Doświadczenie spotkania z Jezusem to temat, który stanowi tło Liturgii Słowa na 3. niedzielę wielkanocną. Już sama katecheza apostoła Piotra niesie w sobie moc płynącą ze spotkania ze Zmartwychwstałym. Nie ma już lęku ani wycofania – św. Piotr przemawia z odwagą. Jak czytamy we fragmencie Dziejów Apostolskich danym przez Kościół na tę niedzielę, Piotr „przemówił donośnym głosem”. Przemiana, która dokonała się w jego sercu, jest owocem osobistego spotkania z Nauczycielem. Stanowi wynik uświadomienia sobie, że wydarzenia nie zakończyły się na Golgocie.
Święty Piotr, przekonany o zmartwychwstaniu Chrystusa, głosi katechezę paschalną. Podobne nauki wygłaszają uczniowie Jezusa w początkowym etapie formowania się wspólnoty Kościoła. W katechezie Piotr Apostoł dotyka najważniejszych faktów historii zbawienia, łącząc je z wypełnieniem proroctw Starego Testamentu. Wskazuje m.in. na ostateczne spełnienie obietnicy danej przez Pana Boga Dawidowi. Przemawiając z mocą niczym starotestamentalny prorok, św. Piotr sam staje się namacalnym świadkiem tego, że Chrystus już zasiadł po prawicy Ojca. Nie mógłby nauczać w tak ekstatycznym uniesieniu, gdyby nie spotkał osobiście zmartwychwstałego Pana.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Choć nie są nam dane osobiste spotkania, to nie znaczy, że nie możemy spotkać Jezusa Zmartwychwstałego bezpośrednio. Przecież Bóg zechciał wejść w dialog z człowiekiem. Czasami nawet nie do końca uświadamiamy sobie, że Jezus Chrystus jest nam bardzo bliski – tak jak w spotkaniu uczniów zmierzających do Emaus. Choć smutek może przenikać serce, i wydaje się, że zmysły są na uwięzi, to nasz Pan i tak daje się poznać. Niekiedy wędrujemy w codzienności, zapominając, że Chrystus idzie z nami. O czym rozmawiamy ze sobą? Jakie myśli zaprzątają nasz umysł?
Podczas wędrówki do Emaus Jezus się nie ujawnia – choć idzie z uczniami, przebywa pewien odcinek drogi. Stanowi to dla Niego sposobność, aby uczniowie wyjawili swoje myśli i odczucia. Fakt nieujawnienia przez Mistrza swojej tożsamości powoduje, że zmierzający do Emaus otwarcie mówią o rozczarowaniu biegiem wydarzeń w Jerozolimie. Wyrażają swoje przygnębienie. Przed nieznanym Wędrowcem otwierają swoje serca i ujawniają, co zajmuje ich „tu i teraz”. Jednocześnie dwaj uczniowie podają fakty, które świadczą o zmartwychwstaniu Mesjasza, a nie zdają sobie sprawy z tego, że On rzeczywiście powstał z martwych. Dopiero dokonane przez Jezusa objaśnienie Pism, po którym następuje łamanie chleba, prowadzi uczniów do zrozumienia, że spotkali swojego Mistrza i że to On prawdziwie jest Mesjaszem. Wtedy staje się jasne, że w ich sercach pojawiły się niespotykane przeżycia, które – gdyby wcześniej je odczytali – byłyby potwierdzeniem obecności Pana: „Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?”.
Nauczyciel z Nazaretu ma jednak swoje drogi dotarcia do człowieka. Gdy jedne metody nie skutkują, używa innych. Nie pozwala pozostać nierozpoznanym. To istota pedagogii Jezusa: towarzyszy nam, wchodzi w relację i daje się poznać. My możemy wołać za psalmistą: „Ukaż nam, Panie, Twoją ścieżkę życia”, abyśmy mogli poznać Ciebie prędzej i lepiej. Nie tak jak uczniowie, którzy poznali Cię dopiero pod koniec wędrówki. Ukaż nam siebie już dziś!
Osobiste doświadczenie uczniów nie pozostaje wyłącznie subiektywne. Potwierdzenie dokonuje się słowami Jedenastu. Dają oni świadectwo, że Pan rzeczywiście zmartwychwstał. Kościół potwierdza wiarę poszczególnych osób. Relacja z Bogiem ma wymiar nie tylko indywidualny, ale też wspólnotowy. Jezus jest obecny w Kościele, w słowie i sakramentach. Jak czytamy w Pierwszym Liście św. Piotra Apostoła: „(...) dopiero (...) w ostatnich czasach objawił się ze względu na was”. Objawienie Boga już się dokonało i w naszej rzeczywistości również my możemy odkrywać naszego Pana.