Reklama

Dziewiczy Kościół

Moc Kościoła, jego duchowa siła i wiarygodność są mocno związane z naszym nawróceniem, oczyszczeniem i pokutą.

Niedziela Ogólnopolska 49/2022, str. 19

Archiwum TK Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wiele lat temu, kiedy do Polski docierały informacje o nadużyciach duchownych w Stanach Zjednoczonych, jeden ze studentów naszej wspólnoty tak skomentował te doniesienia: „Ojcze, to jest mistrzostwo świata diabła! Jeśli ktoś wmówi nam, że wy, księża, możecie być dla nas zagrożeniem w sferze cielesności, trudno nam będzie wam zaufać. Potrafimy wybaczyć takie czy inne grzechy duchownych, ale sfera seksualności jest czymś tak intymnym dla nas, młodych, tak trudnym do opanowania, że jeśli wy, zamiast być dla nas oparciem w tej sferze, staniecie się zagrożeniem, to oddalimy się od was. Diabeł będzie miał z tego wyjątkowo dużo korzyści”. Nie wiedziałem wtedy, że ten problem przetoczy się niemal przez cały Kościół i tak bardzo go zrani. Moim zamiarem nie jest to, aby ten tekst był jeszcze jednym głosem w tej skomplikowanej i bolesnej sprawie. Zależy mi na tym, żeby sobie i innym przypomnieć, jak ważna w życiu i wierze jest czystość. Z jednej strony mamy Adwent i wpatrujemy się w postać Dziewicy Maryi, a z drugiej – widzimy, jak bardzo czystość jest wyśmiewana, pogardzana i odrzucana, szczególnie przez młodych. Kiedy minister edukacji napomknął tylko o wychowaniu do cnót, niemal od razu wylała się na niego olbrzymia fala hejtu. Wielu katechetów mówi mi, że na katechezie jest nawet ciekawie i spokojnie, kiedy mówi się o dobroci i miłosierdziu Boga, ale kiedy omawiane są tematy moralne, zwłaszcza te o czystości, słychać i widać bunt młodych. Jedni się śmieją, jakby słuchali bajek z epoki jaskiniowej, inni wpadają we wściekłość, jakby ktoś dotknął ich najbardziej czułego miejsca. Tak naprawdę ocean nieczystości wylewa się najpierw nie z Kościoła, ale ze świata, i trudno się dziwić, że i Kościół nieraz topi się w tej nieczystej wodzie. Chrześcijanie, w tym również duchowni, nie spadają z nieba, ale żyją na tej ziemi i w tych czasach. To nie jest powód do usprawiedliwienia chrześcijan, ale przypomnienie napomnień Jezusa, abyśmy jednak „nie byli z tego świata”.

Pierwsze wspólnoty chrześcijańskie budowały swoją tożsamość na dwóch filarach: męczeństwie i dziewictwie. Do dziś w liturgii często stawia się obok siebie męczenników i dziewice, ludzi gotowych przelać krew w obronie wiary i gotowych do upadłego walczyć z grzechem i nieczystością. Te postawy przenikały się wzajemnie. Czystość dawała siłę do walki o wiarę, a walka o wiarę dawała siłę do zachowania czystości. Kiedy kończyły się zewnętrzne prześladowania, nie znikała w duchowości troska o wewnętrzną czystość. Czym kończy się odejście od czystości? Również utratą duchowej mocy i wiarygodności. Wiem, że wiara nie zaczyna się od moralności, że jej źródłem jest osobista relacja z Panem Bogiem, jednak ta relacja nie może się rozwijać i przetrwać, kiedy serce i myśli człowieka są brudne. Katechizm Kościoła Katolickiego wyraźnie naucza, że na skutek grzechu natura ludzka osłabła w swojej mocy (por. KKK 418). Moc Kościoła, jego duchowa siła i wiarygodność są mocno związane z naszym nawróceniem, oczyszczeniem i pokutą. Nie będzie w Kościele duchowego ognia, jeśli zabraknie nawrócenia. Będziemy kopcić zamiast świecić, jeśli nasze serca będą brudne. Po grzechu pierworodnym ta „dziewiczość” Kościoła nie jest czymś automatycznym. Domaga się pracy nad sobą, a w dzisiejszych czasach, pełnych pokus – wręcz duchowego męczeństwa. Wielu z nas się zastanawia, jak dziś bronić Kościoła, jak odzyskać jego blask i moc. Bez nawrócenia próby odnowy Kościoła będą nieskuteczne. „Bez uświęcenia nikt nie zobaczy Pana” (por. Hbr 12, 14). A św. Katarzyna z Genui wręcz przestrzega nas: „Odnowa bez nawrócenia prowadzi do korupcji, również w Kościele”. Kościół jest „szpitalem”, w którym Pan Bóg chce nas uzdrawiać i oczyszczać, a nie pogłębiać chorobę czy zarażać nową. Diabeł nie miałby tyle korzyści, gdybyśmy bardziej walczyli o czystość. Może więc warto wykorzystać adwentowe rekolekcje, dni skupienia i spowiedzi – będzie to nasza najskuteczniejsza reakcja na całe to zamieszanie w świecie i w Kościele.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2022-11-29 13:33

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pojechała pożegnać się z Matką Bożą... wróciła uzdrowiona

[ TEMATY ]

Matka Boża

świadectwo

Magdalena Pijewska/Niedziela

Sierpień 1951 roku na Podlasiu był szczególnie upalny. Kobieta pracująca w polu co i raz prostowała grzbiet i ocierała pot z czoła. A tu jeszcze tyle do zrobienia! Jak tu ze wszystkim zdążyć? W domu troje małych dzieci, czekają na matkę, na obiad! Nagle chwyciła ją niemożliwa słabość, przed oczami zrobiło się ciemno. Upadła zemdlona. Obudziła się w szpitalu w Białymstoku. Lekarz miał posępną minę. „Gruźlica. Płuca jak sito. Kobieto! Dlaczegoś się wcześniej nie leczyła?! Tu już nie ma ratunku!” Młoda matka pogodzona z diagnozą poprosiła męża i swoją mamę, aby zawieźli ją na Jasną Górę. Jeśli taka wola Boża, trzeba się pożegnać z Jasnogórską Panią.

To była środa, 15 sierpnia 1951 roku. Wielka uroczystość – Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Tam, dziękując za wszystkie łaski, żegnając się z Matką Bożą i własnym życiem, kobieta, nie prosząc o nic, otrzymała uzdrowienie. Do domu wróciła jak nowo narodzona. Gdy zgłosiła się do kliniki, lekarze oniemieli. „Kto cię leczył, gdzie ty byłaś?” „Na Jasnej Górze, u Matki Bożej”. Lekarze do karty leczenia wpisali: „Pacjentka ozdrowiała w niewytłumaczalny sposób”.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 4.): Oddaj długopis

2024-05-03 20:00

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat. prasowy

Czy w oczach Maryi istnieją lepsze i gorsze życiorysy? Dlaczego warto Ją zaprosić we własny rodowód? I do jakiej właściwie rodziny Maryja wprowadza Jezusa? Zapraszamy na czwarty odcinek „Podcastu umajonego” ks. Tomasza Podlewskiego o tym, że przy Maryi każda historia może zakończyć się świętością.

CZYTAJ DALEJ

Wielkanoc prawosławnych i wiernych innych obrządków wschodnich

2024-05-05 10:04

[ TEMATY ]

prawosławie

Piotr Drzewiecki

Prawosławni i wierni innych obrządków wschodnich rozpoczęli w niedzielę obchody Świąt Wielkanocnych, które w tym roku przypadają u nich pięć tygodni później niż u katolików.

Data tego święta w Kościele katolickim wyliczana jest nieco inaczej niż w Kościele wschodnim, więc w tym samym terminie Wielkanoc przypada w obu obrządkach tylko raz na jakiś czas. Tak było np. w 2017 roku; przeważnie prawosławni świętują jednak Wielkanoc później, maksymalnie właśnie nawet pięć tygodni po katolikach.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję