Katarzyna Woynarowska: Zacznijmy od podstaw – hejt to...?
Bogna Białecka, psycholog: Definicja fachowa używa określenia cyberbullying, czyli przemoc rówieśnicza, która dokonuje się za pośrednictwem internetu.
Krótka definicja, która kryje bardziej skomplikowany problem...
Zdecydowanie bardziej skomplikowany. Proszę zwrócić uwagę na to, że obserwując pewne zachowania dzieci i młodzieży w sieci, możemy mieć problemy ze zrozumieniem, co tak naprawdę się tam dzieje. Prosty przykład – gdy dzieciaki obrzucają się w necie wyzwiskami, to nie musi być od razu hejt, ale może to być... „drama”. Umówili się, że zrobią taki teatrzyk, żeby zobaczyć, jak zareagują znajomi, po której stronie się opowiedzą, nawet się o to zakładają... Nikomu nie dzieje się krzywda, chyba że osoby postronne za bardzo emocjonalnie się w to wciągną. Niektórzy też, szczególnie chłopcy, czasami mają szorstki (dla osoby postronnej wręcz agresywny) sposób odnoszenia się do siebie nawzajem. Ktoś może uznać, że to hejt, ale tak nie jest, ponieważ odbywa się to za obopólną zgodą. I nawet jeśli obrzucają się inwektywami, to jest to przyjacielskie i z przymrużeniem oka...
Pomóż w rozwoju naszego portalu