Dziś nie ma już w gronie chórzystów osób, które śpiewały podczas pierwszego publicznego wystąpienia, które miało miejsce podczas uroczystości Bożego Ciała w 1946 r. Chór liczył wtedy około 40. osób. I obecnie nie brak osób, które śpiewają z zamiłowania, jednocześnie oddając chwałę Bogu. Wyraża to nazwa, którą chór przyjął w 2011 r.: Laudate Dominum („Chwalcie Pana”). Wtedy też wybrano prezesa, którym został Henryk Maciejak, a także skarbnika – Halinę Januszko.
Ciągłość mimo zmian
Reklama
Na przestrzeni lat zmieniali się dyrygenci i organiści, którzy akompaniowali do śpiewu chóru. Następcą założyciela Dionizego Sidorowicza był Józef Marszałek, który prowadził chór w latach 1947-58. Następnie byli to panowie: Miłko i Żerański. Przez wiele lat o kontynuację tradycji muzycznej przy parafii farnej w Sulechowie troszczył się Remigiusz Mrozkowiak, który był zarówno organistą, jak i dyrygentem w latach 1968-97. Po jego tragicznej śmierci na organach grali: Kamila Wiszniewska, Rafał Atroszczak, Ziemowit Brodzikowski, Benedykt Skrzypczak, Bogumiła Skrzypczak. Aby zachować wieloletnią tradycję śpiewu chóralnego w parafii po śmierci p. Mrozkowiaka, prowadzeniem chóru zajął się ówczesny proboszcz ks. prał. Antoni Mackiewicz. Był kapłanem niezwykle zasłużonym w dziedzinie troski o muzykę kościelną w diecezji. To on w 1979 r. z polecenia bp. Wilhelma Pluty założył Studium Organistowskie Diecezji Gorzowskiej, które początkowo miało siedzibę w Świebodzinie. Prowadził je przed ponad ćwierć wieku, do 2006 r. Przez wiele lat ksiądz prałat prowadził też zajęcia ze śpiewu i muzyki sakralnej w seminarium duchownym w Paradyżu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Po ks. prał. Mackiewiczu obowiązki dyrygenta przejęła w 2003 r. Krystyna Bamber, a w 2008 r. – Leszek Knopp, który pełni tę funkcję do dziś. Ponadto, już od 25 lat jako organista parafii farnej jest też akompaniatorem chóru. Parafia Podwyższenia Krzyża Świętego od zakończenia II wojny światowej nie miała wielu proboszczów. To również sprzyja swoistej ciągłości i kontynuacji tradycji muzycznych. Obecny proboszcz ks. kan. Andrzej Szkwarek, który pełni ten urząd od 10. lat, jest dopiero czwartym z rzędu proboszczem parafii od 1945 r. Jego poprzednikami byli: ks. kan. Janusz Mikołajewicz (2010-15), ks. prał. Antoni Mackiewicz (1980-2010) i ks. prał. Michał Kaczmarek (1945-80).
Niech głos zabiorą chórzyści...
Obecnie chór liczy kilkanaście osób. W gronie śpiewających są zarówno osoby, które śpiewają od kilkudziesięciu lat, jak i te, które dopiero niedawno rozpoczęły przygodę z Laudate Dominum. Różne są też ich motywacje przystąpienia do chóru i różne doświadczenia muzyczne, ale tym, co łączy wszystkich, jest pragnienie śpiewu na chwałę Pana. Warto, aby przy okazji jubileuszu 80-lecia chóru głos zabrali ci, którzy obecnie go tworzą: – W chórze przy kościele Podwyższenia Krzyża Świętego w Sulechowie śpiewam od września 1980 r. To już 45 lat – mówi Wiesława Wiszniewska. – Od dziecka chciałam śpiewać w chórze kościelnym i to się spełniło – stwierdza.
Reklama
Staż 42 lat w Laudate Dominum ma Alicja Cupiał: – W chórze kościelnym w naszej parafii śpiewali moi rodzice. Oni przekazali mi miłość do muzyki kościelnej – wspomina. – Przychodzę na próby, aby potem wielbić Boga pieśnią na Mszy św. oraz podczas różnych uroczystości. Śpiewam Panu Bogu z wielką radością i uwielbieniem – dzieli się p. Cupiał.
Wśród wielu okazji, podczas których można usłyszeć Laudate Dominum z Sulechowa, są m.in.: przeglądy chórów, kolędowanie, przeglądy pieśni pasyjnej, lokalne uroczystości odpustowe, jubileusze, święta patriotyczne. Główną przestrzenią chóru jest jednak liturgia, wśród której pierwsze miejsce zajmuje Eucharystia: – Śpiewamy w niedzielę i święta, świadomi, że w ten sposób uwielbiamy Boga – mówi Helena Januszko, która do chóru należy od 40. lat. – Zawsze lubiłam śpiewać, dlatego nadal to czynię. Spotkania podczas prób, które odbywają się raz w tygodniu, sprawiają, że doświadczamy wielu pozytywnych przeżyć – podkreśla p. Januszko. W liturgię chór włącza się czynnie we wszystkie ważne święta i uroczystości. – W niedziele śpiewamy najczęściej podczas sumy, średnio 2, 3 razy w miesiącu – mówi Leszek Knopp. Na najważniejsze obchody w ciągu roku, jak Triduum Paschalne, Boże Ciało czy odpust parafialny chórzyści łączą siły ze scholą dorosłych. W corocznej Cecyliadzie pomagają też studenci Diecezjalnego Studium Muzyki Kościelnej (dawniej: Diecezjalne Studium Organistowskie).
