Reklama

Kultura

Czasy się zmieniają a my wraz z nimi

Tempora mutantur et nos mutamur in illis – fraza cesarza Lotara (wnuka Karola Wielkiego) jest równie aktualna dzisiaj, jak w IX wieku. I świetnie pasuje do sytuacji Teatru Telewizji, któremu po raz kolejny przyszło dożyć zmian programowych i światopoglądowych. Co nas może nowego czekać na największej teatralnej scenie świata? I czy to definitywny koniec pewnych wartości i idei?

Niedziela Ogólnopolska 20/2024, str. 52-53

[ TEMATY ]

teatr

Zdjęcia: Archiwum TVP

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Po pierwsze: nie dramatyzujmy. Sędziwy, ale bynajmniej nie chylący się jeszcze ku upadkowi gmach teatru telewizji w zeszłym roku miał 70. urodziny. Siedemdziesiąt lat historii, zmian, rewolt w zarządzie i na stołku prezesa; komunizm, transformacja, szalone lata 90. ubiegłego wieku, nowoczesność, lewica, prawica... Zawrót głowy. A jednak trwa niezmiennie od Bieruta po Hołownię i scala Polaków przed telewizorami swą unikatowością jako jedyne w swoim rodzaju medium kulturowe. Jak wiele jest rzeczy, które Polaków łączą, a nie dzielą?

Tak jak pisałem ostatnio – widać wyraźną zmianę programową zachodzącą w repertuarze Teatru Telewizji. Nie ma co się jednak oszukiwać, że nie była ona przewidywalna. Rugi dotknęły tematów dotyczących Kościoła oraz szeroko pojętych sztuk historyczno-patriotycznych. Zastąpione zostały one spektaklami o polskich ambiwalencjach moralnych, o postaciach zdemitologizowanych, czasem opowieściami bolesnymi i wstydliwymi (Do piachu Różewicza, Nasza klasa Słobodzianka). Uważam, że trzeba również w tym szukać wartości. Nieustanne poklepywanie się po plecach, karmienie narodowym i jednostkowym heroizmem na dłuższą metę będzie oderwane od rzeczywistości i rozczarowujące w zderzeniu z nią. W dzisiejszej kulturze, tak skoncentrowanej na ego i tak przesiąkniętej narcyzmem, okazjonalne samobiczowanie moralne niekoniecznie musi zaszkodzić, a jedynie zahartuje ducha i osąd. Jak napisał Szekspir: „Miód, chociaż słodki, nadmiarem słodyczy tłumi apetyt i sprowadza mdłości; kochaj z umiarem”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Po drugie: miejmy trochę wiary. W nową dyrekcję i plan rozwoju Teatru Telewizji. Repertuar pokazuje, że rugi nie dotykają klasyki – jest miejsce i na Moliera, i na Słowackiego, i na Gombrowicza (o nim za chwilę). Nowa kadra mocno inwestuje w premiery (prawie cały maj składa się wyłącznie z nich właśnie), co może być bodźcem rozwoju naszego dobra narodowego, którym jest Teatr Telewizji. Dużo premier stanowi szansę dla kolejnego pokolenia twórców, w końcu nie możemy tkwić zamknięci w archiwum i przy kandelabrze zachwycać się w kółko Dejmkiem, Jarockim, Łomnickim i Holoubkiem. Podziwiać starych mistrzów zawsze można, a Złotej Setki TTV nikt już nie ruszy, warto jednak pozwolić naszemu żwawemu wciąż 70-letniemu medium na przepoczwarzanie we wciąż nowe odsłony, świeże interpretacje.

Reklama

Nie chciałbym jednak zostawić Czytelników z samymi dywagacjami o przyszłości Teatru Telewizji i naszego cyklu, bezradny wobec hordy premier. Wróćmy zatem do Gombrowicza. 28 maja emitowana będzie inscenizacja Trans-Atlantyku z 1991 r. w reżyserii Mikołaja Grabowskiego. Proszę wybaczyć, jeśli po niedawnej rekomendacji Ferdydurke masz już, Czytelniku, powyżej uszu Gombrowicza. Too many notes (za dużo nut) – skomentował muzykę Mozarta cesarz Józef II w arcydziele filmowym Amadeusz i fraza ta idealnie nadaje się na trawestację-atak w Gombrowicza: za dużo słów lub, jak rzekłby Hamlet: „słowa, słowa, słowa”. Otóż właśnie: czy awangardowy, nowoczesny Gombrowicz takiż sam jest dziś, jak w połowie zeszłego stulecia? Czy zachwyca? A jeśli nie zachwyca, to jak może zachwycać, skoro nie zachwyca?

Ironia na bok: rekomendacją tą serwuję ciężkostrawną, to fakt, ale wielce wyborną leguminę kulturalną. Ingrediencje owej stanowią bowiem nie tylko smakowita adaptacja gargantuicznej tuszy Trans-Atlantyku, lecz także wszechstronne aktorstwo – palce lizać! Jan Peszek znów dwoi się i troi, coby tym razem sportretować grzeszek, co się w uraniczną miłość stroi. Reżyser w autora się przepoczwarza, Grabowski w Gombrowicza, i takąż kreację stwarza, którąż Mickiewicza oćwicza. Sarmatyzm, mesjanizm, Polonia – bezecnie zbesztani i przed sąd sumienia surowo zawezwani. Jakżeż to: ostać się na obczyźnie, gdy wojny w kraju pożoga, i herezję plewić o synczyźnie? Antypolska to trwoga. A jednak sławią imię Witolda czyny, inkaustem obrazoburczo wyryte, i między najlepsze Polski syny w złote zgłoski oblekają go lite.

