Przypowieść o faryzeuszu i celniku, którzy przybyli do świątyni, żeby się modlić, odnosi się nie tylko do jednej konkretnej sytuacji, lecz do tego, co powtarza się w każdym pokoleniu wyznawców Boga. Jako pierwszą Jezus ukazuje pobożność faryzeusza, zapewne dlatego, że jest częstsza. Faryzeusz staje przed Bogiem z satysfakcją, że wypełnił wszystko, co nakazane, a nawet więcej, ponieważ uczynił to w dwójnasób. Gdyby na takim wyznaniu poprzestał, należałyby mu się uznanie i pochwała, bo nie wszyscy prowadzą życie, które wymaga tak wielkiego wysiłku. Stało się jednak inaczej. Słowa: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie”, świadczą, że najważniejszym celem tego wysiłku było nie tyle uczczenie Boga, ile wywyższenie się nad innych, postrzeganych jako zdziercy, niesprawiedliwi i cudzołożnicy. Ta postawa aroganckiej wyższości znalazła również wyraz w jego nastawieniu do celnika, do którego odniósł się z nieskrywaną pogardą. Zamiast patrzeć przed siebie, w stronę Boga, do którego zwracał się w modlitwie, faryzeusz oglądał się za siebie, w przekonaniu, że jest od celnika, tak samo jak od wszystkich innych ludzi, lepszy. Dziękując Bogu nie za to, kim jest, lecz za to, kim nie jest, modlił się w gruncie rzeczy do siebie, a nie do Boga. Wybrał samousprawiedliwienie, a więc tak naprawdę Boga nie potrzebował.
Celnik przeciwnie: mając świadomość mnóstwa własnych grzechów i tego, jak jego życie odbiegało od zasad zawartych w Bożych przykazaniach, zwraca się do Boga z pokorną prośbą o miłosierdzie: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!”. Ma świadomość, że to, czego się dopuszczał, jest naganne i grzeszne. Prosząc o miłosierdzie, pragnie zamknąć ten rozdział w swoim życiu, i odczuwając wyrzuty sumienia, chce żyć inaczej. Wybiera modlitwę zalecaną w starotestamentowej księdze Mądrości Syracha: „modlitwa pokornego przeniknie obłoki i nie dozna pociechy, zanim nie osiągnie celu”. Pointa przypowieści Jezusa nie zostawia wątpliwości co do tego, czyja modlitwa, faryzeusza czy celnika, była milsza Bogu i została przez Niego przyjęta. Dlatego modlitwa celnika to również modlitwa chrześcijanina: „Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu!”. Zdanie, które bilansuje całą przypowieść, stało się przysłowiem: „Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony”. Sens tego przysłowia ulega wypaczeniu wtedy, kiedy używa się go jako wezwania do robienia rachunku sumienia innym, a nie sobie.
Drugi List św. Pawła do Tymoteusza został napisany pod sam koniec życia Apostoła Narodów. W duchu pokory i świadomości bliskiej śmierci czyni on obrachunek z przeszłością i zdaje się na przyszłość, która nastąpi wraz z sądem Boga. W innych listach św. Paweł wiele razy pisał o swoich grzechach, wadach i występkach, w tym liście zaś, napisanym do swego „najdroższego” ucznia, zdaje się na Boże miłosierdzie, ufny, że „na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości”. Wieńcami ozdabiano w zawodach sportowych głowy zwycięzców, którzy dzięki wygranej okazywali się lepsi niż inni. Święty Paweł natomiast ma na myśli nie tylko siebie, lecz wszystkich, którzy związali swoje życie z Bogiem objawionym w Jezusie Chrystusie. Wyrażając tę nadzieję, polega nie na sobie i nie na zasługach pozyskanych dzięki temu, czego dokonał, lecz podkreśla, że stało się tak, bo „Pan stanął przy mnie i wzmocnił mnie”. W prostych słowach wyraża się modlitwa wdzięczności jako owoc pokory świadomej nieograniczonej mocy Bożego miłosierdzia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
