Reklama

Niedziela Wrocławska

Szczęśliwy, kto odkrył Ją w tym miejscu

Niewielki kościół przy ul. św. Antoniego oddany pod opiekę paulinów wkomponowany jest między zabytkowe kamienice. Przypadkowemu przechodniowi trudno go nawet zauważyć. Od 8 lat świątynia nosi tytuł Sanktuarium Jasnogórskiej Matki Kościoła.

Niedziela wrocławska 35/2022, str. VI

[ TEMATY ]

Sanktuarium Jasnogórskiej Matki Kościoła

Marzen Cyfert/Niedziela

Nie boją się tracić czasu przy Matce

Nie boją się tracić czasu przy Matce

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kościół św. Mikołaja to pierwsza barokowa świątynia we Wrocławiu. Wewnątrz świat się zatrzymał. Grube mury, cisza, spokój, choć położony przy gwarnym Rynku. W półmroku jawi się ikona Maryi. Ona tam jest – skromna, cicha wśród ogromnego zgiełku pędzącego świata.

Wrocławska mała Jasna Góra

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W 1998 r. kard. Henryk Gulbinowicz, ustanawiając paulinów duszpasterzami parafii św. Mikołaja we Wrocławiu, wyznaczył niejako misję i kierunek duchowy temu miejscu: „wrocławska, mała Jasna Góra”. 11 listopada tegoż roku dokonał intronizacji kopii Ikony Jasnogórskiej Matki Kościoła. – Napisał ją dla nas prof. Leonard Torwid. Kiedy tutaj przybyliśmy w czerwcu 1998 r., zaraz była myśl o tym, żeby przywieźć Matkę. Pojechaliśmy na Jasną Górę, gdzie odbyło się piękne przekazanie ikony. Ikona nie jest stara, znajduje się w bocznym ołtarzu, w którym widoczna jest z każdego miejsca ławki – mówi o. Maksymilian Stępień, proboszcz parafii i kustosz sanktuarium. Od samego początku paulińska posługa przeniknięta była rysami maryjnymi. Decyzją metropolity wrocławskiego abp. Józefa Kupnego 25 marca 2014 r. kościół otrzymał tytuł Sanktuarium Jasnogórskiej Matki Kościoła.

– Sanktuarium w tym miejscu jest dla mnie tajemnicą i sam się zastanawiam czym jest to miejsce. Ja bym je nazwał ambasadą. Ambasada, która ma taką samą moc i wpływ jak sanktuarium jasnogórskie – mówi o. Maksymilian i tłumaczy: – Sanktuaria w historii Kościoła katolickiego powstają jako miejsca pielgrzymkowe, do których ludzie chcą przyjechać ze szczególnie trudnymi sprawami. To my mamy takie zapotrzebowanie. Ktoś mógłby zapytać: Po co jedziecie na Jasną Górę, skoro macie tego samego Jezusa w tabernakulum w swojej parafii? Ale my mamy taką naturę duchową, że potrzebujemy jechać do Matki, modlić się, stracić kilka dni i wracać bardziej naładowanym modlitwą, niż gdybyśmy spędzili w kościele parafialnym trzy godziny na adoracji. My potrzebujemy miejsca, w którym będzie coś zintensyfikowane. To jest tajemnica, misterium. Bóg odpowiada na ten nasz głód powstawaniem nowych sanktuariów, zwłaszcza maryjnych, które są niesamowite – tłumaczy ojciec Maksymilian. I choć z powstaniem sanktuarium wrocławskiego było trochę inaczej, podkreśla: – Mam wrażenie i czuję, że jest tutaj Jej plan.

Reklama

Oaza w pielgrzymce

– W dekrecie, którym powstawało to sanktuarium przepięknie było powiedziane, że jest to „oaza w pielgrzymce”. Do sanktuarium zawsze się pielgrzymowało, by pokazać, że nasze życie jest pielgrzymką, że w drodze do niebieskiego Jeruzalem potrzebujemy takiego przystanku. I tutaj we Wrocławiu mamy możliwość zatrzymania się. Nie jest to miejsce wielkich pielgrzymek, nabitego kościoła, gdzie ludzie się tłoczą, czy przyjeżdżają dla cudów – tłumaczy ojciec kustosz i dodaje, że ten kościół wybrało sobie wielu ludzi indywidualnie. – Trzeba byłoby zapytać ich w sercach, dlaczego tutaj przychodzą kilka razy w tygodniu, dlaczego spędzają tutaj godziny. Czy to jest kuźnia nowych świętych? To oddziaływanie Maryi jest ich tajemnicą – mówi kapłan.

W sanktuarium kilka godzin dziennie trwa spowiedź, bo miejsce ma specyfikę typowo jasnogórską. Jest adoracja, jest cisza, a ojcowie na wszystkie sposoby pokazują Matkę Bożą, żeby rozkochiwać w Niej wiernych.

– Niektórzy przyjeżdżają z daleka, by posiedzieć przy Maryi. Nie boją się tracić czasu, żeby spędzić pół dnia, wpatrując się w ikonę jasnogórską. Maryja cieszy się z tych dzieci. Pewnie niektórych formuje do wielkiej świętości. Ja widzę tutaj indywidualizm, może to jest takie miejsce, które będzie kształtowało jednostki, nie tłumy – mówi ojciec kustosz.

Ona tu jest

Ikona Maryi jest tutaj jedyną, żaden inny obraz w kościele nie jest ikoną. A ikona to obecność i działanie. Mówi o tym Jan Paweł II w liście na 700-lecie domu loretańskiego. – Istotne zdanie w liście papieża jest takie: „Im jest jednak starsza i im większe było jej uczestnictwo w życiu, cierpieniach oraz wydarzeniach historycznych narodu lub danego miasta, tym większa jest łaska, jaka z niej wypływa”. Dlaczego ja w tym sanktuarium mówię: Jedźcie na Jasną Górę? Dlatego, bo tam Ona jest „intensywniejsza”. Nie ma takiego miejsca w Polsce, gdzie pojawiają się miliony ludzi a Maryja uczestniczy w ich cierpieniu. I to mnie też uspokoiło, że to nie jest tak, że teraz tutaj ma być tysiąc ludzi. To miejsce nie jest takie, jak jasnogórskie, gdzie jest dużo emocji, gdzie wchodzimy szybko, jest piękna kaplica, Msza św., odsłonięcie obrazu, przepiękne fanfary. Dlatego, gdy się wejdzie do kaplicy jasnogórskiej, tam się czuje bardziej Jej obecność, bo tam jest ikona stara jak świat, omadlana przez miliony ludzi. Tu trzeba Maryję odkrywać inaczej. Ale jeśli ktoś tutaj przyjdzie dzisiaj i przez godzinę będzie płakał i z różańcem w ręku patrzył w oczy Maryi, to będzie z niej „wyciągał” tę moc – mówi o. Maksymilian.

Reklama

Czy to nie był Jej zamysł?

– Nie wiemy, czy to sanktuarium będzie jakimś szczególnym miejscem, w którym Maryja przez spektakularny cud lub coś niezwykłego będzie chciała pokazać Wrocławowi: Zobaczcie, tu jestem! Może właśnie nie, może będzie tutaj działać dla tych, którzy będą chcieli wyklęczeć swoje i odnaleźć Ją – mówi o. Maksymilian.

Kiedy niedaleko sanktuarium wybudowano kino Helios, dzisiaj Nowe Horyzonty, powstało też tutaj centrum rozrywki dla młodzieży – z pubami, podziemnymi salami dyskotekowymi, miejscami tylko dla dorosłych. – Tu dzieje się też dużo zła. Kilka tysięcy młodych ludzi przewija się w ciągu weekendu przez to miejsce. Chodzą pijani, znarkotyzowani, zniszczeni. Nie da się spać. Krzyk, pisk, samochody, ruch. Bardzo destrukcyjne są te nocne imprezy. Tak sobie patrzyłem w oczy Matki Bożej i pytałem: Dlaczego Ty tutaj przyszłaś, nie gdzieś tam na wieś w ciszę, tylko weszłaś w to całe epicentrum? Niejednokrotnie czułem w sercu, że Ona tutaj „wychodzi” z tej ikony, klęczy przed Jezusem i adoruje Go w nocy. Ona wynagradza, kocha, modli się za te dzieciaki i za nas. Modli się za tych, którzy nie mają już nadziei i za tych, za których nikt się nie modli. Czy to też nie był Jej zamysł? Czy my nie jesteśmy jeszcze daleko we mgle w odczytywaniu tego miejsca? – pyta o. Maksymilian i dodaje: – Szczęśliwy ten, kto odkrył Ją w tym miejscu.

Nie mogę bez Ciebie żyć

Zapytany o cudowne działanie Maryi, ojciec kustosz podkreśla, że cuda to pojęcie względne. – Cuda to czasem owoc wielu lat. Myślę, że tutaj wielu ludzi modli się o cud. Ale czasami chcielibyśmy przypisać go sobie. A ja myślę, że on czasem nie jest związany tylko z jakimś miejscem. Ludzie opowiadali mi wiele takich cudownych historii i mówili, że właśnie tutaj też się modlili. Dobrze powiedziane: tutaj też – mówi o. Maksymilian i dzieli się świadectwem. – Przyszła do nas kobieta, która złożyła świadectwo i zostawiła wotum. 7 lat temu miała niebezpiecznego guza do wycięcia. Przygotowywała się do zabiegu pół roku, ale okazało się, że zabieg odwołano. Przyszła załamana, popatrzyła na Maryję i powiedziała: Matko Boża, już kolejny raz mi odkładają, nie chcą operować, Ty się tym zajmij. Ja Ci to oddaję. Z wielką stanowczością odmówiła cały Różaniec przed tą naszą ikoną i poszła do domu. Za kilka dni dostała sygnał, że jest wolny termin operacji. Kiedy jednak przed operacją robiono jej jeszcze badania, okazało się, że w miejscu guza już nic nie było – opowiada o. Maksymilian. Mówi jeszcze o łaskach wyproszenia potomstwa przez kobiety, które z różnych przyczyn nie miały daru macierzyństwa. W sanktuarium ma bowiem miejsce błogosławieństwo kobiet spodziewających się dziecka i kobiet, które chcą być matkami. Podkreśla, że nie ma jednakże ksiąg, które byłyby zapisem tych cudów. – Cuda są dobrą reklamą Pana Boga. One się działy i nadal się dzieją, za co dziękujemy Bogu, ale być może to miejsce nie jest do cudów. My często nie przychodzimy po to, żeby być świętymi, ale mamy interes. A Matka Boża mówi: A może byś synu posiedział przy mnie? – uśmiecha się o. Maksymilian i dodaje: – I do tego zachęcamy ludzi, żeby w duchu wiary do Niej przychodzili. Musisz do Niej przychodzić, pozwolić Jej działać, musisz się w Nią wpatrywać do bólu, aż dojdzie do takiego spotkania, w którym powiesz: Ja już nie mogę bez Ciebie żyć.

2022-08-23 11:10

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kraków: 14. rocznica pogrzebu pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich

2024-04-18 21:40

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

para prezydencka

Archidiecezja Krakowska

– Oni wszyscy uważali, że trzeba tam być, że trzeba pamiętać, że tę pamięć trzeba przekazywać, bo tylko wtedy będzie można budować przyszłość Polski – mówił abp Marek Jędraszewski w katedrze na Wawelu w 14. rocznicę pogrzebu pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich, którzy razem z delegacją na uroczystości 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej zginęli pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r.

Nawiązując do spotkania diakona Filipa z dworzaninem królowej Kandaki, abp Marek Jędraszewski w czasie homilii zwrócił uwagę, że prawda o Chrystusie zapowiedzianym przez proroków, ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, trafia do serc ludzi niekiedy odległych tradycją i kulturą. – Znajduje echo w ich sercach, znajduje odpowiedź na ich najbardziej głębokie pragnienia ducha – mówił metropolita krakowski. Odwołując się do momentu ustanowienia przez Jezusa Eucharystii, arcybiskup podkreślił, że Apostołowie w Wieczerniku usłyszeli „to czyńcie na moją pamiątkę”. – Konieczna jest pamięć o tym, co się wydarzyło – o zbawczej, paschalnej tajemnicy Chrystusa. Konieczne jest urzeczywistnianie tej pamięci właśnie w Eucharystii – mówił metropolita zaznaczając, że sama pamięć nie wystarczy, bo trzeba być „wychylonym przez nadzieję w to, co się stanie”. Tym nowym wymiarem oczekiwanym przez chrześcijan jest przyjście Mesjasza w chwale.

CZYTAJ DALEJ

Bp Milewski do młodych: nie zmarnujcie bierzmowania

2024-04-18 19:23

[ TEMATY ]

bierzmowanie

Płock

bp Mirosław Milewski

Karol Porwich/Niedziela

- Bardzo zależy mi na tym, żebyście nie zmarnowali bierzmowania. Zachowajcie w sobie prawdę i otwartość na dary Ducha Świętego, na Boga i drugiego człowieka - powiedział bp Mirosław Milewski w Nasielsku w diecezji płockiej. Dokonał wizytacji parafii pw. św. Katarzyny i udzielił młodzieży sakramentu bierzmowania.

Bp Milewski na podstawie Ewangelii Janowej (J 6,44-51) podkreślił, że „Jezus jest chlebem żywym”: - Za każdym razem, kiedy spożywamy ten chleb, zagłębiamy się w istotę miłości Boga. Już nie żyjemy dla nas samych - zauważał biskup pomocniczy diecezji płockiej.

CZYTAJ DALEJ

„Każdy próg ghetta będzie twierdzą” – 81 lat temu wybuchło powstanie w getcie warszawskim

2024-04-19 07:33

[ TEMATY ]

powstanie w getcie

domena publiczna Yad Vashem, IPN, ZIH

19 kwietnia 1943 r., w getcie warszawskim rozpoczęło się powstanie, które przeszło do historii jako największy akt zbrojnego sprzeciwu wobec Holokaustu. Kronikarz getta Emanuel Ringelblum pisał o walce motywowanej honorem, który nakazywał Żydom nie dać się „prowadzić bezwolnie na rzeź”.

„Była wśród nas wielka radość, wśród żydowskich bojowników. Nagle stał się cud, oto wielcy niemieccy +bohaterowie+ wycofali się w ogromnej panice w obliczu żydowskich granatów i bomb” – zeznawała podczas słynnego procesu Adolfa Eichmanna, jednego z architektów Holokaustu, Cywia Lubetkin ps. Celina. W kwietniu 1943 r. należała do dowództwa Żydowskiej Organizacji Bojowej, jednej z dwóch formacji zbrojnych żydowskiego podziemia w getcie. Zrzeszeni w nich konspiratorzy podjęli decyzję o podjęciu walki, której najważniejszym celem miała być „śmierć na własnych warunkach”. Tym samym odrzucili dominujące wcześniej przekonanie, że tylko stosowanie się do poleceń okupantów może uratować choćby część społeczności żydowskiej w okupowanej Polsce. W połowie 1942 r. było już jasne, że założeniem działań III Rzeszy jest doprowadzenie do eksterminacji narodu żydowskiego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję