Łatwo wejść w alkoholizm, niełatwo z niego wyjść, ale się da. Bohaterka autobiograficznej książki młodej brytyjskiej dziennikarki zaczęła pić po wyjeździe z rodzinnego archipelagu Orkadów. Zachłyśnięcie się wielkim miastem, tzw. luz, kłopoty ze znalezieniem pracy, złe towarzystwo, samotność – wszystko to sprzyjało imprezowaniu, piciu, braniu i zatracaniu się. Zdrowienie przyszło, gdy sięgnęła dna. Pomogły powrót na Orkady, proste czynności, praca na farmie i – za sprawą zatrudnienia przez towarzystwo ochrony ptaków – odkrywanie na nowo dzikiej i surowej przyrody archipelagu. I walka, niemal codzienna, ze sobą. I przemyślenia, czy warto było się zabijać.
Pomóż w rozwoju naszego portalu