Reklama

Wiadomości

W hołdzie dla życia

Na ekrany kin wchodzi właśnie pierwszy fabularny film Daniela Jaroszka Johnny, którego bohaterem jest ks. Jan Kaczkowski. Zapowiada się hit.

Niedziela Ogólnopolska 39/2022, str. 64-65

[ TEMATY ]

wywiad

H.Komerski/Next Film

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Łukasz Pasternak: Skąd zainteresowanie postacią ks. Jana i jak zrodził się pomysł nakręcenia o nim filmu?

Daniel Jaroszek: Pomysłodawcą tematu filmu jest producent Robert Kijak, który zaprosił mnie do realizacji projektu. Wcześniej, oczywiście, wiele słyszałem o Janie Kaczkowskim, tak jak pewnie większość Polaków. Był znaną postacią medialną, księdzem, osobą nieuleczalnie chorą; prowadził hospicjum. Swego czasu był to bardzo nośny temat w mediach. Wtedy nie zagłębiałem się w publikacje Jana, nie śledziłem jego wideobloga. Kiedy jednak przeczytałem scenariusz filmu, byłem mocno poruszony historią tego człowieka i chciałem wejść w ten świat. Gromadziłem książki, artykuły, reportaże i wszystko, co znalazłem na temat samego Jana. Stawałem się coraz bardziej zafascynowany nim samym, jego filozofią. Stwierdziłem, że to fantastyczny materiał na film.

Co stanowi oś przewodnią Johnny’ego? Domyślam się, że nie chciał Pan stworzyć filmu biograficznego.

Film jest zatytułowany Johnny, ale pierwszoplanowych bohaterów mamy dwóch. Jest to opowieść o ks. Kaczkowskim i o Patryku Galewskim. O ich wspaniałej przyjaźni. Mamy wykształconego księdza, bioetyka, oraz chłopaka z nizin społecznych, który kiedy poznaje ks. Jana, nie ma nawet jeszcze zdanej matury. Tak naprawdę jest to film o relacji. Jeśli ktoś chce poznać biografię Jana, to odsyłam do wspaniałych książek. W realizacji pomysłu chciałem się skupić na przesłaniu i testamencie ks. Kaczkowskiego. To jest temat tego filmu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Postać Patryka staje się symbolem wewnętrznych ludzkich zmagań i duchowego cierpienia. W tej postaci widać jednak wielką siłę i determinację.

Na ekranie zawsze najciekawsze są postaci złe. Kiedy ktoś mnie pyta, czy łatwo kręci się filmy o dobrym człowieku, odpowiadam, że oczywiście, nasza produkcja to opowieść o ks. Kaczkowskim, ale też o „złym” Patryku i jego niezwykłej przemianie. Mam przyjemność znać Patryka Galewskiego i wiem, że ta przemiana naprawdę nastąpiła. Niesamowite jest to, że Jan miał odwagę wyciągnąć rękę do człowieka skreślonego przez instytucję i społeczeństwo. Prawdopodobnie gdyby nie Jan, Patryk odsiadywałby dzisiaj jakiś potężny wyrok i nie byłby w tym miejscu, w którym dzisiaj się znajduje. A jest wspaniałym mężem i ojcem. Po prostu cudownym człowiekiem. Mamy więc namacalny dowód, że „każdy zasługuje na tę drugą szansę”. Ja się pod tym podpisuję. To ważne zdanie, które pada w naszym filmie. Parafrazujemy je promocją z szachów – pionek, który przejdzie całą szachownicę, ma szansę stać się mocniejszą figurą. I taki jest Patryk Galewski. Stał się mocną „figurą”.

Reklama

Mimo upadków i przeszkód życiowych – warto żyć?

Absolutnie tak. Myślę, że ten film jest takim hołdem dla życia. Zachętą do celebrowania każdej chwili. Przypomnieniem, że tym, co cenne i co możemy dać drugiemu człowiekowi, jest nasz prywatny czas. Ksiądz Kaczkowski zawsze stawiał na jakość. Bez względu na to, co robił. To jest mocno widoczne w kontekście funkcjonowania hospicjum. Czasem wystarczy chwycić kogoś za rękę i być obok drugiego człowieka. Jan wielokrotnie powtarzał, abyśmy przestali się bać komunikować z ludźmi śmiertelnie chorymi. Ludzie śmiertelnie chorzy czy z niepełnosprawnością bardzo cierpią z powodu samotności. Trzeba z nimi być, aby wykorzystać wszystko, co jeszcze zostało nam w tej relacji.

Ks. Kaczkowski mówił, że powinniśmy „żyć na pełnej petardzie”. Co te słowa znaczą dla Pana?

Dla mnie „życie na pełnej petardzie” to wykorzystywanie każdej chwili, każdego spotkania na 100%. Czas, który przeżywam i poświęcam sobie oraz moim bliskim, ma być w pełni jakościowy i wyjątkowy. Przesłanie naszego filmu jest również takie, że trzeba zacząć żyć teraz, bo nie wiemy, ile jeszcze tego życia nam zostało.

Reklama

Praca nad filmem Johnny była dla mnie również pracą nad obaleniem mniemania o własnej nieśmiertelności. Każdy 20- czy 30-letni człowiek ma w sobie poczucie niezniszczalności i długiego życia przed sobą. Wydaje nam się, że nic nie jest w stanie nas zatrzymać. Mam 33 lata, a Jan był niewiele starszy, kiedy się dowiedział, że ma glejaka. Rozliczenie się z własną „nieśmiertelnością” – to była dla mnie największa lekcja przy tworzeniu tego filmu.

