Reklama

Głos z Torunia

Słowa się gubią

Jak wyglądała wizyta papieża z perspektywy dziennikarzy „Głosu z Torunia”?

Niedziela toruńska 25/2024, str. IV

[ TEMATY ]

Toruń

Archiwum redakcji

Dziennikarze „Głosu z Torunia” w wirze pracy

Dziennikarze „Głosu z Torunia” w wirze pracy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pamiętam wielotygodniową atmosferę oczekiwania panującą w redakcji. W trakcie kolegiów redakcyjnych dokonaliśmy podziału zadań – każdy z nas dostał do obsłużenia jedno z wydarzeń składających się na program pobytu Jana Pawła II w Toruniu. Mnie przypadło napisanie relacji ze Mszy św., którą przed przybyciem papieża na lotnisko miał sprawować kard. Adam Kozłowiecki.

Duchowy prezent

Pamiętam też dylemat, który wówczas przeżywałem: skorzystać samemu z przysługującej mi „lepszej” miejscówki w jednym z najbliższych sektorów czy pozostać z żoną i 5-letnią córeczką daleko od ołtarza, z kiepską widocznością. Wtedy, na tamtym etapie życia, wywoływało to we mnie pewne wahania, bo przecież była to niepowtarzalna okazja, by zobaczyć z bliska Ojca Świętego, a żona – przekonywałem siebie samego – spokojnie sobie poradzi. Ostatecznie, po przemyśleniu sprawy dokonałem wyboru, który dziś uważam za oczywisty: pozostałem z żoną i córką.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Z samego nabożeństwa czerwcowego, któremu przewodniczył Jan Paweł II, pamiętam niewiele. Musiałem skorzystać z internetu, aby przypomnieć sobie treść wygłoszonej przez niego wówczas homilii. Papież odcisnął swoje piętno na moim życiu słowami wypowiedzianymi lub napisanymi przy innych okazjach: gdy w 1979 r. przyzywał Ducha Świętego nad Polskę, gdy prosił, abyśmy zachowali nasze duchowe dziedzictwo i nie podcinali swoich korzeni, gdy w 1987 r. tłumaczył zasłuchanej młodzieży, że „każdy ma swoje Westerplatte”, gdy w 1993 r. kierował do nas trudną mowę o Dekalogu, za którą wielu się na niego „obraziło”, gdy pisał o godności małżeństwa i rodziny w „Familiaris consortio” czy o obiektywnym charakterze norm moralnych w „Veritatis splendor”. To są niektóre elementy duchowego zestawu, w który wyposażył mnie papież na resztę życia.

Co się dzieje?

Wiele wspomnień uleciało, nigdy natomiast nie zapomnę tego, co działo się po zakończeniu spotkania na toruńskim lotnisku. Kiedy wreszcie wydostaliśmy się z niego, drepcząc powoli w tłumie, zamiast do domu trzeba było udać się do redakcji, usiąść przy komputerze i napisać zadany artykuł. Młody, nieopierzony dziennikarz amator, którym wówczas byłem, przekonał się wtedy, co to znaczy pisać pod presją. Choć podczas homilii kard. Kozłowieckiego zrobiłem porządne notatki, choć oczy i uszy miałem szeroko otwarte, choć w głowie kłębiły się tysiące myśli i pomysłów, jak ugryźć tę w sumie prostą relację, to nic jakoś nie chciało zgrabnie przelać się na klawiaturę. A kiedy w końcu ruszyłem, klejąc z mozołem zdanie do zdania, zaczęły się dziać dziwne rzeczy.

Dość powiedzieć, że ten krótki, nieskomplikowany artykuł pisałem przez większość nocy, i to kilka razy. Oto bowiem za każdym razem jakimś cudem (niezgrabne kliknięcie? nieuwaga? zmęczenie? działanie złych mocy? ) zmierzający ku końcowi lub dopiero co zakończony tekst znikał bezpowrotnie z ekranu komputera i musiałem zaczynać pracę od nowa. Dziś myślę, że jako kompletny komputerowy nowicjusz (pamiętajmy, że mówimy o 1999 r., czyli o poprzedniej erze) kilka razy popełniłem ten sam błąd, nie zadbawszy o zachowanie tekstu, i kliknąwszy w niefortunny klawisz. Wróciłem do domu nad ranem, wyczerpany do ostatnich granic.

Słowa ciągle żywe

Gdybym dziś słuchał papieskiej homilii wygłoszonej w Toruniu, to – wyposażony w zebrane przez ćwierć wieku doświadczenia i przeżycia – z pewnością przyklasnąłbym tym słowom: „Bez wewnętrznej odnowy i bez pokonania zła i grzechu w sercu, a zwłaszcza bez miłości człowiek nie zdobędzie wewnętrznego pokoju. Pokój może przetrwać tylko wówczas, gdy jest zakorzeniony w wyższych wartościach, oparty na normach moralnych i otwarty na Boga. Nie może się natomiast ostać, jeśli został wzniesiony na grząskim gruncie religijnej obojętności i płytkiego pragmatyzmu. Rodzi się on w sercu ludzkim i w życiu społeczeństwa z ładu moralnego, porządku etycznego, zachowania Bożych przykazań”.

A patrząc na plemienny podział polskiego społeczeństwa, na ten żałosny „POPiS”, który zafundowali nam politycy, a w który tak wielu z nas weszło jak nóż w masło, jako siarczysty policzek wymierzony ku otrzeźwieniu odebrałbym to zdanie: „Społeczeństwa i narody potrzebują ludzi pokoju, prawdziwych siewców zgody i wzajemnego poszanowania”.

2024-06-18 14:28

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Toruń: sympozjum "Oblicza mediów w Polsce" w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej

[ TEMATY ]

media

Toruń

Bożena Sztajner/Niedziela

- Mamy obowiązek zanieść prawdę wszędzie. Musimy być jej świadkami i wchodzić w media - tymi słowami o. dr Tadeusz Rydzyk zainaugurował 24 stycznia sympozjum „Oblicza Mediów w Polsce” w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej.

O wpływie tabloidów na społeczeństwo mówił ks. prof. dr hab. Leon Dyczewski. Zwrócił uwagę, że prawie wszystkie tego typu pisma na polskim rynku należą do spółek zagranicznych. Wskazał na negatywne skutki długotrwałego czytania tabloidów. Należą do nich między innymi zaburzenie obrazu rzeczywistości, dzielenie ludzi, prowokowanie wrogości czy seksualizacja. Ks. prof. Dyczewski zauważył, że tabloidy są najczęściej czytane w najbardziej rozwiniętych województwach. Jest to zjawisko niebezpieczne, ponieważ tabloidyzacja prowadzi do zmniejszenia krytycyzmu wśród ludzi, co z kolei jest zagrożeniem dla demokracji. Zdaniem prelegenta zjawisko to może być zatrzymane. - To my jako społeczeństwo decydujemy czy będą u nas tabloidy. Jeżeli nasze społeczeństwo będzie na tyle świadome, żeby nie kupować tego typu prasy, to wydawcy sami zrezygnują z jej wydawania - mówił ks. prof. Dyczewski.
CZYTAJ DALEJ

Białoruś: kapłan katolicki skazany na 13 lat więzienia za wymyślone przestępstwa

2025-05-01 16:21

[ TEMATY ]

Białoruś

Karol Porwich/Niedziela

Proboszcz parafii katolickiej Matki Bożej Fatimskiej i św. Jozafata Kuncewicza w Szumilinie (diecezja witebska) na Białorusi ks. Andrzej Juchniewicz OMI został 30 kwietnia skazany na 13 lat więzienia. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny i ma być zgłoszona apelacja od niego. Ks. Juchniewicz jest drugim kapłanem katolickim w tym kraju, który otrzymał tak surową karę, a jego proces toczył się przy drzwiach zamkniętych, bez dopuszczenia na salę rozpraw środków przekazu i publiczności.

Jako oblat Maryi Niepokalaej jest on nie tylko proboszczem w Szumilinie, ale także przewodniczącym Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich na Białorusi. Jego parafia jest narodowym sanktuarium fatimskim w tym kraju. Zatrzymano go w maju ub.r. za zamieszczenie w sieci zdjęca z flagami: biało-czerwono-białą niepodległej Białorusi (ale zakazanej tam przez reżym Alaksandra Łukaszenki) i ukraińskiej. Początkowo zarzucano mu "działalność dywersyjną", a następnie przestępstwa "przeciw nietykalności płciowej", których miał się rzekomo dopuściić 10 lat temu. Kapłan stanowczo zaprzeczył tym zarzutom oraz mówił o sfabrykowanej sprawie i o poddawaniu go torturom w SIZO (czyli izolatce śledczej - wstępnym aresztowaniu). Również sami wierni oświadczyli, że nie było na niego skarg ani przed laty, ani później.
CZYTAJ DALEJ

Droga z synem

2025-05-02 12:04

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Ponad 160 mężczyzn pielgrzymowało z Janowa Lubelskiego do Kocudzy w V Pielgrzymce Mężczyzn do św. Józefa. Główną intencję była modlitwa za rodzinę.

- Pielgrzymka mężczyzn na św. Józefa do Kocudzy na stałe wpisała się w nasz kalendarz duszpasterski i pielgrzymkowy. Tym razem chcieliśmy zainspirować wspólnym pielgrzymowaniem młodych mężczyzn i chłopców. Dlatego pomysł na hasło „Droga z synem”. Święty Józef bardzo często wędrował z rodziną i Jezusem więc na opierając się na tym wzorze postanowiliśmy, aby ojcowie zaprosili i zabrali na wspólne pielgrzymowanie synów. Spotkało się to z bardzo dużym odzewem i wielu ojców pielgrzymowało wraz synami. Myślę, że był to wspaniały czas który mogli ofiarować sobie nawzajem na modlitwę i rozmowę – podkreślił ks. Tomasz Lis, przewodnik pielgrzymki.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję