Zarówno człowiek, który doczekał się naturalnej śmierci, jak i ten, którego istnienie zostało przerwane na skutek dramatycznych wydarzeń losowych, powinien być otoczony pietyzmem po swojej śmierci. Powinien otrzymać godny pochówek zgodnie z jego tradycją religijną (jeśli wierzył w Boga) czy też tradycją świecką (gdy był niewierzącym bądź w akcie ostatniej woli nie wyraził zgody na swój religijny pogrzeb).
Państwo oraz związki wyznaniowe, prowadzące w nim działalność religijną, podają w przepisach prawa cywilnego oraz prawa kanonicznego pryncypia dotyczące czci zmarłych, które winny być bezwzględnie przestrzegane. Istnieje prawo funeralne, ale jednak zdarzają się akty łamiące to prawo. Spotyka się zatem wykroczenia, które uderzają w cześć zmarłych w wymiarze obywatelskim, a także religijnym. Wskazują one na bardzo poważny kryzys kulturowy nękający współczesne społeczeństwo.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Każdy zmarły człowiek powinien być pochowany w miejscu do tego przeznaczonym, czyli na cmentarzu (kiedyś określanym – „grzebalnym”) bądź w innym miejscu, np. w budynku świątyni, kościoła, w kaplicy. W tym drugim przypadku powinny być przestrzegane uregulowania prawne, m.in. przepisy właściwych władz sanitarnych.
Brak szacunku dla życia
Reklama
Traktowanie dzieci nienarodzonych oraz ludzi zmarłych stanowi najbardziej wyraźne kryterium poznania danej kultury. Dzieciom poczętym, rozwijającym się w łonie matek aż do chwili narodzenia się, przynależy niezbywalna godność. Mają one wartość jako istoty ludzkie, stąd w przypadku ich przedwczesnej śmierci obowiązuje wszystkich szacunek wobec zwłok tych dzieci. Wyzwaniem dla rodziców, rodziny i w ogóle społeczeństwa, a jednocześnie ich obowiązkiem jest przeprowadzenie obrzędów pogrzebowych. Śmierć jest wydarzeniem żałobnym, które nie może być zignorowane. Szczątki ludzkie, w tym dzieci nienarodzonych, nie mogą być żadną miarą traktowane tylko jako tkanki i komórki, czyli odpady medyczne przeznaczone do utylizacji.
Do 2007 r. pogrzeb dziecka zmarłego przed urodzeniem był – według ówczesnego polskiego prawa świeckiego – nielegalny. W tym właśnie roku weszło w życie rozporządzenie ministra zdrowia, które m.in. umożliwia sprawowanie pogrzebów w sytuacji braku aktu zgonu (tj. w przypadku szczątków ludzkich, w tym szczątków osób zmarłych przed urodzeniem).
Nierzadką praktyką jest ignorowanie obowiązku szacunku wobec zwłok dzieci poronionych i martwo urodzonych. Rezygnuje się z rodzinnego pochówku dziecka, chociaż nie ma żadnych przeszkód, aby został on przeprowadzony (szerzej pisaliśmy o tym w nr. 42 Niedzieli – przyp. red.). Niestety, zamiast obrzędów, w których uczestniczyłaby rodzina, ma miejsce pogrzeb zbiorowy, którego organizatorem jest gmina. Wspólnoty parafialne i społeczności lokalne powinny więc dążyć do odprawienia indywidualnego pogrzebu dziecka zwyczajną praktyką pastoralno-liturgiczną parafii. Pochówek zbiorowy powinien się odbywać jedynie w kryzysowych sytuacjach i być rozwiązaniem nadzwyczajnym.
Trzeba wspomnieć o tym, że Kościół dysponuje przepisami dotyczącymi katolickiego pogrzebu dziecka zmarłego przed urodzeniem. Choć są one dostępne, to nie zawsze są respektowane.
Nekrotatuaże i nekrobiżuteria
Reklama
W ostatnich latach pojawiły się tendencje do spopielania zwłok dziecka po poronieniu i wykorzystywania powstałego popiołu do nielegalnej „produkcji” nekrotatuaży lub nekrodiamentów (rodzaju biżuterii wytworzonej ze szczątków zmarłej osoby). Niektóre kobiety uważają, że dziecko po poronieniu powinno powrócić do matki, ponieważ było noszone w jej łonie. Po śmierci ponownie ma stać się – tak uważają – częścią jej ciała właśnie w formie nekrotatuażu lub pozostawać w jego bliskości w postaci nekrobiżuterii. Świadczy to o nieprzepracowanej żałobie tych kobiet oraz ich mężów czy partnerów. Nade wszystko jednak świadczy to o braku ostatecznej akceptacji faktu prenatalnej śmierci dziecka.
E-cmentarze i e-mogiły
Pojawiły się też wirtualne praktyki funeralne. W ich ramach „organizuje się” e-cmentarze, na których rodzice po poronieniu mogą zapewnić dziecku miejsce pamięci przez „założenie” e-mogiły. Mogą sporządzić jego nekrolog, zapalić świecę, złożyć kwiaty, a nawet wybrać aurę dnia, w której nawiedzą wirtualnie e-mogiłę na e-cmentarzu. Tymczasem w rzeczywistym życiu głównym akcentem takiego pożegnania, które odbywa się we wspólnotach parafialnych, jest powierzenie zmarłego dziecka Bożemu Miłosierdziu. W e-pochówku mamy natomiast do czynienia z praktykami magicznymi i okultystycznymi. Jedną z takich praktyk jest pozorowanie chrztu nienarodzonego dziecka. Zachodzi ono zarówno w rzeczywistości, jak i sytuacji, w której podmiotami pragnienia chrztu są rodzice na rzecz swojego zmarłego dziecka.
Oczekiwanie na pochówek
Media przekazują szokujące informacje o braku pochówku zmarłej osoby, która np. była „przechowywana” w mieszkaniu przez nawet kilka tygodni. Wydarzenia takie są sporadyczne, mają miejsce w środowisku zdegenerowanym, w głębokiej patologii społecznej. Kroniki policyjne oraz informacje z postępowań prokuratorskich odnotowują nawet sytuacje kryminalne dotyczące nielegalnych pochówków abortowanych dzieci, których szczątki bywały ukrywane w domowych obejściach. Te patologiczne wynaturzenia dehumanizują ofiary – zmarłych ludzi.
Reklama
Spotyka się dziś również praktyki łamiące zarówno prawo dotyczące sposobów pochówku zmarłych (prawo funeralne), jak i uświęconą przez wieki tradycję. Jakiś czas temu piszący te słowa spotkał w centrum Warszawy znajomego mężczyznę, który podzielił się z nim smutną wiadomością o tym, że kilka miesięcy temu zmarł jego ojciec. Dodał, że nie było jeszcze pogrzebu. Na moje pytanie: „Czy aż tak długie są «kolejki» do pochówku w Warszawie?”, padła odpowiedź: „Nie!”. Następnie młodzieniec kontynuował: „Tata tak bardzo kochał życie, rodzinę! Chciał pozostać z nami. I pozostał! Jego spopielone ciało jest w urnie w naszym mieszkaniu, w głównym pokoju. Dopiero za kilka miesięcy będzie pogrzeb taty na jakimś wiejskim podwarszawskim cmentarzu”.
Jeden zmarły – kilka grobów
Prochy zmarłych bywają nie tylko złożone w grobie na cmentarzu, ale też ich część rodzina rozsypuje w kilku miejscach, np. w turystycznym rejonie Polski, gdzie za życia osoba ta spędzała wiele czasu, albo w parku publicznym, do którego lubiła chodzić.
Znane są i takie sytuacje, kiedy prochy zmarłego są pochowane w dwu różnych miejscach, np. na dwu cmentarzach w oddalonych od siebie miastach ważnych dla zmarłego i dla danej rodziny. Pytanie dziecka: „A gdzie jest grób mojego dziadka?”, jest tu wołaniem o respekt dla zmarłego.
Relikwiarze na prochy
Pojemniczki do odsypywania prochów nazywane są eufemistycznie relikwiarzami. Spotyka się bowiem dziś także praktyki traktowania zmarłych jak świętych czy błogosławionych. Po kremacji ciała odsypywane są pewne ilości prochów i umieszczane w pojemniczkach stanowiących rodzaj relikwiarzy. Żałobnicy po ceremonii pogrzebowej zabierają te quasi-relikwiarze ze sobą do domu. Przechowywanie tzw. relikwiarzy z prochami zmarłych w domach lub w innych miejscach publicznych jest sprzeczne nie tylko z doktryną Kościoła katolickiego, ale przede wszystkim z prawem.
Co więcej, w Polsce upowszechnił się zwyczaj organizowania kremacji ciała przed Mszą św. pogrzebową zamiast – zgodnie z przepisami Kościoła katolickiego – po niej. Czy jest możliwe odwrócenie tej praktyki? Zapewne tak, ale wiązałoby się to z determinacją i pewnym trudem w kwestii organizacji pogrzebu.
Łamanie przepisów
Reklama
Problemem jest też łamanie przepisów liturgiczno-muzycznych. Tę praktykę często uzasadnia się empatią wobec cierpienia żałobników czy pośmiertną uprzejmością wobec zmarłego, który np. był osobą ważną i zasłużoną dla rodziny czy społeczeństwa. W czasie obrzędów żałobnych śpiewane są pieśni, a raczej piosenki, które nigdy w czasie pogrzebu nie powinny być wykonywane. Nierzadką praktyką podczas pochówku prochów ludzkich jest niesienie urny w sposób niegodny, np. pod pachą lub w jednej ręce, bo w drugiej trzyma się np. wieniec czy bukiet kwiatów.
Nielegalne wysypiska śmieci u bram cmentarzy
Pamięć o zmarłych spoczywających na cmentarzach jest naruszana i sprofanowana przez fakt istnienia, a właściwie urządzania i tolerowania nielegalnych wysypisk śmieci tuż przy cmentarnych bramach. Wchodzący na cmentarz czy to w kondukcie pogrzebowym, czy też prywatnie w celu nawiedzenia grobu bliskich osób przechodzą obok „gór śmieci”. Z kolei wywieszane przy tych „hałdach” śmieci banery czy transparenty z imperatywem, by odpady z cmentarza zabierać do domu, świadczą o wyjątkowym braku taktu ze strony administracji cmentarnej. Istnienia owych dzikich wysypisk śmieci nie da się niczym usprawiedliwić. Ponadto wszelkie nieczystości cmentarne stanowią bardzo poważne zagrożenie epidemiologiczne. Na niektórych cmentarzach każdego roku śmieci te są spalane, co powoduje zatrucie atmosfery, ale nade wszystko jest aktem naigrawania się z pamięci o zmarłych pochowanych na danym cmentarzu.
Nie godzi się uderzać w kult zmarłych
Stare przysłowie, zapewne nie tylko polskie, mówi: „Zmarłego się nie bije!”. Słowa te stanowią przestrogę, by nie uderzać w kult osób zmarłych, by nie profanować uświęconej przez wcześniejsze pokolenia tradycji .
Nie można „deptać grobów!”, nie godzi się niszczyć nagrobków, okradać cmentarzy, bo – według niektórych tradycji religijnych, w tym polskiej ludowej katolickiej pobożności – wszystko, co się znajduje na cmentarzu, jest własnością zmarłych, nie żywych. Kradzieże dokonywane na cmentarzach są zatem okradaniem zmarłych.
Nie tylko mądrość ludowa, ale też zasady kultury mówią, że nie powinno się na cmentarzu jeść, pić ani palić papierosów właśnie ze względu na pamięć o zmarłych. Nie należy też iść przez cmentarze „na skróty”... Są one miejscami pobłogosławionymi – poświęconymi, świętymi, gdzie wszyscy zmarli „odpoczywają w pokoju”, oczekując jednocześnie na dzień powszechnego Zmartwychwstania.