Reklama

Głos z Torunia

Kościół jest młody

Trzeba przejść pewną drogę wiary, by odkryć, że parafia jest moją wspólnotą i że mogę w niej służyć – mówił dk. prof. Waldemar Rozynkowski. Tę prawdę odkryło 32 mężczyzn z całej diecezji.

Niedziela toruńska 28/2023, str. I

[ TEMATY ]

lektorzy stali

Renata Czerwińska

Posługę lektora stałego przyjęło 32 mężczyzn

Posługę lektora stałego przyjęło 32 mężczyzn

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kościół bł. Jerzego Popiełuszki, filialna świątynia parafii w Bierzgłowie, 25 czerwca wypełniła się po brzegi. Przeważały rodziny z dziećmi, a posługę muzyczną również pełniła rodzina – państwo Szymeczko z Grębocina z dziećmi. Z przodu kościoła zasiedli mężczyźni w białych albach – tego dnia z rąk bp. Józefa Szamockiego mieli otrzymać posługę lektora stałego.

Rodzina i misje

Ksiądz Biskup zauważył, że w dzisiejszych czasach rodzina, która żyje wiarą na co dzień, to prawdziwi misjonarze. Ich relację z Bogiem widzą nie tylko dzieci, ale i sąsiedzi, współpracownicy. Dlaczego w słoneczną niedzielę nie jadą na cały dzień nad jezioro, ale najpierw przychodzą tutaj, by zaczerpnąć ze Słowa Bożego? – Słowo przyjęte z wiarą sprawia, że Bóg jest w nas obecny. On chce do nas mówić, przemieniać nas. A tam, gdzie ludzie wierzą Słowu, świat staje się lepszy – zachęcał.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Przytoczył też świadectwo z misji w Zambii. Przed laty posługiwał w Lusace. Tamtejsi parafianie, mimo trudnych warunków zewnętrznych, byli tak gorliwi, że w ciągu 40 lat z jednej parafii wyłoniły się trzy.

Słowo żyje

Czy posługa lektora stałego jest potrzebna? Biskup Szamocki zaznaczył, że życie pierwotnego Kościoła było bogate w posługi. Na nagrobkach pierwszych chrześcijan często wypisane są funkcje, które pełnili w Kościele. Dziś, gdy tak wiele osób odchodzi od Kościoła, od wiary, postawa służby to bardzo ważny znak.

Do posługi przyszli lektorzy przygotowywali się poprzez roczną formację. Jeden z nich stwierdził, że ten czas to szczególne rekolekcje.

Nic dziwnego. – Słowo Boże jest tak silne, że nic nie może go zagłuszyć – mówił Ksiądz Biskup w homilii – Przez wieki żadne prześladowania nie mogły zamknąć ust wierzących. Ono żyje w tych, którzy przyjmują je i dają świadectwo.

Zastanawiając się nad powołaniem kandydatów, rozważał, czy wezwanie to pojawiło się w domu rodzinnym, gdzie widzieli modlących się rodziców czy dziadków, czy w rodzinach, które założyli, kiedy dzieci zadawały pytania o treści usłyszanych czytań.

Reklama

– Jak mocne musiało być Słowo, skoro kandydaci zdecydowali się opowiadać o nim i służyć poprzez lektorat? – pytał bp Szamocki.

Radość dawania

Mężczyźni, którzy przyjęli posługę lektora stałego, pochodzą z parafii w Bierzgłowie, Działdowie, Dębowej Łące, Grucie, Hartowcu, Jastrzębiu, Kruszynach, Pieńkach Królewskich, Płowężu, Prątnicy, Przysieku, Świeciu nad Osą, Toruniu i Złotorii. We wrześniu posługę lektora stałego przyjmie Tomasz Jasiakiewicz z parafii Matki Bożej Łaskawej w Toruniu.

Udzielenie posługi to ważne wydarzenie także dla parafii w Bierzgłowie i jej kościoła filialnego. Już 14 października odbędzie się poświęcenie nowej świątyni. Jak zaznacza proboszcz parafii, w Łubiance nigdy wcześniej nie było kościoła katolickiego.

Dziś mieszkańcy wsi mogą cieszyć się małym kościołem z pięknymi witrażami przedstawiającymi życie patrona. Mogą też w tym malowniczym kościele odkrywać wspólnotę, której będą służyć swoimi darami.

2023-07-04 18:41

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

55 nowych lektorów stałych w diecezji toruńskiej

[ TEMATY ]

diecezja toruńska

lektorzy stali

Renata Czerwińska

Diecezja toruńska wzbogaciła się 21 czerwca aż o 55 lektorów stałych.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Bp Piotrowski: duchowni byli ostoją polskości

2024-04-29 11:42

[ TEMATY ]

bp Jan Piotrowski

duchowni

archiwum Ryszard Wyszyński

Odsłonięcie i poświęcenie pamiątkowej tablicy przy ścianie śmierci - z nazwiskami kilkunastu duchownych katolickich, którzy zginęli w obozie Gross- Rosen w Rogoźnicy

Odsłonięcie i poświęcenie pamiątkowej tablicy przy ścianie śmierci - z nazwiskami kilkunastu duchownych katolickich, którzy zginęli w obozie Gross- Rosen w Rogoźnicy

Duchowni byli ostoją polskości, co uniemożliwiało skuteczne wyniszczenie narodu, zgodnie z niemieckim planem - mówił dzisiaj w kieleckiej bazylice bp Jan Piotrowski, sprawując Mszę św. przy ołtarzu Matki Bożej Łaskawej, z okazji Narodowego Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego.

- To duchowni, według Niemców, byli grupą niezwykle niebezpieczną, ponieważ poprzez swoją pracę duszpasterską wspierali wszystkich Polaków - podkreślał biskup w homilii. - Od początku wojny byli wyłapywani, torturowani, niszczeni i mordowani - dodał. Jak zauważył, „sakramentalne kapłaństwo było dla Niemców, Rosjan, a potem komunistów znakiem sprzeciwu”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję