W tym roku organizowana przez nich akcja ewangelizacyjna o nazwie Stacja Jezus odbyła się tam po raz czwarty. W wydarzeniu wzięło udział ok. 30 ewangelizatorów z diecezji, ale były też osoby z okolic Lublina i Gdańska. Ewangelizatorzy nie tylko głosili żywego Jezusa, ale też czynili dzieła miłosierdzia – karmili głodnych, częstowali lemoniadą i burgerami, a przede wszystkim rozmawiali z młodymi uczestnikami festiwalu, którzy – wbrew panującym stereotypom – chcą rozmawiać o wierze i Bogu.
Posiać ziarno słowa
Reklama
Festiwal Rap Stacja 2024 oficjalnie wystartował w środę, 10 lipca. Stacja Jezus rozpoczęła się dzień później 11 lipca. W czwartek i piątek ewangelizatorzy prowadzili pierwsze rozmowy. 13 lipca rozpoczęli dzień Mszą św. w kościele św. Michała Archanioła. Homilię do ewangelizatorów skierował ks. dr Grzegorz Cyran, proboszcz parafii Matki Bożej Fatimskiej w Gubinie. – Spotkania (z uczestnikami Rap Stacji – przyp. red.) są krótkie. Naszym zadaniem jest posiać, nie marudząc, że glebą jest skała, więc może sobie zostawię na inny czas albo, że widać ciernie. Siejemy ziarno słowa, a Pan da wzrost. Może też da łaskę, że coś skruszy, gdzieś tam ciernie wyschną, On będzie uprawiał tę ziemię. Nie jesteśmy w stanie ani wyrwać chwastów – nawet przestrzegam was, żebyście nie próbowali przemocą nikogo zmieniać, a już na pewno wykorzeniać zło – podkreślał kapłan w słowie skierowanym do ewangelizatorów, którzy po Mszy św. ze śpiewem, wymachując kolorowymi flagami z napisami „Jezus” i „Alleluja”, przeszli ulicami miasta, by głosić Dobrą Nowinę o zbawieniu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Serce płonęło
Wśród ewangelizatorów była Justyna Sokalska, która w wydarzeniu wzięła udział drugi raz. – W tamtym roku, kiedy byłam tutaj po raz pierwszy, moje serce po prostu płonęło, kiedy widziałam, że ludzie są bardzo otwarci, żeby rozmawiać o wierze, że to jest tylko jakiś slogan, że ludzie nie chcą rozmawiać o Bogu – mówi ewangelizatorka. – Ludzie chcą rozmawiać o Bogu tylko trzeba dać im przestrzeń, stanąć przy nich i spróbować wysłuchać ich historii życia, by potem spróbować doprowadzić ich do żywego spotkania z Jezusem. Byliśmy tutaj w czwartek i w piątek. Chodziliśmy po południu po parku, między sklepami. Byliśmy z naszym diagramem światopoglądowym, żeby zachęcić młodych przechodniów do tego, żeby zastanowili się kim są, skąd pochodzą i jaki mają sens w życiu. Są momenty, że rzeczywiście ludzie już przy nas oddają życie Jezusowi. Wierzymy, że zasiewamy to pierwsze ziarenko, a ono potem kiełkuje – dodaje. – Założeniem Stacji Jezus jest to, żeby wyjść z Dobrą Nowiną na ulicę, żeby stworzyć miejsce spotkania z Jezusem, doświadczenia tego, że On żyje – dodaje Patryk Sokalski. Kilka lat temu zainicjował akcję, bo sam kiedyś doświadczył w swoim życiu obecności żywego Jezusa, dlatego postanowił Go głosić innym. – Od tego momentu moje życie zaczęło płonąć, żeby dzielić się Dobrą Nowiną, tą prostą wiadomością, że Jezus faktycznie zmartwychwstał, dlatego na różnych przestrzeniach mojego życia staram się o tym świadczyć i mówić.
Miecz obosieczny
Po raz pierwszy w Stacji Jezus wziął udział Zbyszek Stojanowski-Han z Zielonej Góry. – Z jednej strony ewangelizuję innych, przekazuję im moje osobiste żywe świadectwo spotkania z Jezusem, a z drugiej strony ja również sam siebie w ten sposób ewangelizuję, bo wypowiedziane słowo ma moc. To jest miecz obosieczny – wychodzę i głoszę do innych, ale też to, co mówię, trafia z powrotem do mnie i mnie umacnia. Moim zadaniem jest postawienie pierwszego kroku, wyjście do drugiego człowieka, a później już sam Pan Bóg będzie tę osobę prowadził w odpowiednim kierunku i zasiewał w niej Dobrą Nowinę, ale również zagrzewał mnie do jeszcze większej ewangelizacji i bycia Jego świadkiem.