Reklama

Kościół

Dwa Gajosy, jeden Edyp

W marcu, na wiosnę, bohaterem Teatru Telewizji będzie serce. Samotne serce starszej pani, która szuka bratniej duszy. Serce wiezione na transplantację, które lekarze muszą komuś powierzyć – dać i odebrać życie. I wreszcie skruszone fatum serce Edypa, arcygrzesznika z jednego z mitów założycielskich naszej kultury.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Serce w kitlu zaklęte

W roli Boga
Mark St. Germain, reż. Tomasz Wiszniewski
GRAND PRIX festiwalu Dwa Teatry 2010
emisja: 6 marca w TVP1

To nie przypadek, że lekarze cieszą się taką popularnością w filmach, serialach i wszelkich przejawach kultury masowej i wysokiej. Ich profesja – tak bliska ideałowi Absolutu, który decyduje o losach ludzkich – fascynuje, rozpala wyobraźnię, zatrważa powagą odpowiedzialności. To wszystko przykuwa do ekranu, magnetyczną mocą ściąga i nie odpuszcza aż do ostatniej sceny, aż do ostatniego tchnienia pacjenta-odbiorcy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nie inaczej rzecz się ma, gdy chodzi o tekst amerykańskiego dramaturga Marka St. Germaina. Konsylium w szpitalu św. Patryka (w dniu św. Patryka) ma orzec, który z pacjentów kwalifikuje się do operacji transplantacji serca. Mówiąc wprost: kto ma żyć, a kto ma nadzieję na życie stracić. Kilku lekarzy, pielęgniarka i ksiądz z zarządu – przysłany przez tenże – mają zadecydować o istnieniach ludzkich na podstawie chłodnego osądu, danych i rokowań. Brzmi ciekawie?

Dodajmy do tego wyborową obsadę (Gajos, Gniewkowska, Ostałowska, Stroiński, Królikowski, Zieliński, M. Schejbal), która animuje postaci żywą dramaturgią spojrzeń i cedzonych słów, a otrzymamy pełnokrwistą sztukę o człowieczeństwie, o wszystkich jego blaskach i cieniach. W godzinnej naradzie nad losem pacjentów okazuje się, kto z lekarzy jest okropnym ojcem, kto zawinił jako matka, kto ma przerośnięte ego, kto jest zbyt wrażliwy, by decydować o życiu i śmierci, kto wreszcie jest wierny etyce i przysiędze Hipokratesa, a kto sprzeniewierza się Bogu.

To jest do tego stopnia wspaniały sceniczny samograj, że nie może go zepsuć nawet pretensjonalna i anachroniczna muzyka, która wyskakuje saksofonem rodem z lat 80. XX wieku w najmniej spodziewanych chwilach i momentami niweczy misternie tkaną strukturę klimatu sztuki. Taki czysty dźwięk z głupia frant jazgoczącego saksofonu przetnie w mig nawet najgęstszą atmosferę dramatyczną. Ale „nic to”, jakby powiedział Wołodyjowski, bo nie dla fajerwerków inscenizacyjnych siedzimy przy lekarskim stole, by powagą kitla ferować wyroki. My, widz, jesteśmy zaproszeni do stołu konsylium, by poczuć niegasnący płomień adrenaliny, gdy na szali naszego osądu drży samotna ludzka dusza. To ten sam mechanizm, który sprawia, że po 66 latach 12 gniewnych ludzi nadal hipnotyzuje i zakrzywia czasoprzestrzeń, a my, widz, czujemy się jednym z ławników. Pewne ludzkie wybory są tak ostateczne i aprioryczne, że mają charakter niemal sakralnego misterium. Tomasz Wiszniewski tworzy takie misterium, tylko że przypisuje nam nie rolę szeregowego wyznawcy, a rolę Boga.

Reklama

Obejrzyj i odpowiedz sobie na pytanie: komu z pacjentów ty powierzył(a)byś serce?

Nowoczesny, odrealniony Edyp

Król Edyp
Sofokles, reż. Jacek Raginis-Królikiewicz
GRAND PRIX festiwalu Dwa Teatry 2022
emisja: 19 marca w TVP Polonia

W tej edycji naszego cyklu nazwijmy to propozycją ekstrawagancką. Nie jest to klasyczny Edyp, oj, nie. Jacek Raginis-Królikiewicz serwuje nam tragedię Teb w wydaniu postmodernistycznym i multikontekstowym. Scenografie są współczesne, często abstrakcyjne (choć to pomysłowe, by jako miejsce dramatu wykorzystać Orientarium łódzkiego zoo), chór grecki estetykę muzyczną prezentuje specyficzną i z pewnością polaryzującą. Kostiumy stanowią dziwny mariaż szat tradycyjnych i współczesnych kurtko-łachów. Marek Nędza w roli Edypa nie przekonuje i zbytnio się miota, a Agnieszka Wosińska (Jokasta) zbyt wyraźnie walczy o to, by wykrzesać z siebie realne emocje.

Mimo wszystkiego powyższego – jest to ciekawa interpretacja Edypowej niedoli. Niepokojąca, mroczna, dotykająca istotę tej historii. Trawi ją jakiś obskurny ropień, jakieś niewygodne jarzmo brzydoty. Ach, tak, to kazirodczo-mordercza skaza syna-męża. Nie wystrzegajmy się przeznaczenia – wystrzegajmy się samych siebie.

Reklama

Piękno starości, brzydota samotności

Boulevard Voltaire
scen. i reż. Andrzej Bart
spektakl wielokrotnie nagradzany na festiwalu Dwa Teatry 2011
emisja: 28 marca w TVP Kultura

Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.

Otwieram Szymborską nie tylko dlatego, że męski bohater sztuki jest poetą – choć, dodajmy, niespełnionym. Otwieram pięknym wierszem noblistki, ponieważ cała debiutancka sztuka w Teatrze Telewizji cenionego twórcy, Andrzeja Barta, jest swoistą odą do piękna starości, odą do ludzkiej umiejętności odnajdywania bratnich dusz w dowolnym momencie życia. Czy jest coś urokliwszego, naiwniejszego, dostojnie pięknego niż dwie starsze osoby, które nagle odnajdują w sercu miłość wzajemną, ludzkie zainteresowanie, jakąś formę odnalezionego z nagła powołania życiowego? Rzecz się dzieje, oczywiście, w Paryżu, coby romantyczności przydać co nieco. Pan R (Gajos), polski emigrant, przychodzi do Pani Z (Ewa Wiśniewska), polskiej emigrantki żydowskiego pochodzenia, naprawić jej kapiący kran. Między bohaterami wytwarza się nić porozumienia, dojrzały dialog, który statyczne figury ludzkie przyprawia o tak potrzebne w życiu emocjonalną arytmię i rozedrganie towarzyszące tylko sercom zakochanym i zauroczonym.

Są w tym piękno i pradawny etos rozmowy – to nie są junackie zaloty, to nie są ckliwe umizgi; dwoje przeczołganych przez los jednostek ludzkich delikatnie wchodzi na tę samą tratwę, żeby pomóc sobie w brnięciu przez mroczne morze codzienności. Kagankiem rozświetlającym mare tenebrarum jest umiłowanie sztuki, które wiedzie bohaterów coraz bliżej i bliżej ku sobie.

Nie jest to jednak mdłe romansidło. Andrzej Bart komentuje sztuką również trudną rzeczywistość relacji polsko-żydowskich. Wątek ten jest podprowadzony i sygnalizowany delikatnie, ale wybucha z całą mocą tego wiecznie żywego – czy może wiecznie niepogrzebanego? – dyskursu. Stereotyp to potworny oręż, który wynaturza nie tylko głupców – niestety, swą ogólnością i atrakcyjnością prostoty może skazić nawet najtęższe umysły. Boulevard Voltaire jest przestrogą przed stereotypem i pięknym manifestem miłości, która przewyższa mocą każdy resentyment, nawet polsko-żydowski. Dlatego skończmy, jak zaczęliśmy – Szymborską:

Uśmiechnięci, współobjęci
spróbujemy szukać zgody,
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody.

2023-02-28 13:23

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jasnogórska premiera filmu “Wojciech Kilar. Credo”

[ TEMATY ]

film

Zdzisław Sowiński

Z udziałem głównego bohatera filmu Wojciecha Kilara, światowej sławy kompozytora, reżyserów filmu: Zdzisława Sowińskiego i Violetty Rotter-Kozery, przedstawicieli Jasnej Góry, władz województwa śląskiego, ludzi kultury, mediów odbyła się wieczorem 19 czerwca w Kaplicy Różańcowej na Jasnej Górze premiera filmu pt. „Wojciech Kilar. Credo”.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: „Perły od królów, złoto od rycerzy” - królewskie atrybuty Patronki Polski

2024-05-02 09:59

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Maryja Królowa Polski

Karol Porwich/Niedziela

„Perły od królów, złoto od rycerzy”, tysiące brylantów i innych kamieni szlachetnych, a nawet meteoryty znalezione w różnych częściach świata czy ślubne obrączki, w tym ta wyrzucona z transportu do Auschwitz, to od wieków darami wyrażany hołd, Tej, która w naszej Ojczyźnie sławiona jest jako Królowa Polski i Polaków. Już w XV w. Jan Długosz nazwał Matkę Chrystusa czczoną w jasnogórskim obrazie cudami słynącym „najdostojniejszą Królową świata i naszą”. Wizerunek Jasnogórskiej Bogurodzicy od początku powstania częstochowskiego klasztoru uznany za niezwykły, otoczony został powszechnym kultem przez wiernych, ale i przez polskich królów. Wyrazem tego były także korony i niezwykłe szaty nakładane na obraz.

Zapowiedź zabiegania w Stolicy Apostolskiej o ustanowienie święta Królowej Polski - 3 maja można odczytać w ślubach króla Jana Kazimierza (1656), ale dopiero w Polsce niepodległej kroki takie podjęto i na prośbę polskiego Episkopatu Pius XI zatwierdził tę uroczystość dla całej Polski (1923). Dla Polaków jest Jasnogórski Obraz to jeden z najcenniejszych „narodowych skarbów", obok godła Orła Białego, dla wielu znak naszej tożsamości. Właśnie ze względu na jego obecność, rocznie do jasnogórskiego Sanktuarium przybywają miliony pielgrzymów.

CZYTAJ DALEJ

Uroczystość Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski - plan obchodów na Jasnej Górze

2024-05-03 09:01

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Matka Boża

Karol Porwich/Niedziela

Dziś na Jasnej Górze, 3-go maja, uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. Suma odpustowa odprawiona zostanie na Szczycie o godz. 11.00, poprzedzi ją program słowno-muzyczny: „W oczekiwaniu na beatyfikację sługi Bożej Stanisławy Leszczyńskiej” o godz. 10.00. W czasie Sumy ponowiony zostanie Milenijny Akt Oddania Polski w Macierzyńską Niewolę Maryi, Matce Kościoła za Wolność Kościoła Chrystusowego. O godz. 19.00 Mszę św. odprawi metropolita częstochowski, abp Wacław Depo. Uroczystości zakończy Apel Jasnogórski.

- Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski związana jest ze ślubami lwowskimi Jana Kazimierza - wyjaśnia o. Michał Bortnik, rzecznik prasowy Jasnej Góry. Śluby te były wyrazem wdzięczności za cudowną obronę Jasnej Góry i ocalenie Ojczyzny. Jan Kazimierz obrał wtedy Maryję Królową i Matką swoją i swoich poddanych, całego królestwa. - Ciekawą rzeczą jest to, że Maryja sama wybrała sobie ten tytuł, bo w 1608 r. objawiła się mieszkającemu w Neapolu włoskiemu misjonarzowi, o. Juliuszowi Manicinelli z zakonu jezuitów, który był czcicielem polskich świętych - dodał o. Bortnik. Włoski misjonarz podczas modlitwy zastanawiał się nad najpiękniejszym tytułem, jakim uhonorować można Matkę Bożą. Ukazała mu się wtedy sama Maryja pytając, dlaczego nie nazwie Jej Królową Polski. Maryja uzasadniła swoją prośbę tym, że jest to naród, który sobie wybrała, naród, który Ją czci. Kiedy w 1610 r. o. Manicinelli przyjechał do Polski i odprawiał Mszę św. w katedrze na Wawelu kolejny raz objawiła mu się Matka Boża ponawiając swoje życzenie.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję