Organizatorzy: Świętokrzyska Organizacja Prawo i Sprawiedliwość z posłem na Sejm RP Przemysławem Gosiewskim oraz Diecezjalna Rada Stowarzyszeń Katolickich Diecezji Kieleckiej poprzez dobór tematów i prelegentów
starali się rozwinąć ten temat. Konferencję poprzedziła Msza św. w kościele Świętej Trójcy, której przewodniczył bp Kazimierz Ryczan. On też objął patronat nad obradami.
Poseł Przemysław Gosiewski, otwierając konferencję, skoncentrował się na istocie rodziny - głównej wartości, która obecnie wymaga skutecznej ochrony oraz na roli katolików w kreowaniu wizji
rodziny. Bez silnych rodzin nie da się zbudować tożsamości narodowej w Polsce, mówił poseł. W 1989 r. pojawiła się teza, że społeczeństwo obywatelskie samo się wybroni, a tym samym wybroni się rodzina.
Była to błędna opinia, a ciężkie przestępstwa dokonujące się w rodzinie potwierdzają konieczność zastosowania skuteczniejszej jej obrony, tak ustawodawczej, jak na poziomie administracji sądowej i państwa.
„Nie możemy nie powiedzieć «nie» ciężkim przestępstwom w obrębie rodziny, milczeć, gdy dokonuje się przemoc” - powiedział Gosiewski. Podkreślił znaczenie mediów w tym względzie,
jako „dostarczycieli” wiadomości o świecie. Wyraził też nadzieję, że konferencja mająca miejsce w najstarszej uczelni miasta może stanie się zaczątkiem dialogu w sytuacji, gdy zbyt mało debat
poświęcamy rodzinie.
„Najczęściej rodzinę określa się jako podstawową komórkę społeczną” - powiedział bp Marian Florczyk, cytując różne definicje socjologów. Podkreślił Boży zamysł co do rodziny, gdyż
Bóg stworzył człowieka do życia we wspólnocie, a nie w samotności. Jezus także urodził się i przygotowywał do życia w rodzinie.
Rodzina żyje w obrębie społeczności państwowej, która jednakże nie może jej zastąpić, ani nie powinna jej zdominować. Wspomagającą - nie zastępującą - funkcję wobec rodziny sprawuje także
Kościół. - Jaka rodzina, taki człowiek i takie państwo - podkreślił bp Florczyk, dowodząc, iż na twarzy człowieka, niezależnie od jego zawodu czy statusu społecznego, jest zapisane, w jakiej
rodzinie się wychował.
Jarosław Sellin, członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, rozwinął temat Czy media są odpowiedzialne za przemoc w społeczeństwie?, opierając się z jednej strony na dokumencie Papieskiej Rady
ds. Środków Społecznego Przekazu pt. Etyka środków społecznego przekazu, a z drugiej na wynikach amerykańskich i polskich badań dotyczących destrukcji i przemocy w mediach.
W dokumencie Kościoła zaznaczono, że sposób, w jaki ludzie korzystają ze środków społecznego przekazu, może być dobry albo zły. „Media nie są ślepymi siłami wymykającymi się spod kontroli”
- stwierdzają autorzy dokumentu oraz że „stosunek Kościoła do środków społecznego przekazu jest zasadniczo pozytywny”, a one same stanowią swoiste „wspaniałe dary Boże” i
(...) znaki czasów, a także, że większość ludzi odpowiedzialna za media to jednostki rzetelne, „kierujące się prawdą w swym postępowaniu”.
Sellin jako tło do refleksji o mediach przytoczył szereg przesądów czy mitów dotyczących funkcjonowania środków społecznego przekazu, a wśród nich np. „ożywiającą” każdą gazetę i każdy
program sensację, przysłowiowego „nieboszczyka na pierwszej stronie” czy emitowanie reklam podczas programów nasyconych przemocą i agresją. Tymczasem badania socjologiczne i medioznawcze wskazują,
że treści wyzwalające niezdrowe emocje absorbują na tyle, że reklama jest wówczas postrzegana jako zbyteczny „wtręt”. Na temat przemocy i treści nieobyczajnych w mediach istnieje wiele niejednoznacznych
teorii, jak choćby niegdyś popularna teza o katartycznym ich znaczeniu - poprzez zastępcze rozładowanie negatywnych emocji.
Faktem jest, że media są coraz bardziej nasycone negatywnymi treściami. 30 lat temu w USA oglądano rocznie ok. 1 tys. tego typu scen, 10 lat temu - już 10 tys. W Polsce w ostatnim dziesięcioleciu
znacznie więcej czasu spędzamy przed ekranem i na surfowaniu po internecie. Polak średnio ogląda telewizję 4 godz. dziennie (mieszkaniec Skandynawii - 2). Na podstawie aktualnych badań przeprowadzonych
na KUL-u można stwierdzić, że co 4 minuty są emitowane niepożądane sceny. Dziecko siedzące przed telewizorem 3 godziny ogląda średnio 200 scen destruktywnych dziennie. Przy stałym wzroście wpływu mediów,
dramatycznie spada oddziaływanie rodziny, szkoły i Kościoła.
Wśród współczesnych tez definiujących rodzaj i zasady wpływu mediów na człowieka warto zatrzymać się przy jednej. Media kreują świat jako scenę nieustannej wojny i zagrożeń. Tymczasem, zdaniem J.
Sellina - aż 99% ludności świata żyje w pokoju. Obraz medialny jest nie tylko z gruntu fałszywy, ale i manipulacyjny. Punktując różne warianty wpływu telewizji (mediów) na odbiorcę, Sellin stwierdził,
że choć może prawo chroniące widza mamy niezłe, ale jest ono fatalnie egzekwowane. Brakuje także organizacji konsumentów mediów, nie umiemy skorzystać z wzorów innych państw, walczących o swe prawa metodami
rynkowymi. Spore nadzieje można pokładać w telewizji cyfrowej?
Pomóż w rozwoju naszego portalu