Rzadko który wirtuoz, zasiadający przed słynnymi organami we Wrocławiu czy Oliwie i wpatrujący się w nuty wykonywanego utworu, uświadamia sobie, że zawdzięcza to Janowi z Lublina. Tabulatura organowa, czyli zapis utworu na pięcioliniach, to dzieło lubelskiego zakonnika zwanego Janem. Nie jest to jedyny przypadek słynnego, ale nieco zapomnianego twórcy z ziemi lubelskiej.
Twórcy piękna
Jan z Lublina, ksiądz z Zakonu Kanoników Regularnych Laterańskich, żył i działał w połowie XVI wieku, głównie w Kraśniku. Zapisał w nutach ponad 260 utworów na organy; znajdują się one dziś w bibliotece PAN w Krakowie. Jedynym śladem po tym wybitnym artyście jest prywatna szkoła muzyczna jego imienia w fabrycznej części Kraśnika.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Więcej szczęścia miał Henryk Wieniawski, XIX-wieczny skrzypek i kompozytor urodzony w Lublinie. Co kilka lat młodzi skrzypkowie z wielu krajów walczą o nagrody w konkursie jego imienia. Jednak najbardziej prestiżowe konkursy im. Henryka Wieniawskiego – skrzypcowy i lutniowy – odbywają się w Poznaniu; to właśnie z tym miastem najbardziej kojarzony jest lubelski geniusz. Pamięć o Wieniawskim w Lublinie i regionie jest podtrzymywana przez grupy entuzjastów, ale nie znajduje istotnego wsparcia ze strony władz województwa czy miasta.
Reklama
Cieszy fakt, że nie odchodzi w zapomnienie osoba prof. Andrzeja Nikodemowicza, urodzonego we Lwowie pianisty i kompozytora, który przez 37 lat życia tworzył w Lublinie. Artysta, dzięki inicjatywie ks. Mieczysława Brzozowskiego, ówczesnego rektora seminarium duchownego, przeniósł się do Lublina i tutaj skomponował cenne utworzy muzyki sakralnej. Staraniem prof. Teresy Księskiej-Falger co roku odbywa się festiwal dedykowany A. Nikodemowiczowi, co w pewien sposób pozwala ocalać i rozwijać dziedzictwo wielkiego lublinianina.
Perły nauki i techniki
Ponad 100 lat temu rodziło się polskie lotnictwo. Pierwszy samolot polskiej produkcji wzniósł się w niebo właśnie z lotniska w Lublinie. W czerwcu 1921 r. Adam Haber-Włyński wykonał kilka startów i lądowań na myśliwcu Ansaldo, którego produkcja seryjna zaczęła się wtedy w Lublinie. Nie można sobie wyobrazić rozwoju polskiej awiacji bez dwóch zdolnych i przedsiębiorczych lublinian, Emila Plage i Teofila Laśkiewicza. Pamięć o tych historycznych postaciach zatarła się, choć mogłyby stać się wehikułem promocji ziemi lubelskiej. Sytuację starają się ratować pasjonaci, od niedawna fundacja Lotniczy Lublin z prezesem Jackiem Woźniakiem, znanym działaczem społecznym i charytatywnym, prowadzi renowację obiektów dawnej lubelskiej fabryki samolotów.
Miesiąc temu w wielu miejscach w Polsce i na świecie obchodzono 90. rocznicę śmierci Marii Curie-Skłodowskiej, dwukrotnej noblistki. W Lublinie ta data przeszła bez echa, choć jest tutaj uniwersytet jej imienia.
Świadkowie wartości
Nasza diecezja ma dwóch błogosławionych biskupów, męczennika Władysława Gorala i prymasa Stefana Wyszyńskiego. O ile pierwszy ma już parafię pod swoim wezwaniem, to drugi jeszcze na nią czeka. Podobnie jest w przypadku jedynej błogosławionej lublinianki, s. Marty Kazimiery Wołowskiej.
Piękne postaci z historii Lubelszczyzny i naszej diecezji trzeba w sposób ciekawy i bliski współczesnym eksponować i upamiętniać. Mogą one stać się świetnymi ambasadorami do promocji ziemi lubelskiej. Przy czym nie chodzi tylko o materialne uwiecznianie w pomnikach czy nazwach ulic. Za każdą ze wspomnianych osób kryją się ważne wartości, umiłowanie piękna, przedsiębiorczość, poszukiwanie prawdy czy heroizm wiary. To jest dziedzictwo bardzo cenne dla naszego i następnych pokoleń.