Reklama
Dla niektórych członkostwo w chórze jest kolejnym ogniwem edukacji muzycznej. Dla Czesława Kurkowiaka śpiew kościelny jest pasją: – Czuję potrzebę śpiewania we wspólnocie ludzi, którzy też są pasjonatami śpiewu. Wszyscy razem śpiewamy na chwałę Pana – zaznacza. – Śpiew towarzyszy mi przez całe życie. W szkole podstawowej w Stęszewie śpiewałem solo, w duecie i w chórku szkolnym. W życiu dorosłym kilka lat śpiewałem w chórze przy parafii Trójcy Świętej w Stęszewie. W 1988 r. organista śp. Remigiusz Mrozkowiak zaprosił mnie do chóru parafialnego w Sulechowie, gdzie śpiewam tenorem – mówi pan Kurkowiak.
Chór to też więzi międzyludzkie
Dla niejednego pasja śpiewania i modlitwy muzyką łączy się z zawiązywaniem zażyłych relacji w gronie chórzystów. – Bardzo lubię spotykać się z pozostałymi chórzystami. Gdybym już nie mogła należeć do chóru, bardzo by mi tego brakowało – stwierdza Helena Mackiewicz, która w chórze parafialnym jest od 37. lat. – Bardzo lubię śpiewać. Pan Bóg obdarzył mnie dosyć dobrym głosem, dlatego uważam, że powinnam śpiewać na chwałę Panu – dodaje.
Reklama
W Laudate Dominum są też osoby o krótkim stażu. Dla nich chór jest z jednej strony przestrzenią doskonalenia umiejętności muzycznych, a z drugiej jest twórczym sposobem spędzenia wolnego czasu. Irena Ziółek jest w chórze od 2019 r.: – To stosunkowo niedługo w porównaniu do innych, którzy zaliczyli tu całe dekady, ale mogę powiedzieć, że bardzo mi się podoba. Zawsze lubiłam śpiewać i to jest to – podkreśla. – Podoba mi się sposób prowadzenia chóru przez p. Leszka, który wie, o co mu chodzi. Panuje dobra atmosfera i zawsze czekam na koniec wakacji, kiedy chór wznowi pełną działalność – mówi Irena Ziółek. Podobny staż ma Anett Lura, dla której obecność w zespole jest odskocznią od prozy życia: – Lubię być częścią tej grupy, która uwielbia muzykę i śpiew. Wiadomo nie od dziś, że muzyka łączy pokolenia i serca wrażliwych osób. A więc jestem we właściwym miejscu z wyjątkowymi ludźmi – podkreśla p. Lura. Zupełnie rodzinnie czuje się we wspólnocie chórzystów Jan Marciniak. W Laudate Dominum śpiewa od niedawna, od 2020 r. – Zostałem przyjęty przez chórzystów i szefa bardzo serdecznie, a wręcz rodzinnie. Dzięki temu nie było za dużej tremy. Choć w porównaniu z innymi, stażowo jestem małolatem, to myślę, że wszystko przede mną – dzieli się p. Jan. – Lubię muzykę kościelną. Dużo radości i spełnienia daje mi śpiewanie na chwałę Pana Boga – zaznacza.
Śpiew w liturgii nie jest dodatkiem
Jedną z osób o najkrótszym stażu przynależności, a zarazem jedną z najmłodszych osób jest Emilia Tomczak: – Jestem w chórze około półtora roku, chociaż wcześniej, zanim jeszcze regularnie przynależałam do Laudate Dominum, czasami okazjonalnie wspomagałam w śpiewie – mówi p. Tomczak. – Moją pierwszą motywacją przystąpienia do chóru było czynne uczestniczenie w liturgii i pomoc ludziom w modlitwie. Chciałam, aby ci, którzy są w kościele i którzy uczestniczą we Mszy św., mogli przeżywać ją lepiej. A to dzięki temu, że pięknie przygotowana liturgia pomaga w modlitwie – stwierdza Emilia. Dla niej również ważne miejsce zajmuje, podobnie jak u innych chórzystów, budowanie więzi: – Myślę, że ważne jest dla mnie bycie z ludźmi i poznawanie nowych osób poza środowiskiem mojej pracy. Istotne jest też odrywanie się od pracy zawodowej. Lubię mieć poczucie wspólnoty oraz integracji z innymi ludźmi – dzieli się. Nie można też pominąć wartości, które chór wnosi w lokalną społeczność.
Wiadomo, że muzyka wywiera duży wpływ na sferę wewnętrzną człowieka. Tym bardziej muzyka kościelna, której treścią jest relacja między Panem Bogiem i człowiekiem, między wspólnotą Kościoła a jej Pasterzem. Dzięki temu, że śpiew ludzki i harmonia poszczególnych głosów poruszają wnętrze, muzyka kościelna może odegrać szczególną rolę w ewangelizacji. Nieraz wysłuchanie pięknie przygotowanego utworu o bogatej treści duchowej inspiruje ku świętości. Ponadto śpiew jako fakt społeczny, od wieków zbliża ludzi, usuwa dzielące ich bariery, ośmiela i ułatwia zbudować wspólnotę. – Cieszę się, że mogę właśnie swoim głosem wzmacniać to, co dobre. Jako chór również mamy poczucie radości czy satysfakcji, kiedy uda nam się coś dobrego wykonać albo sumiennie przygotować nowy utwór na daną uroczystość. To po ludzku jest również ważne – stwierdza Emilia Tomczak.
Na jubileusz 80-lecia życzymy chórzystom nowych osób w ich gronie i kontynuacji pięknej tradycji muzycznej!