Reklama

Przepraszam za powyższą zabawę słowem. Jestem jednak zdania, że Gombrowicza nie ma co tłumaczyć, a warto się z nim pasować. Obiecuję jednak, że na dłuższy czas damy mu – a raczej nam od niego – spokój. I mam nadzieję, że w czerwcu będę mógł rekomendować już tradycyjnie – trzy spektakle, a nie jednego molocha.

A propos zamiany jeden na trzy: na koniec chciałbym pochwalić innowację strukturalną, która zachodzi w Teatrze Telewizji. Od nadchodzącego sezonu mają bowiem być wyróżnione trzy sekcje TTV: teatr współczesny, teatr klasyczny i teatr dla dzieci. Logo każdego z nich będzie się odznaczało dystynktywną kolorystyką, co może stanowić pomoc w wyborze upatrzonych spektakli. Jeśli współczesne sztuki będą zbyt obcesowe lub obsceniczne, zawsze będzie można skupić się na sztukach klasycznych czy dziecięcych. To zmiana o tyle dobra, że zwiastuje większe inwestycje w teatr dziecięcy – a czemużby pozbawiać najmłodszych widzów kontaktu z kulturą?

2024-05-14 13:38

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Premiera Teatru na Ostrowie

Niedziela wrocławska 39/2017, str. 5

[ TEMATY ]

teatr

Materiały prasowe

Scena z przedstawienia

Scena z przedstawienia

Teatr na Ostrowie przygotował nowy spektakl dla dzieci, którego premiera odbędzie się 2 października 2017. „Edi z Bombaju” jest kontynuacją oferty spektakli edukacyjnych, z których Teatr na Ostrowie słynie

Autor scenariusza, Stefan Brzozowski, zawarł w treści spektaklu osobiste doświadczenia z okresu szkolnego. Jako dziecko artystów wciąż podróżował i uczęszczał do szkół w wielu miastach Polski. Różnie reagowano na nowego ucznia w klasie. Powodem była inność, budząca z jednej strony zaciekawienie, a z drugiej niechęć i wrogość. Rodzące się emocje powodowały niesnaski w grupach uczniów. – O tych właśnie emocjach mówimy w naszym spektaklu. Próbujemy podpowiedzieć młodym widzom, jak można zbudować dobre relacje z osobą pochodzącą z innej szkoły, z innego miasta czy innej kultury, nie tracąc przy tym własnej tożsamości – tłumaczy Stefan Brzozowski, dyrektor Teatru na Ostrowie.

CZYTAJ DALEJ

Tygodnik "Sieci" ujawnia wstrząsające listy ks. Olszewskiego

2024-06-30 17:32

[ TEMATY ]

Ks. Michał Olszewski

red

Nowe wydanie tygodnika „Sieci” ujawnia treść listu księdza Michała Olszewskiego z fundacji Profeto. List osadzonego w areszcie księdza jest świadectwem publicznego upokarzania, nieludzkiego traktowania i esbeckich metod, którym był poddawany duchowny pod dyktando Prokuratury Krajowej rządzonej przez Adama Bodnara.

„60 godzin piekła”

CZYTAJ DALEJ

2 lipca: Kto dziś gra i o której godzinie? 1/8 finału Euro 2024

2024-07-02 06:37

[ TEMATY ]

Euro 2024

PAP/EPA/ABEDIN TAHERKENAREH

Turcja w 1/8 finału Euro 2024 spotka się z Austrią

Turcja w 1/8 finału Euro 2024 spotka się z Austrią

2 lipca 2024 r. - kolejny dzień piłkarskich zmagań podczas ME 2024! Kto dziś gra? 1/8 finału Euro 2024.

Po bardzo zaciętym, obfitującym w zwroty akcji meczu Turcja pokonała grające przez większą część spotkania w osłabieniu Czechy 2:1 i z drugiego miejsca w grupie - za Portugalią - awansowała do 1/8 finału, w którym spotka się z Austrią. Mecz był bardzo zacięty, ale to Turcy z minuty na minutę uzyskiwali coraz większą przewagę. W efekcie w 51. minucie Hakan Calhanoglu strzałem z ostrego kąta pokonał Jindricha Stanka, który na domiar chwilę wcześniej przy poprzedniej interwencji doznał kontuzji barku. Mecz stał się jeszcze bardziej ostry, mnożyły się faule, a rumuński sędzia momentami tracił panowanie nad sytuacją na boisku. Rozdał mnóstwo kartek, także osobom na ławkach rezerwowych obu zespołów. Czesi zdołali trafić po raz drugi do tureckiej bramki, jednak gol nie został uznany z powodu wcześniejszego faulu. Już w doliczonym czasie gry wynik ustalił Cenk Tosun i Turcy po ostatnim gwizdku mogli cieszyć się z awansu. Po meczu doszło jeszcze do przepychanek na boisku, a arbiter ukarał kolejnych zawodników, w tym czerwoną kartką Czecha Chory'ego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję