Reklama

Niedziela na lato

Niedziela na lato

Stolica Hetytów

Rozmiary dawnej stolicy Hetytów zadziwiają do dziś. Otoczone 6-kilometrowymi murami Hattuşaş jak na swoje czasy było ogromnym miastem.

Niedziela na lato 29/2022, str. VIII

[ TEMATY ]

podróże

Wojciech Dudkiewicz

Rekonstrukcja jednej z fortyfikacji

Rekonstrukcja jednej z fortyfikacji

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O Hetytach, którzy władali przez stulecia wielką połacią Anatolii, wiadomo niewiele. Nie ustalono, skąd się tu wzięli, którędy nadeszli. Przypuszcza się, że z ziem położonych na północ od Kaukazu, możliwe, iż przez wysokogórskie kaukaskie przełęcze albo Bałkany, a potem przez Bosfor lub Dardanele ok. 2000 r. przed Chr.

Po dawnej świetności Hattuşaş, które leży nieopodal Bogazkale w Anatolii, ok. 200 km od Ankary – niegdyś stolicy sporego imperium, rozciągającego się na południe do Cypru, a na zachód do Morza Egejskiego – pozostały tylko ruiny. Apogeum rozwoju miasto przeżywało ok. 1400 r. przed Chr., by upaść ok. 200 lat później.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ziemia Hattuşaş

Hetyci, gdy dotarli w to miejsce, nie trafili na dzikie pola. Pierwszą osadę koło dzisiejszego Bogazkale założył lud Hatti, nazywany też Protohetytami, który zamieszkał Anatolię między III a II tysiącleciem przed Chr. W XIX i XVIII wieku przed Chr. w Hattuşaş istniała faktoria handlowa, która była związana z kupiecką kolonią w asyryjskim mieście Kanesz.

Reklama

Hetyci wchłonęli lub wyparli lud Hatti. Zapożyczyli od nich język hattili, którego używali w celach religijnych; przejęli także nazwę krainy, którą zamieszkiwali – nazywali ją Ziemią miasta Hattuşaş. Po podboju centralnej Anatolii ustanowili tu swoją stolicę. Nie przyszli na gotowe – stawiali ją w miejscu zniszczonym przez wojska króla Anitty, wczesnohetyckiego władcy, który zakazał odbudowy tych terenów. Dopiero król Labarna z Kussary rozkazał odbudować Hattuşaş. Najpewniej wtedy przyjął też imię Hattusili I.

Według najbardziej prawdopodobnej hipotezy Hattuşaş upadło po najeździe Ludów Morza. Mniej więcej po 1180 r. przed Chr. całe imperium upadło i rozbiło się na kilka niezależnych nowohetyckich miast-państw, z których niektóre przetrwały do VIII wieku przed Chr.

Niespodziewane kontrataki

Po rozległych ruinach najlepiej poruszać się samochodem lub rowerem (wyznaczono tam parkingi), bo przechadzka w palącym od wiosny do jesieni słońcu może być kłopotliwa. Ruiny robią spore wrażenie, ale warto dodatkowo włączyć wyobraźnię, by obserwować tętniące życiem starożytne miasto.

Sporo było tu wojska. Nic w tym dziwnego: potęga państwa Hetytów w dużej mierze opierała się na świetnie uzbrojonej i wyszkolonej armii, nastawionej ofensywnie, ale potrafiącej też bronić swojego; była ona wyposażona w rydwany.

Wykopaliska zajmują nachylony obszar po jednej ze stron współczes-nego Bogazkale. Z wielu budynków rozrzuconych po okolicy przetrwały do dziś ledwie ich fundamenty.

Miasto tworzyły: cytadela, budynki administracyjne, świątynie i domy zwykłych obywateli. Otoczone było murami i wałami obronnymi, które obecnie są regularnie oczyszczane z chwastów, dzięki czemu można zobaczyć, jak wyglądały w czasach hetyckich. O rozmachu, z jakim projektowano miasto, świadczy kilkudziesięciometrowy tunel u podnóża murów, który służył obrońcom do niespodziewanych kontrataków.

Korespondencja z faraonami

Reklama

Po raz pierwszy dowiedziano się więcej o Hetytach z II tysiąclecia przed Chr. po tym, jak w 1887 r. w Tell el-Amarna (Egipt) zostały odkryte listy amarneńskie – pozostałości archiwum korespondencji dyplomatycznej między faraonami a ich wasalami, a także władcami niezależnymi z terenów Syropalestyny, Mezopotamii i Anatolii.

W jednym z nich, napisanym po babilońsku, król hetycki Suppiluliuma I zwracał się do faraona Smenchkare jak do brata, czyli jak do równego rangą władcy. W innych listach wspomina się o wtargnięciu Hetytów do Syrii, w jeszcze innych o relacjach z sąsiednimi Hurytami. Są też dwa listy napisane w nieznanym wówczas badaczom języku, jak się później okazało – hetyckim.

W czasach nowożytnych pierwszym uczonym, który w 1834 r. natknął się na pozostałości Hattuşaş, był Francuz Charles Texier. Nie wiedział jednak, co odnalazł. Wykopaliska na tym terenie, rozpoczęte w 1893 r. pod kierownictwem Ernesta Chantrego, zaowocowały kolekcją glinianych tabliczek pokrytych pismem klinowym. Ich analiza przyniosła identyfikację hetyckiego pisma. Zaowocowało to szeroko zakrojonymi wykopaliskami, prowadzonymi od 1906 r. przez Niemieckie Towarzystwo Orientalne pod kierunkiem Hugona Wincklera. Ostatecznie uznano wtedy, że ten teren to dawna stolica Hetytów.

Najważniejszym skutkiem tych prac było odczytanie pisma hetyckiego przez Bedřicha Hroznýego w 1915 r. Prace w Hattuşaş, wznowione w 1931 r., trwają z przerwami do dziś i mogą jeszcze potrwać nawet kilkadziesiąt lat.

Lwy na straży

Reklama

Hattuşaş, w czasach gdy było potęgą, otaczały ogromne fortyfikacje. Budowano je, wykorzystując naturalną rzeźbę terenu lub całkowicie go zmieniając – w zależności od potrzeb. Do wnętrza miast prowadziło kilka bram. Ta po której bokach umieszczono dwie olbrzymie płaskorzeźby przedstawiające lwy, jest pierwszą, którą można obejrzeć w Hattuşaş, jeśli podąża się szlakiem wytyczonym dla turystów. To właśnie te zwierzęta nader często umieszczano na Bliskim Wschodzie jako strażników, wierzono bowiem w ich magiczną siłę zabezpieczającą przed wtargnięciem nieżyczliwych duchów i złych ludzi. W Hattuşaş możemy obejrzeć kopie płaskorzeźb, oryginały znajdują się w Muzeum Cywilizacji Anatolijskich w Ankarze. Po jednej ze stron Bramy Królewskiej widzimy płaskorzeźbę przedstawiającą mężczyznę, zapewne hetyckiego króla, jako zwycięskiego wojownika. Jego zadaniem była ochrona osób przechodzących przez bramę. Oryginał tego reliefu również znajduje się dziś w muzeum w Ankarze, a w Hattuşaş można obejrzeć jedynie jego kopię. Bramę Sfinksów (inaczej: Ziemi) natomiast zdobią i ochraniają dwa uskrzydlone lwy z kobiecymi głowami. Ich oryginały znajdują się w Stambule i Berlinie. Przy tej bramie zaczyna się wspomniany tunel.

Zostało niewiele

Gdy pójdziemy pod górę, po prawie kilometrze w pobliżu Bramy Królewskiej trafimy na fortecę Yenice Kale. Choć pozostało z niej niewiele, to wyraźny zarys konstrukcji świadczy o umiejętnościach hetyckich budowniczych: przed rozpoczęciem właściwej budowy musieli wznieść platformę na nierównym terenie. Z kolei w centrum kompleksu leżała i była całkowicie odizolowana od otoczenia Wielka Świątynia; do jej wnętrza wstęp mieli jedynie władcy oraz kapłani. Była najprawdopodobniej poświęcona najwyższym bóstwom hetyckim, pochodzącym jeszcze z przejętego panteonu ludu Hatti: bogowi burzy, który władał błyskawicami, wiatrem i deszczem – Teszubowi oraz bogini-słońcu z Arinny, którą później utożsamiano z królową niebios, boginią płodności i piękna Hebat. Do naszych czasów zachowało się z tej budowli niewiele: otwory w ziemi, fragmenty ścian i kilka stopni wiodących do świątyni. Odbywały się tu uroczystości ku czci Teszuba i Hebat, głównych bóstw Hetytów. W Yazilikaya, 2-3 km od Hattuşaş, czczono natomiast wszystkich bogów.

Głównymi częściami skalnego sanktuarium Yazilikaya są dwie galerie umiejscowione w skalnych korytarzach. Były niegdyś odgrodzonym od świata zewnętrznego kompleksem budynków świątynnych; zachowały się jedynie fundamenty oraz zarys ścian. Większa z galerii jest ozdobiona podobiznami bóstw z huryckiego panteonu, wyrzeźbionymi w ścianach skalnych. Główna scena przedstawia Teszuba oraz Hebat. Największy pod względem rozmiarów jest relief z podobizną jednego z królów hetyckich – Tudhalija IV, za którego panowania w końcu XIII wieku przed Chr. powstało sanktuarium Yazilikaya. Do mniejszej galerii wiedzie wąskie przejście między skałami. Przed wejściem należy ponoć poprosić o pozwolenie na wstęp uskrzydlonego demona o głowie lwa, który go strzeże. Zachowane w tej galerii reliefy skalne są w lepszej kondycji. Powód? Długotrwałe pogrzebanie pod warstwą ziemi. Zobaczyć tu można relief przedstawiający procesję dwunastu bogów świata podziemnego, podobny do reliefu z większej galerii. Na drugiej ścianie znajduje się relief w kształcie miecza, którego rękojeść tworzą sylwetki czterech lwów. Rękojeść zakończona jest głowicą w kształcie głowy bóstwa. Prawdopodobnie należy ona do Nergala – boga świata podziemnego.

2022-07-12 12:48

Ocena: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Chopin, smoki i koniec świata...

Niedziela Ogólnopolska 33/2017, str. 52-53

[ TEMATY ]

podróże

Niedziela Młodych

Monika Maszkowska

Widok z przylądka Cap de Formentor na klify

Widok z przylądka Cap de Formentor na klify
Niezależnie od tego, czy urlop był, jest czy będzie, warto go wyczekiwać, przeżywać w pełni, a potem wspominać. Niezależnie od tego, gdzie jesteśmy, trzeba cieszyć się odpoczynkiem na łonie pięknej przyrody, wśród lasów, pól, wód, plaż, gór... aby potem opowiadać i wracać do chwil, które były. Warto dzielić się przeżyciami i wspomnieniami z innymi, nie zachowywać ich tylko dla siebie, bo być może to, co ubogaciło czy uradowało mnie, ubogaci i uraduje kogoś innego. Oto więc kilka obrazków z podróży.
CZYTAJ DALEJ

Ks. Piotr Pawlukiewicz: Kochani, my tutaj, na ziemi, jesteśmy tylko na chwilę

2024-11-27 08:41

[ TEMATY ]

ks. Piotr Pawlukiewicz

Fragment okadki książkim "Przestań się bać"

Po to zaliczamy teraz te wszystkie spowiedzi, po to czytamy Biblię, po to się kształcimy, po to doskonalimy się w miłości, żeby kiedyś pojechać z całą rodziną do nieba - mówił ks.Pior Pawlukiewicz.

„Nie szukajcie chleba ziemskiego, który ginie, tylko tego chleba, który trwa na wieki”. Kiedy słyszymy to przeciwstawienie chleba, który ginie, i chleba, który trwa na wieki, możemy pomyśleć o grahamce ze sklepu i Najśwętszym Sakramencie w tabernakulum. Dwa różne rodzaje chleba, a oba spożywamy tu, na ziemi. Słowo „chleb” ma jednak nie tylko dosłowne znaczenie. „Chleb doczesny” to również wszystko, na czym chcemy zbudować swoją ziemską egzystencję. „Chlebem” może być dla nas dobre samopoczucie, jasność intelektualna, jakaś relacja, w której po ludzku jest nam dobrze.
CZYTAJ DALEJ

Telefon wsparcia "Siostry dla Skrzywdzonych" wykorzystaniem seksualnym

2024-11-27 16:23

[ TEMATY ]

Fundacja Świętego Józefa

Siostry dla Skrzywdzonych

Karol Porwich/Niedziela

Jak działa telefon "Siostry dla Skrzywdzonych" wykorzystaniem seksualnym w Kościele? Czego potrzebują osoby skrzywdzone? Czy kontakt z nimi zmienia postrzeganie Boga? Na te pytania odpowiada s. Scholastyka Iwańska, albertynka, towarzysząca osobom skrzywdzonym, którzy doświadczyli krzywdy we wspólnocie Kościoła.

Fundacja Świętego Józefa: Czym zajmujesz się na co dzień?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję