Na przestrzeni wieków powstało wiele wizerunków św. Marcina z Tours, ale obrazujące go dzieło autorstwa jednego z najwybitniejszych malarzy – El Greco zdecydowanie wybija się tu ponad przeciętność. Stanowi też ucieleśnienie otaczających postać świętego legend – oto jeździec na białym koniu obdarowuje pewnego żebraka płaszczem. Według podań, to właśnie ten moment miał zdecydować, że Marcin przyjął ostatecznie chrześcijaństwo. Wspomniany żebrak miał mu się bowiem ukazać we śnie jako Chrystus w otoczeniu aniołów i zainspirować do tego, by wkroczył na niełatwą dla człowieka z jego sfer drogę życiową.
Trudny żywot przyszłego świętego
Reklama
Marcin urodził się, według różnych wersji, w 316 lub 336 r. na terenie rzymskiej prowincji Panonia, a jego ojciec – poganin oraz były żołnierz zapragnął dla swego syna podobnej do własnego życia ścieżki rozwoju. I chociaż Marcin uchylał się od służby wojskowej, ojciec postawił ostatecznie na swoim, wydając syna armii. Przyszły święty trafił wówczas w szeregi gwardii cesarskiej, którą opuścił w 356 r. Jeden z jego dowódców, późniejszy cesarz Rzymu, znany jako Julian Apostata, także nie chciał się zgodzić, by Marcin porzucił wojenne zajęcie i skierował go do walki z Germanami bez jakiegokolwiek oręża. Do bitwy na szczęście ostatecznie nie doszło i Marcin uzyskał w końcu upragnione zwolnienie z wojska. Odtąd mógł w pełni poświęcić się dziełu ewangelizacji. Zamierzał wieść pustelniczy tryb życia – najpierw w Mediolanie, a później na wyspie Gallinara – lecz kiedy założył pustelniczą wspólnotę zakonną w miejscowości Ligugé, przymuszono go do przyjęcia sakry biskupiej i zaakceptowania godności biskupa Tours. Nawet wtedy wolał prowadzić ascetyczny tryb życia, porzuciwszy przynależną dostojnikowi kościelnemu siedzibę na rzecz pustelni w Marmoutier nad Loarą. Zmarł 8 listopada 397 r. w Candes i został pochowany 3 dni później w Tours.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Poznański kult biskupa z Tours
Na ziemiach polskich kult św. Marcina rozwinął się szczególnie w Poznaniu. Co ciekawe, postać biskupa z Tours stała się początkiem historii odrębnej osady powstałej wokół istniejącego do dzisiaj kościoła. O osadzie tej kroniki po raz pierwszy wspominają już w 1252 r., za sprawą zapisu mówiącego o przejęciu jej przez księcia Przemysła I. Przedmieście zwane Świętym Marcinem stanowiło autonomiczny byt bardzo długo, bo aż do 1797 r., kiedy to pruskie władze zaborcze ostatecznie włączyły osadę w granice miasta, a jej główną arterię nazwały ulicą Święty Marcin. Transformacja ustrojowa po 1989 r. stała się początkiem rozwoju tradycji obchodzenia urodzin ulicy Święty Marcin, podczas których barwny orszak prowadzi jeździec na siwym koniu w stroju rzymskiego legionisty, symbolizujący postać biskupa z Tours. Tak ucharakteryzowany patron ulicy spotyka się rokrocznie z prezydentem miasta, przejmując na jeden dzień jego obowiązki oraz klucze do bram miejskich. Tradycja obchodów dnia św. Marcina w Poznaniu ma też jednak swój wymiar kulinarny...
Dzień św. Marcina na talerzu
Reklama
Jednym z elementów świętowania jest w tym względzie typowo poznański zwyczaj zajadania się rogalami z nadzieniem z białego maku. Według legendy, początek owej tradycji dał sam św. Marcin, natchnąwszy we śnie piekarza Walentego do wyrabiania przysmaku w kształcie końskiej podkowy i obdzielania nim najuboższych mieszkańców miasta. Tym zaś spośród obywateli, którzy mogli sobie na to pozwolić, piekarz Walenty przekazywał rogale odpłatnie co roku podczas odpustu św. Marcina. Po śmierci rzemieślnika tradycja obdarowywania biednych rogalami zamarła na dłuższy czas i ponownie ożywili ją w XIX wieku ks. Jan Lewicki, proboszcz parafii św. Marcina, wraz z piekarzem Józefem Melzerem. Odtąd pieczę nad kultywowaniem szczytnego zwyczaju przejęło poznańskie Stowarzyszenie Cukierników, a będący kulinarnym symbolem stolicy Wielkopolski rogal zyskał z czasem status regionalnego „Produktu o Chronionej Nazwie Pochodzenia w Unii Europejskiej”.
Równie bogatym, bo jeszcze starszym elementem tradycji związanej z dniem 11 listopada jest spożywanie gęsiny. Zwyczaj ten związany był zarówno z obrzędami pożegnania lata, jak i hucznym świętowaniem obfitych plonów. Z czasem mięso z gęsi tak silnie wrosło w kulinarne obyczaje społeczne, że nie wyobrażano sobie Dnia św. Marcina bez uczty z udziałem tego dania.
Kościół św. Marcina w Poznaniu
Pochylając się nad kultem św. Marcina w Wielkopolsce, nie sposób pominąć opisu świątyń noszących patronat biskupa z Tours. Najważniejszym kościołem pozostaje w tym zakresie sakralna budowla, która dała początek odrębnej osadzie Święty Marcin na przedmieściu poznańskim. Wzniesiono ją w stylu gotyckim jeszcze na początku XVI wieku, jednak po pożarze, spowodowanym przez wojska brandenburskie w 1657 r., kościół odbudowano na przełomie wieków XVII i XVIII, nadając jego wnętrzom charakter barokowy. Na szczególną uwagę zasługuje tryptyk mieszczący się w ołtarzu głównym, pochodzący z 1498 r., a przedstawiający Matkę Bożą z Dzieciątkiem, św. Jana Chrzciciela i św. Katarzynę. Warto wspomnieć też o płaskorzeźbie św. Marcina na koniu, zdobiącej wejście do świątyni, oraz tablicę pamiątkową dedykowaną ks. Piotrowi Wawrzyniakowi, znanemu działaczowi społecznemu przełomu XIX i XX stulecia. W otoczeniu kościoła znajduje się z kolei grota Matki Bożej z Lourdes – wzniesiona w 1911 r. i odbudowana w 1932 r.
Podpoznańskie ośrodki kultu św. Marcina
Jeśli wybierzemy się w podróż szlakiem kościołów św. Marcina w centralnej Wielkopolsce, powinniśmy odwiedzić przede wszystkim dwie miejscowości: Konarzewo i Granowo. W pierwszej z nich murowana świątynia powstała w miejscu dawnej drewnianej na przełomie XVI i XVII wieku, a patronat św. Marcina uzyskała dokładnie w 1636 r. Obecny wygląd kościół konarzewski zyskał w dużej mierze dzięki właścicielowi wsi – Andrzejowi Aleksandrowi Radomickiemu, który w 1700 r. przeprowadził gruntowną modernizację budynku: do zasadniczej bryły architektonicznej dobudowano wówczas m.in. charakterystyczną wieżę z dzwonnicą. Świątynia w Konarzewie może pochwalić się barokowym wyposażeniem z przełomu XVII i XVIII stulecia. W latach II wojny światowej parafia i kościół konarzewski były ciężko doświadczane przez los, bowiem w poznańskiej katowni w Forcie VII oraz w obozach koncentracyjnych Dachau i Oświęcim tracili najpierw zdrowie, a potem życie duszpasterze konarzewscy. Także wyposażenie kościoła w Konarzewie zostało albo rozkradzione przez niemieckich okupantów, albo spłonęło podczas Powstania Warszawskiego, wywiezione do stolicy przez ówczesną właścicielkę wsi – Teresę Czartoryską.
Drugi z wymienionych w powyższym akapicie kościołów św. Marcina – w Granowie ma konstrukcję drewnianą i powstał z fundacji księżnej Doroty z Broniszów Radomickiej-Jabłonowskiej w 1729 r. Świątynia granowska oprócz unikalnej konstrukcji wnętrza posiada drewniany ołtarz główny zbudowany w stylu barokowym na przełomie lat 1730-40. Przedstawione jest ciekawe, alegoryczne wyobrażenie Bożej Opatrzności, na którym Dzieciątko Jezus błogosławi czterem niewiastom symbolizującym cztery pory roku. U góry ołtarz wieńczy obraz patrona parafii – św. Marcina. Zwiedzając otoczenie kościoła w Granowie, możemy się przekonać , że tutejsi duszpasterze i parafianie dużą wagę przykładają do edukacji patriotycznej (liczne graffiti historyczne, tablice pamiątkowe), a także odkryć niejedną historyczną ciekawostkę (np. o granowskim pochodzeniu trzeciej żony króla Polski Władysława Jagiełły). Aby odkryć znaczenie słów „podróże kształcą”, nie trzeba zatem wyjeżdżać daleko od domu...