Redaktor naczelna „Niedzieli” Lidia Dudkiewicz powitała gości pokazu, wśród nich abp Wacława Depo – metropolitę częstochowskiego i bp. Antoniego Długosza. – Uczestniczymy w ważnym wydarzeniu, zaraz po premierze warszawskiej, mamy pokaz w Częstochowie – podkreśliła red. Lidia Dudkiewicz. – Film odtwarza przebieg wydarzeń na pokładzie prezydenckiego tupolewa, a jednocześnie historię manipulacji toczącego się w tej sprawie śledztwa. Reżyser Antoni Krauze podjął bardzo trudne wyzwanie, ponieważ zmierzył z kłamstwem smoleńskim – zauważyła red. Dudkiewicz. – To jego protest wobec manipulowania prawdą przez polityków i dziennikarzy, którzy w odniesieniu do narodowej tragedii przyjęli wersję wygodną dla Rosji. Ten film z pewnością wielu z nas otworzy oczy i pozwoli zbliżyć się do prawdy.
Bożena Sztajner/Niedziela
O znaczeniu filmu mówił również w krótkim wprowadzeniu ks. Jacek Molka: – Czasem się mówi o tzw. prawdzie faktów i prawdzie ekranu. Film „Smoleńsk” łączy w sobie prawdę faktów i prawdę ekranu podkreślił ks. Molka. – Do tej pory byliśmy skazani na mity, jak np. czterokrotne podejście do lądowania i wiele innych, którymi opinia publiczna była karmiona. Ks. Molka przypomniał również, że reżyser filmu – Antoni Krauze w wywiadzie dla „Niedzieli” powiedział: Jeżeli św. Piotr mnie zapyta co dobrego zrobiłem na ziemi, odpowiem: „Smoleńsk”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Abp Wacław Depo w swojej wypowiedzi zaznaczył: – Dziękuję za to, że możemy się tutaj dzisiaj spotkać dla rozpoznawania prawdy. Wiemy, że to słowo prawda zabrzmiało szczególnie w ustach samego Zbawiciel, kiedy wobec Piłata powiedział: Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Jak zauważył Arcybiskup, Piłatowe pytanie: Cóż to jest prawda? - będzie powracać do końca świata, ale każdy z nas będzie odpowiedzialny za to, czy rozpoznaje ją w świetle łaski Bożej. Bez pomocy Duch Świętego również nie rozpoznamy prawdy do końca i nie będziemy jej świadkami. Na zakończenie abp Depo zachęcił, aby do tego filmu zawsze dołączać modlitwę do Duch Świętego, aby uczynił nas świadkami prawdy, a ofiarom katastrofy dał radość przebywania z nim na wieki.
Reżyser Antoni Krauze jest znany z wielu znakomitych realizacji m.in. „Czarnego czwartku”. Film „Smoleńsk” od początku napotykała na wiele przeszkód, począwszy od problemów z finansowaniem, po krytykę i kpiące komentarze na różnych etapach realizacji. Tym cenniejsze, że twórcy nie ulegli nagonce, ale doprowadzili dzieło do finału. W wywiadzie dla „Niedzieli” reżyser powiedział m. in.: – Korzystałem z wiedzy ekspertów i rozmawiałem ze świadkami, którzy byli w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r. Wykonałem też żmudną pracę oczyszczenia fabuły ze zbędnych informacji. Nie wszystko jest dopowiedziane. Bardzo staraliśmy się o to, aby nie przekłamać faktów. Oczywiście, fabuła nie opiera się wyłącznie na sądowych dowodach, a jest jedynie filmowym obrazem najbardziej prawdopodobnego przebiegu zdarzeń. Nie znamy do dziś przyczyn katastrofy, ale możemy odtworzyć jej przebieg. Opieramy się głównie na danych z amerykańskiego systemu TAWS, który zarejestrował tuż przed katastrofą zatrzymanie systemów komputerowych i wyłączenie elektryczności na pokładzie tupolewa. To mogła spowodować eksplozja.
Scenariusz filmu napisali: Antoni Krauze, Tomasz Łysiak, Maciej Pawlicki i Marcin Wolski. Przejmująca muzykę skomponował Michał Lorenc. Mimo kłopotów z obsadą reżyser dobrał świetnych aktorów, wśród których są m.in.: Jerzy Zelnik, Katarzyna Łaniewska, Marek Bukowski, Maria Gładkowska, Dominika Figurska, Aldona Struzik i Anna Samusionek. W rolę prezydenta Lecha Kaczyńskiego wcielił się Lech Łotocki, a Marii Kaczyńskiej – Ewa Dałkowska. Jedną z głównych ról – telewizyjnej dziennikarki prowadzącej śledztwo w sprawie katastrofy gra Beata Fido. Dziennikarka początkowo wierzy w rządowe teorie o przyczynach katastrofy, ale pod wypływem rozmów z rodzinami ofiar i stopniowego odkrywania faktów jej spojrzenie na tę sprawę zmienia się.
Po zakończeniu pokazu wielu widzów nie kryło emocji. Ich źródłem było przeżycie po raz kolejny tragedii smoleńskiej i konfrontacja z wciąż trwającym dramatem rodzin ofiar, jak i uznanie dla twórców filmu i aktorów.