To, czego nie udało się wykonać imperialnej polityce Sowietów wobec Polski w 1920 r., zrealizowali oni w 1944 r. Latem tego roku powołali w Moskwie tzw. Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego (PKWN), który tuż przed wybuchem Powstania Warszawskiego pod kontrolą Kremla rozpoczął walkę o władzę. Jego finalnym celem miała być realizacja planu zniewolenia i sowietyzacji powojennej Polski.
Przygotowanie gruntu
Przygotowując się do realizacji swego planu, Kreml działał dwutorowo. Z jednej strony aktywizował swoją agenturę, która miała się stać wygodnym narzędziem politycznej dywersji, z drugiej – na forum międzynarodowym zwalczał Rząd Rzeczypospolitej Polskiej na emigracji i jego struktury podziemne w kraju.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Komuniści działający w kraju (Krajowa Rada Narodowa, Polska Partia Robotnicza), by zdać egzamin z lojalności wobec Stalina, powtarzali sowieckie kłamstwa na temat zbrodni katyńskiej oraz tezę propagandy sowieckiej o „Polakach walczących u boku Armii Czerwonej” w odróżnieniu od armii podziemnej „rządu emigracyjnego”, która rzekomo nie chce walczyć z Niemcami. Jednocześnie już w połowie 1943 r. sowiecka partyzantka zaczęła zwalczać na Kresach polskie oddziały, by oczyścić przedpole dla nadciągającej Armii Czerwonej. Ta przekroczyła przedwojenną granicę II Rzeczypospolitej na początku 1944 r.
Polityczna mistyfikacja
Reklama
W takiej sytuacji Stalin zdecydował się na powołanie wasalnego polskiego rządu złożonego z sowieckich agentów, przedwojennych polskich komunistów i kilku nieznanych polityków z lewicy. 21 lipca 1944 r. w Moskwie powstał Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego, który miał odgrywać rolę tymczasowego rządu na obszarach na zachód od Bugu „wyzwolonych” przez Rosjan. Następnego dnia radio moskiewskie ogłosiło tzw. Manifest PKWN z datą 22 lipca i miejscowością Chełm jako miejscem powstania.
Tworzeniu pod kontrolą Sowietów konkurencyjnego wobec władz RP na emigracji ośrodka władzy towarzyszyły cyniczna gra i liczne manipulacje. Komuniści, chcąc zataić swoją tożsamość polityczną, w nazwach powoływanych przez siebie organizacji i struktur zrezygnowali ze skompromitowanego przymiotnika „komunistyczny”. Przymiotniki „polski”, „narodowy” miały najzwyczajniej zwieść Polaków. Dlatego też Wiaczesław Mołotow zaproponował nazwę: PKWN, nasuwającą skojarzenie z Francuskim Komitetem Wyzwolenia gen. de Gaulle’a. Data ogłoszenia „Manifestu” miała uprzedzić wizytę premiera rządu londyńskiego Stanisława Mikołajczyka w Moskwie. W ten sposób chciano go postawić wobec faktu i odesłać na rozmowy z przedstawicielami tworzącego się drugiego rządu polskiego. A to legitymizowałoby jego istnienie.
Pierwsze egzemplarze „Manifestu” drukowano w Moskwie, a zanim członkowie PKWN przylecieli do Chełma (27 lipca), na miejsce dotarł szef resortu bezpieczeństwa Stanisław Radkiewicz w otoczeniu absolwentów szkoły kontrwywiadu w Kujbyszewie.
Nowa Polska
Reklama
Komuniści zdawali sobie sprawę z uzurpacji władzy, której właśnie dokonywali, dlatego w „Manifeście” delegitymizowali władze RP na emigracji argumentem, że są one władzą „samozwańczą” i „nielegalną”, gdyż opierają się na „bezprawnej faszystowskiej” konstytucji kwietniowej z 1935 r. Poza tym zarzucano „emigracyjnemu rządowi”, że „hamował walkę z okupantem (...), a swą awanturniczą polityką pchał Polskę ku nowej katastrofie”. Szukając dla siebie podstawy prawnej, komuniści z PKWN cynicznie stwierdzali, że „Krajowa Rada Narodowa powołana została przez walczący naród”, dlatego stanowi jedyne legalne „źródło” władzy w Polsce. Tymczasem ten „walczący naród” to kilka kanapowych grup o prosowieckim nachyleniu, bez zaplecza społecznego.
Autorzy dokumentu budowali bezpieczeństwo nowej Polski przede wszystkim na podstawie sojuszu z ZSRR i nową Czechosłowacją, ale zgodnie z życzeniami Kremla zrzekali się Kresów Wschodnich w zamian za tzw. ziemie piastowskie na północy i zachodzie. Świadomi nikłych wpływów komunistów autorzy „Manifestu” obiecywali Polakom zmęczonym wojną wolności demokratyczne oparte na konstytucji marcowej z 1921 r., poszanowanie własności prywatnej, reformę rolną, zniesienie kontyngentów oraz system ubezpieczeń społecznych.
Władze polski podziemnej słusznie nazywały komunistyczne struktury „samozwańczymi” i „agenturą sowiecką”, wskazując na ich nielegalność, zewnętrzne pochodzenie i działanie według dyrektyw „nie polskiego ośrodka dyspozycyjnego”.
Polska Lubelska
Reklama
Rezydujący od 1 sierpnia 1944 r. w Lublinie PKWN przez kolejne pół roku umacniał swoją władzę pod ścisłym nadzorem NKWD na wąskim pasie obszaru, na którym stacjonowała Armia Czerwona – od Bugu po Wisłę, budując fundamenty systemu totalitarnego. Samozwańcza władza wcale nie kryła gotowości zdławienia wszelkiego oporu siłą. Terror skierowano głównie przeciw żołnierzom podziemia niepodległościowego, którzy na podstawie porozumienia między PKWN a Sowietami mogli być sądzeni przez sowieckie trybunały wojskowe! Dekrety PKWN-owskie, których treść uzgadniano ze Stalinem, rozwiązywały wszystkie organizacje podziemne, w tym Armię Krajową, a żołnierze podziemia mieli zostać wcieleni do Ludowego Wojska Polskiego. Działały już pierwsze katownie ubeckie, m.in. w więzieniu na Zamku Lubelskim czy w byłym niemieckim obozie zagłady na Majdanku. Żołnierze AK jako „zaplute karły reakcji” byli skrytobójczo mordowani lub wywożeni w głąb ZSRR.
Pod okiem sowieckich specjalistów uruchomiono cenzurę. Nowa władza wykonywała kary śmierci nawet za posiadanie odbiorników radiowych. Reforma rolna dała wprawdzie chłopom ziemię, ale jednocześnie nałożono na nich, wbrew obietnicom, kontyngenty na utrzymanie 2,5-milionowej Armii Czerwonej. W przejętych przez państwo majątkach ziemskich zaczęło się niszczenie kultury polskich dworów i pałaców.
Symbol zniewolenia
Przez długie lata PRL data 22 lipca była obchodzona jako tzw. Święto Odrodzenia Polski. Nawet po 1989 r. o formacji polskich komunistów z czasów wojny mówiło się, że była równorzędną ze środowiskami niepodległościowymi „orientacją polityczną”.
Obnażając tę manipulację, Jan Nowak-Jeziorański, słynny kurier z Warszawy, napisał: „Data 22 lipca jest symboliczną rocznicą zniewolenia Polski przez Związek Radziecki przy pomocy niewielkiej mniejszości Polaków skupionych wokół ZPP w Moskwie i podziemnej PPR w Warszawie oraz kilkunastu kooptowanych oportunistów (...). Niektórzy, jak Wasilewska, nalegali na Stalina, by nie tworzył odrębnego organizmu państwowego, lecz wcielił Polskę do ZSRR jako republikę radziecką. W 1939 r. na rozbiór Polski, «bękarta traktatu wersalskiego», zareagowali – łącznie z Gomułką – prośbą o przyznanie im obywatelstwa radzieckiego”.