Te dwa kawałki brązowego sukna połączone tasiemkami: jeden z monogramem Maryi, drugi – Jezusa, a dziś coraz częściej dwustronny medalik to podarunek dla człowieka od Maryi, obecnie na nowo doceniany. Ma cudowną moc; jest swoistą polisą ubezpieczeniową dla współczesnych ludzi.
Angielskiemu karmelicie Szymonowi Stockowi 16 lipca 1251 r. ukazała się Matka Boża i podarowała mu kawałek płótna. Zapewniła także mnicha: „Będzie on przywilejem dla ciebie i wszystkich karmelitów: kto w nim umrze, nie zazna ognia piekielnego”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kilkadziesiąt lat po pamiętnym lipcu, 3 marca 1322 r., papież Jan XXII miał wydać tzw. bullę sobotnią, której oryginał dziś jest zaginiony, ale wspomina się o nim w licznych dokumentach kościelnych oraz w Tradycji. Owa „tajemnicza bulla” była wynikiem osobistych doświadczeń mistycznych Ojca Świętego, który napisał do wiernych, że Matka Boża uprasza uwolnienie od czyśćca osoby w pierwszą sobotę po jej śmierci; warunkiem jest, aby zmarły nosił z wiarą maryjny szkaplerz.
Wotum uzdrowienia
Reklama
Najstarszym bractwem szkaplerznym na ziemiach polskich było to powstałe przy pierwszym klasztorze Karmelitów w Krakowie na Piasku (fundacja prawdopodobnie z 1397 r. z woli królowej Jadwigi i jej męża Władysława Jagiełły). Badaczom znany jest dokument przygotowany w XV stuleciu w kancelarii generała zakonu karmelitańskiego, w którym wspomina się o bractwie szkaplerznym i o rajcach miejskich jako jego członkach. Całe dwory biskupie wraz ze swoimi pasterzami szczyciły się przynależnością do bractw szkaplerznych. Czcicielami Matki Bożej Szkaplerznej byli królowie: Zygmunt III, Władysław IV czy Jan III Sobieski. Bractwo opiekowało się cudownym wizerunkiem Matki Bożej namalowanym na zewnątrz ówczesnego kościoła przez nieznanego zakonnika ok. 1500 r. Powstanie sanktuarium ma niezwykłą historię, gdyż jak głosiły starodawne zapiski, których nie znał jeszcze Jan Długosz (przypisywał on fundację kościoła królowej Jadwidze i jej małżonkowi), kościół polecił wznieść książę Władysław Herman już w XI wieku. Książę cierpiący na ozenę (przewlekły zanikowy cuchnący nieżyt nosa – przyp. red.) modlił się gorąco o uzdrowienie. We śnie ukazała mu się Matka Boża, która poleciła mu udać się w miejsce, gdzie rosną fiołki, i tam poszukać piasku. „Tym piaskiem (...) nos potrząsnowszy uzdrowiony zostaniesz” – rzekła. I tak się stało. Książę polecił wybudować kościół, uprzednio piaskiem spod fiołków nos potarłszy...
Pod specjalnym nadzorem
Wśród krakowian krążyły opowieści o ocaleniu malowidła podczas wojny o elekcję między kandydatami do tronu Rzeczypospolitej: Maksymilianem Habsburgiem a Stefanem Batorym, kiedy to Habsburg najechał Kraków. Spłonął wówczas karmelitański kościół, ale wspomniany wizerunek oparł się zniszczeniom. Podobnie było podczas potopu szwedzkiego w 1655 r., kiedy to, wedle relacji kronikarskich, nad cudowną kaplicą pojawiła się tajemnicza postać kobieca, okalająca to miejsce swym białym płaszczem. Obok malowidła „Pani Piaskowej” w kaplicy brackiej, zwanej Kaplicą Matki Bożej Szkaplerznej, znajduje się obraz Matki Bożej ze szkaplerzem z XVII wieku.
Łańcuckie miejsce kultu
Na terenie Polski istnieje wiele sanktuariów Matki Bożej Szkaplerznej. Znajdują się one pod opieką nie tylko ojców karmelitów, ale także księży diecezjalnych. Jednym z nich jest obraz Madonny z Łańcuta na Podkarpaciu, który ma już ponad 350 lat. Kiedy w 1670 r. wisiał w domu rajcy miejskiego, niejakiego Ziemczyka, „zajaśniał on nadziemskim blaskiem” w chwili, gdy nocujący tu żołnierze oddawali się haniebnym czynom. Kiedy zobaczyli to owi awanturnicy, „wyrzekłszy się grzesznej rozkoszy, na modlitwie i rzewnych łzach całą noc spędzili”. Nazajutrz poinformowany o wszystkim tutejszy proboszcz w uroczystej procesji sprowadził obraz do kościoła. Od tego momentu „zaczęły się dziać” łaski i cuda, które spisywano w księdze brackiej – Bractwa Szkaplerza Świętego – założonej przez proboszcza, która niestety nie dochowała się do naszych czasów, bo „kilkakrotne napady nieprzyjacielskie, a najbardziej złość heretycka niszcząca wszystko, co drogie i święte, pozbawiły nas tego dokumentu” – zapisano w starych przekazach.