Nazywano Go różnie: „Dumacem” i „Świętą Turbacyją” w Krakowskiem, „Płaczebogiem” na Kaszubach, „Miłosierdziem” w Łowickiem, „Bożusiem” i „Frasującym” na Podhalu, a na Żmudzi – „Smutkielisem”. Pod każdą z tych nazw kryje się treść-symbol: udręczony, zadumany Odkupiciel.
Wizerunek siedzącej postaci z głową podpartą na nienaturalnie wydłużonym prawym ramieniu nie odpowiada żadnemu historycznemu momentowi życia Jezusa. Ilustruje motyw apokryficzny – chwilę odpoczynku podczas Drogi Krzyżowej lub epizod, gdy Jezus przysiadłszy na ściętym drzewie, oczekiwał, aż zostanie wkopany w ziemię krzyż, na którym miał umrzeć.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Inna przypowieść powiada, że „Jezus, kiedy tak zafrasował się złością ludzką, wsparłwszy głowę na dłoni, zobaczył w czeluści ziemnej przed sobą kości i czaszkę Adama, praojca wszelkiego grzechu”. Motyw czaszki był często powtarzany w rzeźbach Frasobliwego.
Możliwe, że archetypem postaci Frasobliwego był rysunek Albrechta Dürera przedstawiający projekt pomnika poświęconego wojnie chłopskiej w Niemczech w 1524 r. Na szczycie kolumny artysta ukazał udręczoną ofiarę wojny – siedzącego na kamieniu, zadumanego chłopa, podpierającego prawym ramieniem pochyloną głowę.
Gdy sięgnie się głębiej, można powiedzieć, że postać Frasobliwego i jego tak wymowny gest należą do symboli składających się na odwieczne dziedzictwo ludzkości. Pozbawiony cech Boskich, zadumany nad złem i przemocą, w udręce i uznojeniu – taki Chrystus był symbolem chłopskiego losu i braterstwa z Bogiem. Siedzący na kamieniu, znużony, użalał się nad „krajem mogił i krzyży”, stając się upostaciowaniem trosk i biedy polskiego ludu.