Reklama

Wiara

Wiara „na misia”

Jan Paweł II trafnie napisał: „Jeśli nie żyjesz tak, jak wierzysz, to będziesz wierzył tak, jak żyjesz”. Czyli „wiara jakby widzi-mi-się i inne misie” – jak mawiają nastolatki. Tymczasem wiara, miłość do Boga i bliźniego, wierność Kościołowi są wymagające. A od młodych w wielu domach i szkołach raczej się nie wymaga.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W 6.numerze Niedzieli opublikowaliśmy dwa teksty pod wspólnym tytułem: Gdy dziecko nie chce chodzić na religię. Otrzymaliśmy komentarz, który jest nie tyle polemiką z zawartymi w tekstach tezami, ile propozycją spojrzenia na problem z innej perspektywy.

Zacznijmy od szkoły. Nauczyciele, wychowawcy zachodzą w głowę, jak zmotywować nastolatka do bezinteresownej pomocy koledze, wsparcia słabszego, do współpracy w grupie, do czerpania radości z pochwały. I są z tego często surowo rozliczani. Część bezpośrednich przełożonych traktuje bowiem dziecko jako „przedmiot” wypreparowany z pozaszkolnej, zwłaszcza domowo-rodzinnej rzeczywistości. Dziecko ma przynieść do szkoły mózg, no i trochę ciała na lekcje WF-u. Przed bramką ma zostawić uczucia i emocje, zranienia, którymi faszerują ich skażeni konsumpcjonizmem rodzice, nieudolnie rozgrywający konflikty rodzinne, problemy małżeńskie, preferujący niedojrzałe formy zabijania wolnego czasu lub przepełnieni pseudoreligijnymi fascynacjami. Im bardziej odeszliśmy od fartuszków czy jednolitych mundurków szkolnych, tym mocniej każemy nastolatkowi przywdziać ubranko bezemocjonalnego łowcy sukcesów, zdobywcy nagród. Liczy się też „posiadanie” przystojnego, obrotnego i najlepiej bogatego chłopaka, bo wszak bez takiego obiektu młoda, choćby najładniejsza i najmądrzejsza dziewczyna jest „niepełnowartościowa”, jak wyrób czekoladopodobny.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wymagania

Czego wymagają rodzice? Przeważnie niczego, co wynika z uzdolnień i pragnień dziecka. Wszak już przed początkiem roku szkolnego wykupili cały „pakiet” zajęć, którymi będą się ścigać z innymi „posiadaczami potomków” – w pracy, u fryzjerki, na masażu, na siłowni, w grupie formacyjnej (tak, tak – zwłaszcza tam). Sukcesy (nawet cudzym kosztem), nagrody, rekordy, pochwały, korki, korki, korki... Rekompensaty ich własnych porażek, resentymentów i niespełnionych pragnień. I nie pytają, czy wielbłąd, zwany ich dzieckiem, to wszystko uciągnie.

Reklama

Jak dziecko, nastolatek ma czerpać radość z wykonania pracy, satysfakcję z samodzielności, przełamania słabości, osiągnięcia niewielkiego, ale wywalczonego własnym trudem sukcesu? Dlaczego nie czerpie radości ze szkolnych osiągnięć, lecz uczy się dla nagród, wyjazdów, stypendiów, ocen, choćby niezasłużonych? A gdzie się to wszystko zaczyna? W domu, w okresie dziecięcym. Dziecko nie jest uczone niczego: ani sprzątania, ani zamiatania, ani przygotowania sobie śniadania, ani przyszycia guzika, zawiązania sznurówek, pomocy mamie – chyba, że za konkretne, wynegocjowane korzyści materialne. Jakby to było coś ponad, super, ekstra... Rodzice zazwyczaj nie angażują swoich pociech do pracy („bo mi tu coś stłuczesz”; „bo ty masz się tylko uczyć”; „bo się jeszcze skaleczysz”), a przez to nie nagradzają albo nagradzają je tylko rzeczami, pieniędzmi, zwolnieniem z innych, elementarnych obowiązków. Nagrody rzeczowe – urzeczowiają, depersonalizują relacje, a brak poczucia satysfakcji i prostych radości oducza odpowiedzialności i stawiania sobie celów; samodeterminacji i kreatywności.

W tak opisanej sytuacji religia jest „na doczepkę”: „Do niczego się nie przyda. A na księdza i tak nie pójdziesz, ani do zakonu: to nie na dzisiejsze czasy. Zobacz, jak ludzie żyją”. „Przecież nawet babcia nie chodziła na religię (bo przecież żyła w realnym socjalizmie, gdzie religia przeszkadzała w awansowaniu, dorobieniu się czy zrobieniu kariery). A że teraz chodzi często do kościoła i słucha Radia Maryja? No, bo jakoś tak ją naszło na starość...”.

Religia

Przyczyny rezygnacji z katechezy szkolnej? Do nich odnoszą się artykuły Tomasza Strużanowskiego i Jerzego Grzybowskiego (Niedziela nr 6/2023), dotykając istotną i węzłową dla Kościoła i wiary chrześcijańskiej kwestię. Można je ująć w celnym stwierdzeniu św. Jana Pawła II: „Jeśli nie żyjesz tak, jak wierzysz, to będziesz wierzył tak, jak żyjesz”. Czyli „wiara jakby widzi-mi-się. I inne misie” – jak mawiają moje szkolne nastolatki.

Reklama

Nie chcę powtarzać słusznych argumentów autorów, więc dopowiem tylko kilka zdań. Wiara, wierność religii, Kościołowi, miłość do Boga i bliźniego są wymagające! A od młodych w wielu domowych pieleszach, jak już powiedziałem, raczej się nie wymaga. No chyba że w środowiskach dobrze prowadzonych grup duszpastersko-formacyjnych, kręgach, np. w Domowym Kościele. Ale i tam zależy to od tego, kto nadaje ton i zdominuje grupę: czytelnik „wybiórczej gazety”, żona lub mama polityka, który szuka poparcia w kręgach kościelnych, bo tylko tak może „wniknąć bliżej zakrystii” raz na 4 lata, kandydat do zarządu wpływowej spółki lub lukratywnej rady nadzorczej.

Wiara, która prowokuje świadectwo w praktycznym życiu, może uwierać. Antykoncepcja, związki partnerskie na „kocią łapę”, pornografia i wolność od pasa w dół, z osławionym „róbta, co chceta”, ciągle jeszcze dobrze się sprzedają. – Przegłosujmy nawet aborcję (czytaj: niech ktoś zdejmie za mnie odpowiedzialność za moje łamanie zasad moralnych, za grzech). Przegłosują (ci, „oni”) dopuszczalność przerywania ciąży, wolne związki i adopcję dzieci przez pary LGBT, dofinansowanie środków antykoncepcyjnych i wczesnoporonnych... Wtedy winę będą mieli „ci” – ci posłowie. Wtedy wytłumaczy się, że takie mamy prawo, że przepisy pozwalają... Konsekwencje (medyczne, środowiskowe, finansowe), a nie tylko winę moralną, gdy już ją zauważę, zrzucę na ustawodawcę. A że dałem mu przyzwolenie lub udzieliłem poparcia – to się z pamięci usunie.

Czy jest „autentyczne zapotrzebowanie słuchaczy” na konkretny temat katechetyczny? Nikt tego nie neguje, ale wręcz należy taką potrzebę pobudzać. Zwłaszcza gdy rozwija się „niewygodny” temat o sumieniu, dobrej spowiedzi, Eucharystii... Może czasami uzyskamy odzew (niekoniecznie odpowiedź) na kwestie nurtujące rodziców, blogerów i internetowych bywalców oraz medialnych „wszystko-znawców”? A „pobudzanie do myślenia”? Tak, świetnie! Tylko że dla wielu „pokowidowych” speców od automanipulacji „myślenie” oznacza wyszukanie w internecie gotowych informacji lub cudzych opinii. Sączą się również (także wśród zdezorientowanych lub zrezygnowanych księży katechetów) opinie, że będzie więcej chętnych i lepsze będą wyniki nauczania, gdy lekcje religii będą prowadzone w domu parafialnym lub w kościele, tak jak kiedyś. Myślę, że to już nie ta „bajka”. Jestem przekonany, że wówczas nie przyjdzie nikt z tych, którzy zrezygnowali, a jeszcze wielu ubędzie. Tylko że nie da się wtedy udowodnić, że uczeń/uczennica przyszli tylko po „usługę” dopuszczenia do Komunii św., bierzmowania, ślubu; bycia chrzestnym czy świadkiem.

Nauczyciel i publicysta, doktor historii. Absolwent teologii KUL JP II i historii UMCS.

2023-03-28 13:18

Ocena: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. Guerrero: wierni muszą wiedzieć, co Kościół robi z pieniędzmi

[ TEMATY ]

Kościół

pieniądze

wierni

W najbliższą niedzielę w kościołach na całym świecie odbędzie się zbiórka funduszy na działalność i misję Ojca Świętego. Popularnie nazywa jest ona denarem św. Piotra lub świętopietrzem. – Nie można sobie wyobrazić misji Kościoła bez materialnego wsparcia wiernych – podkreśla prefekt watykańskiego Sekretariatu ds. Gospodarki. Ks. Juan Antonio Guerrero, dodaje zarazem, że w zarządzaniu otrzymanymi pieniędzmi potrzeba przejrzystości, wierni mają prawo wiedzieć na co wydawane są ich pieniądze.

Ks. Guerrero podkreśla, że świętopietrze służy przede wszystkim do finansowania dzieł miłosierdzia realizowanych przez papieża w Kościołach lokalnych na całym świecie. Przykładowo wskazuje, że z 21 mln euro, jakie w tym roku wpłynęły z darowizn na denar św. Piotra, 8 mln od razu zostało wydanych na dzieła ewangelizacyjne i projekty socjalne głównie w Afryce, Azji i Ameryce Łacińskiej.

CZYTAJ DALEJ

Jako jedna wielka polska rodzina. Ulicami Wilna przeszła wielotysięczna Parada Polskości

2024-05-06 13:11

[ TEMATY ]

Wilno

Litwa

fot.M.Paszkowska/l24.lt

W sobotę Wilno rozkwitło biało-czerwonymi sztandarami – ulicami litewskiej stolicy przeszła tradycyjna majowa Parada Polskości. Była to wyjątkowa okazja, aby jak co roku Polacy ze wszystkich zakątków Litwy oraz rodacy z Polski i z dalszych stron mogli spotkać się razem jako jedna wielka polska rodzina.

Polski przemarsz w sercu Wilna stał się już piękną tradycją, organizowaną od dwudziestu lat przez Związek Polaków na Litwie z okazji Dnia Polonii i Polaków za Granicą i Święta Konstytucji 3 Maja.

CZYTAJ DALEJ

Pogrzeb ks. Jerzego Witka SBD

2024-05-07 16:42

ks. Łukasz Romańczuk

Msza św. pogrzebowa ks. Jerzego Witka SDB

Msza św. pogrzebowa ks. Jerzego Witka SDB

Rodzina Salezjańska pożegnała ks. Jerzego Witka SDB. Na Mszy świętej modliło się ponad 100 księży, wspólnoty neokatechumenalne oraz wierni świeccy dziękujący za posługę tego kapłana.

Msza święta pogrzebowej sprawowana była w kościele pw. Chrystusa Króla we Wrocławiu. Przewodniczył jej ks. Piotr Lorek, wikariusz Inspektora Prowincji Wrocławskiej, a homilię wygłosił ks. Bolesław Kaźmierczak, proboszcz parafii św. Jana Bosko w Poznaniu. Podczas Eucharystii czytana była Ewangelia ukazująca uczniów idących z Jerozolimy do Emaus, którzy w drodze spotkali Jezusa. Do tych słów nawiązał także ks. Kaźmierczak podkreślając, że uczniowie pełnili ważną misję w przekazaniu prawdy o zmartwychwstaniu. Kaznodzieja nawiązał także do osoby zmarłego kapłana. - W naszych sercach jest wiele wspomnień po nieżyjącym już ks. Jerzy, który posługiwał tutaj przez wiele lat. Wspominamy jego piękną pracę w Lubinie, w Twardogórze, posługę pośród młodzieży i studentów w kościele pw. św. Michała Archanioła we Wrocławiu. Organizował koncerty, na które przychodzili ludzie. Będąc proboszczem u św. Michała Archanioła zapoznał się z życiem św. Teresy Benedykty od Krzyża. Bardzo się zaangażował i to on przyczynił się do tego, że powstała kaplica Edyty Stein w kościele na Ołbinie – zaznaczył ks. Kaźmierczak dodając: - Ksiądz Jerzy założył Towarzystwo im. Edyty Stein. Zabiegał o to, aby dom Edyty Stein przy ul. Nowowiejskiej był otwartym miejscem spotkań. Organizował tam wykłady.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję