Przyzwyczaili się Polacy przychodzić na Jasna Górę,
przychodzą z każdego zakątku naszego kraju,
przychodzą do swojej Matki.
Idą często do Niej, przemierzając wiele kilometrów,
idą wśród słońca i spiekoty,
idą wśród deszczu,
ale to wszystko nic,
bo idą do Matki.
Wchodzą w bramy Klasztoru Jasnogórskiego,
przechodzą przez jedną, drugą, trzecią,
aby wejść do serca domu,
aby klęknąć,
paść na twarz przed Królową, która jest Matką.
Przyzwyczaili się Polacy być przy Matce.
Przyzwyczaili się Polacy przynosić przed tron Hetmanki
swoje sprawy i problemy.
Przychodzą, proszą, otrzymują,
a potem znowu zmierzają w to samo miejsce,
aby złożyć dziękczynienie.
I tak pielgrzymują Polacy, prosząc,
dziękując od ponad sześciuset lat.
I chociaż zmieniło się po części pielgrzymowanie,
to nadal przybywają
autobusem, samochodem
i proszą, dziękują, i tak ciągle.
A Ona? Co robi?
A Ona czeka, słucha i rozwiązuje,
i tak od ponad sześciuset lat.
Przyzwyczaili się Polacy...
„Moje zamyślenia Jasnogórskie”
Pomóż w rozwoju naszego portalu