W stanie wojennym zostałem internowany i trafiłem do zakładu karnego w Jastrzębiu-Szerokiej – wspomina opozycjonista Henryk Urban, od stycznia do 13 grudnia 1981 r. przewodniczący Zakładowej Komisji Rewizyjnej „Solidarności” Fabryki Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej.
Kraty nie zabiły wiary
– W Wielkim Poście otrzymałem list od żony. Napisała w nim, że mój niespełna trzyletni syn Maciej tak się modlił: „Do Ciebie, Boziu, rączki podnoszę, żeby tatuś do domu wrócił”. To były niezwykle wzruszające słowa, do których Opatrzność Boża dopisała szczęśliwe zakończenie. Zaledwie dwa, trzy tygodnie później zostałem zwolniony i mogłem się z nim zobaczyć. Tę wielkopostną modlitwę mojego syna szczególnie pamiętam i będę pamiętał do końca życia – mówi ze wzruszeniem działacz NSZZ „Solidarność”. List syna do dziś pozostaje w domowym archiwum rodzinnym. Do zakładu karnego w Jastrzębiu-Szerokiej Henryk Urban trafił wraz z 50-osobową grupą internowanych. Przez pierwsze dwa tygodnie zamykano im cele. Później te restrykcje złagodzono i drzwi do cel pozostawały otwarte. Internowani spotykali się na korytarzu, gdzie mogli porozmawiać i dodać sobie otuchy. – Gdy nas uwięziono zima była wyjątkowo sroga. Wewnętrzne parapety nad grzejnikami całe były oblodzone – wspomina. Jednocześnie podkreśla, że ani mróz, ani spartańskie warunki, ani kraty nie zabiły ducha modlitwy i wiary. – Jedną z zagrzybiałych cel, która była wyłączona z użytku, przerobiliśmy na prowizoryczną kaplicę. Aby się w niej spotykać i modlić, nawet ją odmalowaliśmy. To w niej gromadziliśmy się na studiowaniu Pisma Świętego czy na odprawianiu nabożeństwa Drogi Krzyżowej. Medytacje nad Biblią pomagały nam w przygotowaniu rozważań poszczególnych stacji Męki Pańskiej. Gdy się jest osadzonym, gdy przyszłość jest niepewna, wtedy łatwiej wniknąć w głąb tajemnicy odkupienia – puentuje.
Kapłańska odpowiedź
– Rekolekcje wielkopostne w 1982 r. były wyjątkowe. Po raz pierwszy zorganizowaliśmy rekolekcje ewangelizacyjne dla młodzieży. Zaprosiliśmy na nie licealistów z LO im. M. Kopernika, a za ich pośrednictwem innych uczniów. Tą formułę dopiero co wprowadzał ks. Franciszek Blachnicki, założyciel Ruchu Światło-Życie. Za jego przyczyną podobne przedsięwzięcia odbyły się w Gdańsku i Łodzi – mówi ks. Teodor Suchoń, który był wikarym w kościele NSPJ w Bielsku-Białej. – Nasi licealiści bardzo mocno się do tego przygotowali. Własnoręcznie robili zaproszenia. Rekolekcje oparte były na filarach „czterech prawd duchowego życia”: Bóg cię kocha, jestem grzeszny, Jezus tylko zbawia, przyjmujemy Go jako Pana i Zbawcę. To był czterodniowy cykl nauk – zaznacza kapłan. Na baraku, który parafianom służył za dom modlitwy, znalazły się dość prowokacyjne, jak na tamte czasy słowa: „Budujemy Kościół Solidarności, Parafian i Gości”. Ich autorem był ks. T. Suchoń. Obok rekolekcji ewangelizacyjnych udało się zorganizować nauki wielkopostne dla nauczycieli. Odbyły się one w kościele Opatrzności Bożej w Białej. Czuwał nad nimi ks. Henryk Bolczyk, współpracownik ks. F. Blachnickiego. To z nich wynikły wielodniowe rekolekcje nauczycielskie dla archidiecezji katowickiej w Wiśle Malince i na Starym Groniu. – W parafii NSPJ mieliśmy wspaniałą, zaangażowaną młodzież. Wraz z nią przygotowałem spektakl o św. Maksymilianie M. Kolbe. Wystawiliśmy go w podziemnej kaplicy budującego się kościoła. Surowość nieotynkowanych ścian, betonowych filarów, idealnie odwzorowywała przestrzeń więziennego bunkra – zauważa. Okres bielski, jak dodaje, to także czas, w którym poznał ks. Kazimierza Jancarza, proboszcza z Mistrzejowic, założyciela duszpasterstwa ludzi pracy. To na jego zaproszenie uczestniczył w czwartkowej Mszy św. za Ojczyznę i wygłosił kazanie. – Wielu ludzi na stan wojenny zareagowało płaczem. Widziałem to na własne oczy. Starsze pokolenie pamiętało jeszcze czasy okupacji, więc wiedziało czym wojna pachnie. W chwilach, gdy wali się cały świat, jedynie Chrystus staje się podporą, której można się trzymać – zaznacza kapłan.
Pomóż w rozwoju naszego portalu