/Niedziela

Zabawkarstwo drewniane ośrodka Łączna-Ostojów, oklejanka kurpiowska z Puszczy Białej, tradycja wykonywania palm wielkanocnych Kurpiów Puszczy Zielonej, Warszawska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę oraz pokłony feretronów podczas pielgrzymek na Kalwarię Wejherowską to nowe wpisy na Krajowej liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Tworzona od 2013 roku lista liczy już 93 pozycje. Kolejnym wpisem do Krajowego rejestru dobrych praktyk w ochronie niematerialnego dziedzictwa kulturowego został natomiast konkurs „Palma Kurpiowska” w Łysych.

Na Krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego zostały wpisane:

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję