Muminki i paszczaki, czyli osoby z niepełnosprawnością oraz ich opiekunowie, wspólnie przeżywali w pierwszej połowie lipca obóz, który miał miejsce w Antoniowie koło Jeleniej Góry, w malowniczym otoczeniu Gór Izerskich. – Próbujemy przyglądać się różnym „Bożym liczbom”. Dzisiejszy dzień jest poświęcony 4 Ewangelistom – mówi ks. Mateusz Pobihuszka, który wraz z ks. Piotrem Rutą prowadzi obóz „Wiara i Światło”. – Mówimy też o tajemnicy Trójcy Świętej, 6 głównych prawdach wiary, 7 grzechach głównych, 8 błogosławieństwach i 10 przykazaniach Bożych – dodaje.
Reklama
Specyficzne nazewnictwo „muminki” i „paszczaki”, którym tradycyjnie posługują się członkowie wspólnot „Wiara i Światło”, zostało zaczerpnięte z książek fińskiej autorki Tove Jansson i ich ekranizacji. Muminki to fikcyjne istoty, które tworzą pełną miłości rodzinę. Z kolei Paszczak, który również jest jednym z bohaterów serii, żyje we własnym świecie, nie potrafiąc nawiązywać bliższych relacji. Dzięki Muminkowi stopniowo otwiera się na innych i nawiązuje zażyłe więzi. Podobnie jest we wspólnocie „Wiara i Światło”. Paszczaki podczas obozu w pełni mogą doświadczyć pięknego świata muminków, czyli osób z niepełnosprawnością, który to świat jest pełen ciepła, przyjaźni, szczerości i otwartości. Najlepiej wiedzą o tym ci, którzy towarzyszą muminkom od wielu lat. To nie tylko ich rodzice i opiekunowie, ale też osoby ze wspólnoty. Ks. Piotr Ruta na obozy wspólnoty „Wiara i Światło” jeździ już tyle lat, ile jest księdzem, czyli 18: – Nie opuściłem obozu w żadnym roku kapłaństwa – mówi. Posługuje muminkom nie tylko sakramentami i głoszeniem nauk, ale też angażuje się w twórcze spędzanie czasu i animowanie zabaw. I choć na wakacyjnym wyjeździe z osobami z niepełnosprawnością był już tyle razy, to ciągle jest przez nich zaskakiwany: – Z jednej strony wiem, czego się spodziewać, ale z drugiej strony kontakt z osobami niepełnosprawnymi wciąż jest dla mnie ubogacający. Odnoszę wrażenie, że to więcej oni mi dają, również w formacji duchowej czy ludzkiej, niż ja im daję przez swoją obecność czy zaangażowanie – dzieli się ks. Ruta.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Na obozie jest fajnie, bo chodzimy na spacery, do kościoła i bawimy się – mówi uczestnik Marcin Juszkiewicz, który zna wszystkich, bo na obozy jeździ już od lat. – Opiekują się nami: ks. Mateusz i ks. Piotr oraz dziewczyny i klerycy – dodaje. Adam Chomont z Rokitna mówi, że każdy punkt programu mu się podoba, ale najbardziej lubi służyć do Mszy św. Przeżywanie wiary we wspólnocie „Wiara i Światło” jest specyficzne: pełne prostoty i szczerości. Najlepiej świadczą o tym intencje modlitwy wiernych, które uczestnicy wypowiadają w trakcie Eucharystii. – Modlą się nie tylko za siebie, ale też za całą wspólnotę i za innych, co pokazuje, że troską otaczają wszystkich – mówi kleryk Jakub Maślanka. – W trakcie modlitwy Ojcze Nasz uczestnicy tworzą jeden krąg i trzymają się za ręce. Wyraża to, że jesteśmy jedną wspólnotą – zauważa.
Dla kleryka Krzysztofa Palusa obecność na obozie jest czymś nowym: – To doświadczenie ciekawe i pełne wyzwań, ponieważ wspólnoty „Wiara i Światło” nie spotyka się w większości parafii. Zaskoczyła mnie otwartość uczestników obozu, którzy tworzą ciepłą atmosferę. Każdy ze sobą rozmawia, uczestnicy bezpośrednio wyrażają to, co czują – mówi kl. Krzysztof. Opiekun ks. Mateusz Pobihuszka to diecezjalny kapelan wspólnot „Wiara i Światło”. Ta droga formacji jest mu o tyle bliska, że już jako kilkunastolatek jeździł na obozy z niepełnosprawnymi: – Oni uczą mnie człowieczeństwa i tego, by być autentycznym w każdej sytuacji. Kiedy im towarzyszę, widzę, że dla nich czarne jest czarne. Tak też jest w kwestii wiary. Kiedy mówią, że wierzą w Pana Boga, to tak jest w rzeczywistości – mówi ks. Pobihuszka. – Nie jest to wiara owinięta w przysłowiową bawełnę, ale płynie ona z serca. Wyraża to ich modlitwa – dodaje. W tym roku wakacyjny obóz liczył 19 uczestników i trwał tydzień.