Sądzi Pan, że w dzisiejszym świecie jest jeszcze miejsce na odruchy miłości, empatii...

Głęboko wierzę, że tak jest. W którymś momencie będziemy musieli wyhamować i zmierzyć się z prawdą, że w tym pędzie wiele tracimy. Dobrym czasem dla większości naszych relacji był pierwszy pandemiczny lockdown, kiedy nagle mogliśmy być ze sobą dłużej. Pamiętam, jak to wyhamowanie było dla wszystkich szokujące. Ale moim zdaniem, dla większości relacji uczyniło wiele dobrego.

Johnny to pierwszy Pański film fabularny. Ma Pan plany na kolejne?

Za miesiąc rozpoczynam zdjęcia do serialu dla Netflixa. Za rok o tej porze, w tym samym składzie, z którym realizowałem film Johnny, będę robił mój drugi film fabularny – Drużynę AA. Podejmę temat alkoholizmu, z nowym przekazem dla dużej grupy odbiorców.

Największe trudności, które napotykał Pan w trakcie kręcenia filmu Johnny, to...

Największym stresem było to, jak na film zareaguje rodzina Kaczkowskich, jaki będzie ich odbiór. Z duszą na ramieniu jechaliśmy pokazywać im kolejne fragmenty. Najpiękniejszy moment... kiedy po sensie gotowego już filmu przytulił mnie brat Jana. Wtedy pomyślałem, że się nam udało. W tym krótkim filmie fabularnym udało nam się ukazać przesłanie ks. Jana Kaczkowskiego.

Kino z życia wzięte
Johnny to wyjątkowa historia, którą napisało samo życie.
Patryk Galewski (Piotr Trojan), chłopak z nizin społecznych, w ramach kary za włamanie ma pracować społecznie w puckim hospicjum. Tam poznaje charyzmatycznego ks. Jana Kaczkowskiego (Dawid Ogrodnik), który młodych buntowników, takich jak on, angażuje w pomoc nieuleczalnie chorym. Uczy ich empatii, wrażliwości na cierpienie, czułości... Wszystko to z dużą dawką humoru, którym ks. Jan zjednuje sobie sympatię nawet tych z pozoru najtwardszych. Niedługo później kapłan sam musi się zmierzyć ze śmiertelną chorobą. Jak w tej sytuacji odnajdzie się Patryk?
MŻZ/na podst. materiałów prasowych

2022-09-21 08:03

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bohaterowie Boga

Dajmy działać Panu Bogu i nie ograniczajmy Go – mówi ks. Damian Drop, diecezjalny duszpasterz powołań.

Katarzyna Krawcewicz: „Bohaterowie Boga”. Tak nazywa się nowy cykl rekolekcji, które już w październiku rozpoczną się w Rokitnie. Co to będzie za czas?

Ks. Damian Drop: To propozycja dla chłopaków od 14 lat do ukończenia szkoły ponadpodstawowej. Nie zapraszamy studentów, bo różnica wieku między uczestnikami byłaby już za duża.

CZYTAJ DALEJ

W świetle Eucharystii, w ciszy konfesjonału - paulini i Jasna Góra

2024-03-28 10:33

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Karol Porwich/Niedziela

Patriarcha Zakonu Paulinów św. Paweł z Teb przez wielu skazany na śmierć głodową na pustyni, doświadczył Bożej troski i był z Bożej Opatrzności karmiony chlebem. Dziś prawie pół tysiąca paulinów każdego dnia Chlebem Eucharystycznym karmi ludzi na 4 kontynentach. W sercu Zakonu na Jasnej Górze żyje ponad 70 kapłanów. Misję tego miejsca i posługujących tu paulinów, wciąż określają słowa św. Jana Pawła II, że „Jasna Góra to konfesjonał i ołtarz narodu”. Sprawowanie Eucharystii jako centrum życia całej wspólnoty i pracy apostolskiej paulinów wpisane jest w ich zakonne konstytucje.

Na Mszę św…po cud

CZYTAJ DALEJ

Za mały mój rozum na tę Tajemnicę, milknę, by kontemplować

2024-03-29 06:20

[ TEMATY ]

Wielki Piątek

rozważanie

Adobe. Stock

W czasie Wielkiego Postu warto zatroszczyć się o szczególny czas z Panem Bogiem. Rozważania, które proponujemy na ten okres pomogą Ci znaleźć chwilę na refleksję w codziennym zabieganiu. To doskonała inspiracja i pomoc w przeżywaniu szczególnego czasu przechodzenia razem z Chrystusem ze śmierci do życia.

Dzisiaj nie ma Mszy św. w kościele, ale adorując krzyż, rozważamy miłość Boga posuniętą do ofiary Bożego Syna. Izajasz opisuje Jego cierpienie i nagrodę za podjęcie go (Iz 52, 13 – 53, 12). To cierpienie, poczynając od krwi ogrodu Oliwnego do śmierci na krzyżu, miało swoich świadków, choć żaden z nich nie miał pojęcia, że w tym momencie dzieją się rzeczy większe niż to, co widzą. „Podobnie, jak wielu patrzyło na niego ze zgrozą – tak zniekształcony, niepodobny do człowieka był jego wygląd i jego postać niepodobna do ludzi – tak też wprawi w zdumienie wiele narodów. Królowie zamkną przed nim swoje usta, bo ujrzą coś, o czym im nie mówiono, i zrozumieją coś, o czym nigdy nie słyszeli” (Iz 52, 14n). Krew Jezusa płynie jeszcze po Jego śmierci – z przebitego boku wylewa się zdrój miłosierdzia na cały świat. Za mały mój rozum na tę Tajemnicę, milknę, by kontemplować.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję