Do Domu Zawierzenia Caritas w Firleju w Wielki Czwartek przyjechało ponad 70 osób. Młodzież i rodziny oazowe po drugim stopniu formacji zdecydowały się przeżywać Triduum Paschalne w formie rekolekcji. – Potrzebujemy wyjść poza obóz codzienności, poza sprzątanie, gotowanie i całą otoczkę przygotowania do świąt, aby samych świąt nie utracić – mówi ks. Jerzy Krawczyk, moderator Ruchu Światło-Życie. – Pamiętam, jak będąc klerykiem, pierwszy raz uczestniczyłem w takich rekolekcjach. Dopiero wtedy zrozumiałem, że święta zaczynają się już w czwartek. Owszem, obecność na liturgii Triduum była obowiązkowa, ale była jedynie dodatkiem w całych przygotowaniach do Wielkiej Nocy. Tymczasem rekolekcje uświadomiły mi, że Paschę Chrystusa musimy celebrować integralnie: nie możemy oddzielić Zmartwychwstania Chrystusa od Jego męki i śmierci – podkreśla ksiądz moderator. Przywołując słowa ks. Franciszka Blachnickiego, zwraca uwagę, że „w centrum pobożności chrześcijańskiej musi się znaleźć tajemnica paschalna Chrystusa; wtedy jest w nas pobożność prawdziwa, dojrzała, kiedy uzdalnia nas do spojrzenia na Tego, który został przebity”. – To stanowi istotę Świąt Wielkanocnych: wejść w to, co Chrystus – mówi ks. Krawczyk
Reklama
Wśród uczestników wyjątkowych rekolekcji była Inga z Łęcznej. – W dowolnej chwili mogłam przyjść do Jezusa i z Nim być. Nie musiałam nic mówić, a czułam, że jest obok. Podczas adoracji w nocy z czwartku na piątek chciałam znaleźć w Nim spokój. Ale jak mogłam znaleźć spokój tam, gdzie był strach? Odczuwałam to wszystko, jakbym była w Jego sercu. To doświadczenie doprowadziło mnie do tego, że zrozumiałam, że Chrystus to wszystko wycierpiał za mnie, za moje grzechy, bo mnie kocha – dzieli się oazowiczka. Jak podkreślają uczestnicy, brak pośpiechu stał się okazją, aby prawdziwie celebrować Triduum. – Rytm dnia wyznaczała modlitwa Liturgią Godzin począwszy od tzw. Ciemnej Jutrzni, przez Godzinę Czytań, Modlitwę w ciągu dnia i Nieszpory oraz nabożeństwa i celebracje mistagogiczne. Każda celebracja była objaśniana katechezą wprowadzającą, aby zwrócić uwagę na znaki, które mocno do nas przemawiały. Nawet wspólny posiłek stawał się dla nas znakiem – mówią zgodnie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Agata i Paweł z Chełma przyjechali na rekolekcje z dwiema córkami: Marysią i Hanią. – Liturgia nas oczarowała. Nie wiedzieliśmy, kiedy mijał czas. Najbardziej przeżyliśmy Wigilię Paschalną, która zaczęła się po zmroku. W ciemności znak światła stał się wyrazisty. Czytania wprowadziły nas w całą historię zbawienia, gdzie znalazł się moment dla nas, kiedy przez chrzest zostaliśmy zanurzeni w Paschę Chrystusa. I po tej przeszło trzygodzinnej liturgii nie mogliśmy wyjść z kaplicy, gdzie z wielką radością i entuzjazmem śpiewaliśmy pieśni paschalne – dzielą się małżonkowie. – Takiej radości ze zmartwychwstania Chrystusa nigdy wcześniej nie doświadczyłem – dopowiada Daniel z Poniatowej. – Śpiewaliśmy dłuższy czas, zarówno w kaplicy, jak i podczas agapy. Nie mogliśmy nie dzielić się radością zwycięstwa życia nad śmiercią – podkreśla.
Dla wielu oazowiczów rekolekcje stały się okazją do odkrycia istoty Świąt Paschalnych. Za rok nie będą już skupiać się na tym, co zewnętrzne, ale po raz kolejny wnikną w tajemnicę paschalną aż do kulminacyjnego momentu: odnowienia przymierza chrztu świętego, aby na nowo z zapałem i zaufaniem powiedzieć Bogu: „Wierzę”! /buk