Reklama

Felietony

Solidarność i sprzeciw

Gdy kierunek działań podejmowanych w celu pomnożenia dobra wspólnego nie odpowiada najgłębszym ludzkim przekonaniom, wówczas człowiek zmuszony jest przyjąć postawę sprzeciwu.

Niedziela Ogólnopolska 36/2024, str. 21

[ TEMATY ]

Moim zdaniem

Archiwum TK Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

W tym naszym świecie wydarzenia wręcz galopują, prowokując do komentarzy. Ja jednak wciąż wracam wspomnieniem do czerwca i 45. rocznicy pielgrzymki papieskiej do naszej ojczyzny. Wracam nie tylko do słów, ale także do zdarzeń. To one wzbudziły w nas – ludziach, którzy wyszli wtedy na ulice, którzy opuścili swoje domy i nasłuchy nielegalnych stacji radiowych, aby wsłuchać się w słowo prawdy – we wnętrzach naszych sumień własną podmiotowość, ale i poczucie wspólnoty. To wtedy, żyjąc w specyficznym świecie, w którym presja kolektywizmu prowadziła na zasadzie sprzeciwu do odwrotnej reakcji – do indywidualizmu i osamotnienia, odkryliśmy znaczenie uczestnictwa. Karol Wojtyła analizował słowo „uczestnictwo” w jednym z rozdziałów książki Osoba i czyn. Wykazał, że człowiek może dostrzec w uczestnictwie podstawowy fakt, iż działa wspólnie z innymi, że uczestnictwo jest „właściwością osoby działającej i bytującej wspólnie z innymi”. Pisał też o tym, że przez uczestnictwo człowiek urzeczywistnia siebie, zwłaszcza gdy przyjmuje postawę solidarności. Ale zarazem zauważał, że gdy kierunek działań podejmowanych w celu pomnożenia dobra wspólnego nie odpowiada najgłębszym ludzkim przekonaniom, nie jest autentyczny – wówczas człowiek zmuszony jest niejako przyjąć postawę sprzeciwu. To właśnie w tym filozoficznym dziele nakreślił, że w obliczu złożonych rzeczywistości społecznych i politycznych mogą się w nas pojawiać postawy autentyczne bądź nieautentyczne. Postawą autentyczną jest solidarność – gdy człowiek działa wspólnie z innymi na rzecz dobra. Ale autentyczny może być też sprzeciw, gdy zamiast pomnażania dobra wspólnego pojawia się jego zaprzeczenie. Postawami nieautentycznymi są: konformizm, godzenie się na zło albo unik – udawanie, że zło się nie dzieje, że ono nie jest istotne.

Wtedy, w 1979 r., choć papież tylko raz wypowiedział słowo „solidarność” (i to nie w kontekście społecznym ani politycznym), faktycznie zrodziła się solidarność jako postawa znacząca w życiu społecznym. Ale tej solidarności, woli budowania dobra wspólnego, autentycznego na miarę ludzkich potrzeb, towarzyszyła też postawa sprzeciwu wobec tego, co było narzucane jako dobro określane według miary najbardziej świadomej części proletariatu, czyli partii robotniczej. To właśnie te dwie postawy, wywołane obecnością papieża i jego nauczaniem odwołującym się do godności osoby ludzkiej, kultury chrześcijańskiej, suwerenności narodu, a nade wszystko do wiary w Boga – źródła zrozumienia sensu życia ludzkiego, zmieniły nasze życie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Niestety, nie tylko „karnawał Solidarności” trwał krótko. Niewiele dłużej trwało zakorzenienie solidarności w dobru i sprzeciwie wobec zła w naszym życiu. Erozja zaczęła toczyć nasz byt społeczny i narodowy w 1989 r., a także później – w 1991 r., gdy papieska próba ocalenia wolności i solidarności spotkała się z odrzuceniem. Dziś te postawy wydają się bardzo deficytowe, mimo że są tak bardzo potrzebne. Czytam w tych dniach z wielkim bólem i poruszeniem informacje o prawdopodobnym przetrzymaniu w areszcie uwięzionych księdza oraz dwóch urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości. Nie jestem w stanie orzec o winie czy niewinności tych osób, ale sposób postępowania i traktowania ich od momentu aresztowania, rozliczne akty szykanowania i bezprawia w kwestiach choćby tylko formalnych i proceduralnych, powinny budzić solidarność z tymi, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, oraz sprzeciw wobec systemu, który taką krzywdę wyrządza. Czy są w nas solidarność i sprzeciw?

Jakiś czas temu na wydarzeniu z masowym udziałem młodzieży prominentni politycy rządzącej formacji krytykowali mowę nienawiści, co spotkało się z entuzjastycznym odzewem młodzieży. Został on wyrażony w chóralnych wrzaskach i krzykach skandujących osławione „8 gwiazdek”, bo tylko takim pojęciem człowiek cywilizowany może się posłużyć do tego, by oddać treści prymitywnego wulgaryzmu naznaczonego fizjologiczną nienawiścią i pogardą. Wielu milczy wobec tych zdarzeń, pokazując, że zamiast solidarności i sprzeciwu łatwiej jest nam wybrać drogę konformizmu i uniku.

Jeżeli jednak te postawy zwyciężą, jeżeli zwyciężą konformizm i unik, a solidarność i sprzeciw zostaną wyrugowane, to nie powstrzymamy marszu przez instytucje, nie powstrzymamy sytuacji, w których niewierzący urzędnicy ministerialni będą określać ramy edukacji religijnej, a inni niewierzący urzędnicy będą zabierać dziecku wartość miłości i wychowywać do seksualizacji.

2024-09-03 13:19

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rzecz listopadowa

Jesteśmy stworzeni Polakami. To coś znaczy, to coś waży.

Przez Warszawę przeszedł Marsz Niepodległości. Najmłodsi uczestnicy – w brzuchach mam, najstarsi – na wózkach popychanych przez wnuczki. Biało-czerwone flagi szczelnie wypełniły Aleje Jerozolimskie i most Poniatowskiego. Ratusz podał informację, że było nas 100 tys., organizatorzy natomiast twierdzą, że ponad 250 tys. Było godnie, uroczyście, patriotycznie i bezpiecznie. Prawie nikt dzień po marszu nie napisał, że przez Warszawę przeszli piewcy faszyzmu, jak to rytualnie donosiła przez lata Gazeta Wyborcza. Czy to marsz był inny, czy może lewicowe media skręcają w stronę patriotyzmu? Ani to, ani to. Odpowiedź jest boleśnie prosta: oczywiście, chodzi o wybory. Te za oceanem są już za nami – i tu niemała niespodzianka dla budowniczych „nowego wspaniałego świata” bez płci, narodów i „opresyjnej” rodziny. A na naszym podwórku rozpoczął się wyścig do Pałacu Prezydenckiego i każdy myślący sztab zdaje sobie sprawę z tego, że bez choćby części głosów tych wyborców, dla których 11 listopada to nie jest dzień jak co dzień, ale pamiątka ojczyźnianego zmartwychwstania, wygrać się nie da.
CZYTAJ DALEJ

Pszenno. Kapłan z sercem pasterza. Pożegnanie ks. kan. Kazimierza Gniota

2025-10-06 17:33

[ TEMATY ]

bp Marek Mendyk

diecezja świdnicka

pogrzeb kapłana

śmierć kapłana

ks. Przemysław Pojasek

kapłan diecezji świdnickiej

ks. Marcin Gęsikowski

ks. Kazimierz Gniot

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Bp Marek Mendyk podczas obrzędu ostatniego pożegnania śp. ks. kan. Kazimierza Feliksa Gniota w kościele św. Mikołaja w Pszennie.

Bp Marek Mendyk podczas obrzędu ostatniego pożegnania śp. ks. kan. Kazimierza Feliksa Gniota w kościele św. Mikołaja w Pszennie.

Wypełniony wiernymi kościół św. Mikołaja był świadkiem pożegnania wyjątkowego kapłana, który przez ponad dwie dekady prowadził miejscową wspólnotę z łagodnością, konsekwencją i głęboką wiarą.

6 października bp Marek Mendyk przewodniczył Mszy świętej pogrzebowej za śp. ks. kan. Kazimierza Feliksa Gniota, wieloletniego proboszcza parafii, który zmarł w 72. roku życia i 46. roku kapłaństwa. Żałobna liturgia, koncelebrowana przez blisko trzydziestu kapłanów z całej metropolii wrocławskiej, wśród nich wikariusza generalnego diecezji świdnickiej ks. kan. Arkadiusza Chwastyka i kanclerza legnickiej kurii ks. prał. Józefa Lisowskiego, była nie tylko modlitwą, ale i świadectwem wdzięczności za życie, które, jak przypomniał biskup świdnicki, było całkowicie zanurzone w Bogu i w ludziach.
CZYTAJ DALEJ

Awaria samochodu Leona XIV

2025-10-07 12:49

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

Nawet następcy św. Piotra nie zawsze wszystko idzie gładko: jak poinformowała we wtorek włoska agencja informacyjna ANSA, samochód Leona XIV nie chciał zapalić. Samochód miał zawieźć zwierzchnika Kościoła do Castel Gandolfo, gdzie papież w ostatnich tygodniach regularnie przyjeżdża w poniedziałkowe wieczory, aby spędzić tam noc i dzień.

Awaria samochodu tylko na krótko opóźniła papieską podróż. Jak podała agencja ANSA, po kilku chwilach papież wsiadł do samochodu towarzyszącego. Bagaż również został szybko przeniesiony.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję