Wychodząc z niedzielnej Mszy św. może miło zaskoczyć nas uścisk dłoni i ciepłe przywitanie proboszcza bądź innego duszpasterza. Niektórzy się dziwią, a inni cieszą, że mogą spotkać kapłana, podejść na chwilę rozmowy...
Może byśmy...?
Czas spotkań synodalnych, zdaniem ks. Jana Popiela, proboszcza parafii św. Łukasza na Bemowie, spowodował większe otwarcie ludzi, chęć współpracy, ale był też okazją, by wyrazić bardziej przyziemne uwagi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Staram się angażować wiernych w życie parafialne i cieszę się szczególnie wtedy, gdy ktoś przychodzi z jakąś inicjatywą i mówi: „Proszę Księdza, może byśmy...?” – opowiada duszpasterz.
Święty Łukasz, patron parafii, to również opiekun artystów. A na Bemowie nie brakuje znanych muzyków, dziennikarzy, aktorów czy poetów, ubogacających swoją wspólnotę posiadanymi talentami.
Wyjątkowym dziełem artystycznym będzie już niebawem zainstalowany w prezbiterium krzyż, w formie ikony o imponujących wymiarach, z Chrystusem powstającym z martwych.
– Krzyż będzie malowany w świątyni, w bocznej nawie, tak, aby wszyscy widzieli postęp prac. To będzie coś niezwykłego. Do współtworzenia zaproszeni są uczestnicy parafialnej szkoły pisania ikon. Bardzo mnie to cieszy, że parafianie będą mieli w tym swój udział – mówi z dumą proboszcz.
Nie być widzem
Reklama
Rodzina państwa Kwiatkowskich od początku zamieszkania na terenie parafii jest z nią blisko związana. A wszystko zaczęło się od zaproszenia do pomocy w sprzątaniu kościoła. Dziś każdy z członków rodziny odnajduje swoje miejsce także w rodzinie parafialnej. Pan Piotr po latach powrócił do ministrantury, pani Renata – wspiera parafię tam, gdzie jest potrzeba i zawsze wtedy, kiedy jest potrzeba. Młodsza córka Julka śpiewa w scholi, a starsza – Antonina należy do grupy młodzieżowej „II piętro”.
– Czujemy, że nasze zaangażowanie ma znaczenie, księża są wdzięczni za to, co robimy. A ksiądz proboszcz czuwa, aby to Pan Bóg był zawsze na pierwszym miejscu – przyznaje p. Renata.
Tomasz Czerwonka wiedząc, jak wiele otrzymuje od Kościoła, już od czasów oazowej młodości, zawsze starał się być wdzięcznym za to obdarowanie. – Nigdy nie chciałem pozostawać w parafii biernym widzem, który narzeka, ale tym, który pomaga i angażuje się, aby było lepiej – mówi p. Tomasz, przewodniczący Rady Parafialnej oraz animator scholi. Inspiracje czerpie m. in. z pielgrzymek do Medjugorje, które ma dla niego wyjątkowe znaczenie.
– Wiem, że nie angażowałbym się tak bardzo, gdyby nie postawa innych. Bo wsparciem jest dla mnie dobra współpraca z innymi oraz ich motywujące poświęcenie – podkreśla mężczyzna.
Podążając za swoim patronem, zwanym przez niektórych Ewangelistą codzienności, parafia włącza codzienne, ludzkie sprawy w rzeczywistość Bożą...
– Ten kościół ma być miejscem spotkania – ludzi z Bogiem, ludzi między sobą, spotkania, podczas którego razem będziemy uwielbiać Boga – podkreśla proboszcz parafii.