Reklama

Istnieje recepta na dobre małżeństwo

Niedziela w Chicago 1/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jest to trudna sprawa. Czy w ogóle jest jakaś niezawodna recepta? Na podstawie obserwacji, a także licznych rozmów z małżonkami trzeba wyraźnie podkreślić, że podstawą udanego związku jest właściwie przeżyte narzeczeństwo. Należałoby więc postawić zasadnicze pytanie: czym jest czas narzeczeństwa?
Otóż jest to okres nie tylko wzniosłego oczarowania sobą, ale nade wszystko żywego przyglądania się swoim wadom. Dlaczego? Dlatego, że zalety narzucają się same. Dziewczyna robi wszystko, aby się pokazać od dobrej strony, a chłopak zachowuje się nienagannie. Tymczasem każdy z nas posiada jakieś przywary. Nikt nie jest doskonały. Jedna osoba ma bardziej eksponowane słabości, a druga bardziej ukryte. W narzeczeństwie mężczyzna nie objawia się w całości, gdyż nie jest jeszcze pewien, czy ona będzie jego żoną. Kobieta również się skrywa, gdyż nie posiada pewności, czy on będzie jej mężem. Z chwilą zawarcia małżeństwa mit o wyjątkowej wyjątkowości pryska. Osoby stają wobec siebie w całej okazałości. Słyszy się nieraz: „jak oni bardzo się kochają”. Tymczasem ledwo się pobiorą i już wojny, a później rozłam. Nie poznali siebie. Zajęli się ciałem, a nie pomyśleli o duchu! Na przyjemności związane z ciałem człowiek będzie miał całe małżeństwo, do końca życia. Aż do znudzenia. Pojawiają się wady, obecne już wcześniej, lecz człowiek nie starał się w sposób wystarczający poznać drugą osobę. Dopiero znając zalety i wady kandydata na małżonka, można stanąć na ślubnym kobiercu. Dlatego narzeczeństwo jest punktem wyjścia.
Istotną sprawą jest poznanie środowiska, z którego wychodzi kandydat na przyszłego małżonka. Niedaleko bowiem pada jabłko od jabłoni. Pewne obyczaje i nawyki człowiek wynosi z domu rodzinnego. Niejednokrotnie z niego przejmuje filozofię życia i styl traktowania innych ludzi. Właśnie z domu przejmuje system wartości i podejście do świata. Warto zatem przyjrzeć się również życiu religijnemu w rodzinie narzeczonej i narzeczonego, bowiem zdrowe podejście do religii prostuje ścieżki i pomaga rozwiązywać napotkane trudności. Życie jest tylko jedno i trzeba je godnie przeżyć. Dlatego, jeżeli syn kurczowo się trzyma spódnicy mamy, nigdy nie obdarzy w pełni miłością swojej młodej żony.
Małżeństwo jest wspólnym życiem, wspólną drogą i wspólnym wyzwaniem. Jeżeli tak, to należy jak najlepiej się do niego przygotować, również od strony umiejętności zawodowych. Im więcej człowiek potrafi, tym bardziej może pomóc rodzinie i zapewnić jej bezpieczeństwo. Dlatego podnoszenie kwalifikacji jest również receptą na dobre małżeństwo. Oznacza to także umiejętność prowadzenia spraw domowych. Jeśli zatem żona przyjdzie zmęczona z pracy, to nie może samotnie pracować na drugi etat w domu, podczas gdy mąż wypoczywając w fotelu, ogląda telewizję. Miłość bowiem nakazuje pomóc małżonce.
W małżeństwie istnieje konieczność opanowania umiejętności zawierania kompromisów. Małżeństwo nie może polegać na funkcjonowaniu obok siebie dwóch egoistów, lecz na wzajemnym szacunku i zrozumieniu. Z tej racji receptą na udane małżeństwo jest także otwarcie się na dar rodzącej się nowej istoty. To otwarcie wypływa z seksualnego wymiaru życia, który wiąże się nie tylko z „odpoczynkiem systemu nerwowego”, ale również współodpowiedzialnością za współmałżonka i poczęte życie.
W życiu codziennym można zauważyć wiele małżeństw nastawionych tylko na branie, które nie dorosły do wymagań narzeczeństwa, a cóż dopiero do małżeństwa. Bóg szanuje ich wybór, nie neguje ich zachowań, ale jednocześnie przypomina, że fundamentem prawdziwego szczęścia w życiu małżeńskim jest Dekalog. Te dziesięć zdań wyznacza drogę prostą, choć jednocześnie stromą. Trzeba jednak podkreślić, że jest to droga pewna, dająca poczucie bezpieczeństwa i zwycięstwa, a przede wszystkim satysfakcji i zadowolenia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ratował papieża

Niedziela Ogólnopolska 20/2017, str. 12

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

Fatima

zamach

Włodzimierz Rędzioch

Leonardo Porzia przy wejściu do przychodni watykańskiej, gdzie znajduje się płytka upamiętniająca zamach – widnieją na niej herb Jana Pawła II oraz data: XIII-V-MCMLXXXI. To właśnie w tym miejscu leżał na noszach ranny Papież w oczekiwaniu na papiesk

Leonardo Porzia przy wejściu do przychodni
watykańskiej, gdzie znajduje się płytka upamiętniająca
zamach – widnieją na niej herb
Jana Pawła II oraz data: XIII-V-MCMLXXXI.
To właśnie w tym miejscu leżał na noszach ranny
Papież w oczekiwaniu na papiesk

Z Leonardem Porzią – pielęgniarzem, który towarzyszył Janowi Pawłowi II w drodze do szpitala po zamachu 13 maja 1981 r. – rozmawia Włodzimierz Rędzioch

WŁODZIMIERZ RĘDZIOCH: – Jak przeżył Pan dzień 13 maja 1981 r.?
CZYTAJ DALEJ

Watykan/ Leon XIV: musimy powiedzieć "nie" wojnie słów

2025-05-12 11:08

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

Papież Leon XIV powiedział w poniedziałek przedstawicielom mediów z całego świata, że trzeba powiedzieć "nie" wojnie słów. "Pokój zaczyna się od nas" - podkreślił.

W czasie audiencji dla watykanistów i wysłanników mediów z wielu krajów świata, zebranych w Auli Pawła VI, wybrany w czwartek papież podziękował wszystkim za pracę w ostatnim czasie.
CZYTAJ DALEJ

Majówki na Brzegu

2025-05-13 23:48

ks. Łukasz Romańczuk

Nabożeństwo majowe przy kapliczce Matki Bożej

Nabożeństwo majowe przy kapliczce Matki Bożej

W Brzegu Dolnym odbywają się nabożeństwa majowe przy miejscowych kapliczkach. Okazuje się, że z każdym nabożeństwem jest coraz więcej osób. Dzisiaj, tj. 13 maja przy kapliczce Matki Bożej przy ul. Zwycięstwa było ponad 100 osób. Wspólny śpiew Litanii Loretańskiej, to nie tylko okazja do modlitwy, ale także okazja do poznania historii poszczególnych miejsc i integracji.

Pomysł, aby nabożeństwa majowe odbywały się w takiej formie rozpoczął się z inicjatywy s. Sandry Lisoń , Franciszkanki Rodziny Maryi oraz ks. Mateusza Ciesielskiego, wikariusza parafii NMP Królowej Polski. - Założyciel naszego zgromadzenia św. Zygmunt Szczęsny Feliński, bardzo propagował i rozszerzył kult nabożeństw maryjnych. Ułożył rozważania, a nabożeństwa odbywały się w intencji odnowy moralnej narodu. Podzieliłam się tym z ks. Mateuszem, który wpadł na pomysł, abyśmy odnowili tradycję śpiewania Litanii Loretańskiej przy kapliczkach w Brzegu Dolnym - zaznacza s. Sandra, dodając: - Przejechałam się rowerem po mieście sprawdzając, gdzie znajdują się kapliczki i wybraliśmy z nich 10, a finalnie utworzyły one krąg wokół miasta.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję