Reklama

Wiara

Świadectwo: Miłosierdzie Boże jedyną nadzieją

„Nie ma dla człowieka innego źródła nadziei jak Miłosierdzie Boga”.
(Jan Paweł II)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tymi słowami Ojca Świętego pragnę złożyć podziękowanie za uzdrowienie za wstawiennictwem św. s. Faustyny Kowalskiej. Bóg w swoim niezgłębionym Miłosierdziu przychodzi nam zawsze z pomocą, a szczególnie w najtrudniejszych momentach życia.

Taką najtrudniejszą chwilą w moim życiu była śmierć ojca. Przyszła tak nagle - po tygodniowym pobycie w szpitalu. Zmarł zaraz po wysłuchaniu niedzielnej Mszy św. Nie byłam na to przygotowana i nie umiałam pogodzić się z jego śmiercią. Wtedy podczas pogrzebu ktoś zaczął odmawiać słowa Koronki do Miłosierdzia Bożego: „Dla Jego bolesnej męki, miej miłosierdzie dla nas i całego świata”. Ogarnął mnie pokój i pewność, że tymi słowami pełnymi miłosierdzia wyproszę spokój dla duszy mojego zmarłego ojca. Ta żarliwa modlitwa, którą wtedy po raz pierwszy w życiu słyszałam, stała się naszą wspólną modlitwą rodzinną. Polecaliśmy w niej Bogu wszystkie nasze sprawy, a przed świętem Bożego Miłosierdzia odprawialiśmy Nowennę - począwszy od Wielkiego Piątku - za wstawiennictwem s. Faustyny. Tak też było w tym roku... Jednak zaraz w Poniedziałek Wielkanocny znalazłam się w szpitalu i niezwłocznie przygotowano mnie do operacji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Wcześniej sama myśl o pobycie w szpitalu napawała mnie lękiem, jednak wtedy, w Tygodniu Bożego Miłosierdzia, odczuwałam dziwny pokój, który udzielał się innym chorym. Wszyscy razem na sali modliliśmy się Koronką za oczekujących na operację, a ponieważ stan mojego zdrowia zagrażał życiu - pierwsza zostałam jej poddana.

Kilka dni później z powodu powikłań była kolejna i kiedy znowu znalazłam się na sali operacyjnej, zauważyłam skupioną twarz lekarza - on się modlił. Później dowiedziałam się również, z relacji rodziny, że lekarz ten po wyjściu z sali operacyjnej bezradnie rozłożył ręce w stronę oczekującego męża i niepełnoletnich dzieci i powiedział: „Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, a reszta należy do Boga”.


Podziel się cytatem


Zaraz po operacji przewieziono mnie na salę intensywnej terapii, gdyż stan był bardzo ciężki. Niedługo potem poczułam na czole i rękach znak krzyża, to kapłan udzielał mi sakramentu chorych. Byłam w pełni świadoma, odczuwałam wielką radość wewnętrzną, ale nie byłam w stanie dać jakiegokolwiek znaku zewnętrznego. Trzeciego dnia odwiedził mnie lekarz, który mnie operował, aby przygotować mnie na najgorsze. Mówiłam mu wtedy, że w Tygodniu Bożego Miłosierdzia nie obawiałam się śmierci, ale teraz się boję. Uspokajał mnie, mówiąc, że wtedy zwykle traci się przytomność. Po tej rozmowie nie mogłam zasnąć. Myślałam, w jaki sposób mam przygotować męża i dzieci na moje odejście. Ale rano, kiedy kapłan przyszedł z Komunią św., nie bałam się już niczego - poddałam się całkowicie woli Bożej.


Na sali intensywnej terapii nie myślałam o sobie, ale o tych, którzy żegnali się z tym światem, i polecałam ich Bogu w Koronce. Wiedziałam, że jest to najskuteczniejsza modlitwa za konających.

Reklama

Cały ten dwumiesięczny pobyt w szpitalu to najwspanialsze rekolekcje o Bożym Miłosierdziu. Tak bardzo mocno doświadczyłam wtedy, jak ogromną łaską jest cierpienie. Siłę czerpałam z modlitwy mojej najbliższej rodziny i bliskich znajomych, którzy polecali mnie Bogu przez wstawiennictwo s. Faustyny. W kilka lat później mogłam osobiście być w Rzymie i cieszyć się Jej beatyfikacją, a później kanonizacją w Krakowie.


Podczas ostatniego spotkania z Ojcem Świętym w sanktuarium Bożego Miłosierdzia mocno poruszyły mnie Jego słowa. Powiedział, że konsekrując tę świątynię, czyni to z gorącym pragnieniem, aby orędzie o miłosiernej miłości Boga dotarło do wszystkich mieszkańców ziemi i napełniało serca nadzieją. To zadanie powierzył Kościołowi w Krakowie i w Polsce oraz wszystkim czcicielom Bożego Miłosierdzia, którzy tu będą przybywać z Polski i z całego świata. Zakończył słowami: „Bądźcie świadkami Miłosierdzia”.

Cieszyłam się bardzo, gdy po tygodniu od spotkania z Ojcem Świętym dostałam wizę do USA. Pragnęłam zawieźć wiele pamiątek z miejsca, gdzie żyła św. Faustyna, do kraju, w którym było tyle bólu i cierpienia po zamachu terrorystycznym. Pragnęłam, aby każdy dowiedział się o wielkiej Miłości Boga do każdego z nas, o Jego ogromie Miłosierdzia, aby wszyscy zakosztowali nadziei płynącej z orędzia tej skromnej siostry zakonnej, orędzia, które okazało się Bożym promieniem rozświetlającym ziemię.


Pragnę nieustannie dziękować Bogu, który jest bogaty w Miłosierdzie, za wszystkie łaski, którymi obdarza mnie i moją rodzinę, a szczególnie za dar mojego uzdrowienia.


Podziel się cytatem
2004-12-31 00:00

Oceń: +31 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Franek - nauczyciel miłości

Przed narodzinami naszego synka byliśmy daleko od Boga, a nasza wiara polegała na chodzeniu do kościoła dwa razy w roku: ze święconką na Wielkanoc i ewentualnie w Boże Narodzenie, jeśli się nam chciało. Dążyliśmy do życia łatwego i przyjemnego, ale wkrótce to nasze egoistyczne postępowanie miało się diametralnie zmienić...

Krótko po naszym ślubie moja żona Olga zaszła w ciążę. Po dwóch wcześniejszych poronieniach (pierwsze w 4. i drugie w 10. tygodniu ciąży) byliśmy pełni nadziei, że tym razem wszystko będzie dobrze. Nasza radość nie trwała jednak długo. Na pierwszym szczegółowym badaniu USG w 20. tygodniu ciąży, które zostało wykonane w Szpitalu Uniwersyteckim w Londynie, po raz pierwszy dowiedzieliśmy się, że są „nieprawidłowości”, i dostaliśmy skierowanie na jeszcze bardziej szczegółowe badanie. Wykazało ono, że nasze dziecko ma stopy końsko-szpotawe, jedną nerkę, która na dodatek była bardzo mała, oraz nieprawidłowości w strukturze mózgu. Okazało się również, że nasz synek ma bardzo rzadki problem genetyczny – niezbalansowaną translokację chromosomów 9 i 11 (na 9 brakuje genów, a na 11 jest ich za dużo). Zasmucona pani genetyk wymieniła nam wszystkie wady, które może mieć nasze dziecko: znaczne opóźnienie w rozwoju, rozszczepienie wargi i podniebienia, brak odbytu, męskie i żeńskie narządy płciowe, problemy z mózgiem oraz wiele innych. Na koniec poinformowała nas, że nadal możemy zakończyć ciążę, jeśli chcemy, mimo że był to już 24. tydzień. Przypadek naszego synka kwalifikował go do legalnego zabicia go aż do końca ciąży. Zdruzgotani takimi informacjami udaliśmy się do prof. Kyprosa Nicolaidesa – to światowej sławy lekarz, który wynalazł wiele metod ratowania dzieci w okresie prenatalnym. Niestety, on również potwierdził to wszystko, co wcześniej już usłyszeliśmy, i dodatkowo powiedział nam, że gdyby to było jego dziecko, to by je usunął. Nigdy nie zapomnę nocy po tamtym dniu – smutku, żalu, czarnych myśli i wylanych łez...
CZYTAJ DALEJ

„Ślimak na pustyni” i wiara w zwolnionym tempie – katolicki influencer Wojciech Czuba zatrzymuje świat

2025-07-29 11:43

[ TEMATY ]

TikTok

Vatican News

Wojciech Czuba

Wojciech Czuba

W epoce nieustannego pędu, scrollowania i błyskawicznego kontentu, młody warszawiak Wojciech Czuba - znany w sieci jako „Ślimak na pustyni” - proponuje zupełnie inne tempo. Jego przekaz? Zatrzymaj się. Wsłuchaj się. Kontempluj. I spotkaj Boga tam, gdzie najmniej się go spodziewasz - w ciszy.

Wojciech Czuba to urodzony warszawiak, świeżo po maturze. W tłumie rówieśników, imprez, szkoły, treningów i różnych obowiązków postanowił wybrać drogę nieoczywistą: duchowość i ciszę. „Głoszę takie orędzie zatrzymania się. [...] Ludzie mi mówią, znawcy social mediów, że mój profil w ogóle nie pasuje do TikToka” - opowiada Wojciech Czuba. Podziel się cytatem Zamknij X Mimo to jego treści osiągają ogromne zasięgi, szczególnie wśród młodych na Instagramie. Wśród krótkich wideo, memów i viralowych trendów, on wskazuje na potrzebę zatrzymania, refleksję, autentyczność.
CZYTAJ DALEJ

Polska lektorka na Placu św. Piotra: tu widać wiarę młodych ludzi

2025-07-29 18:29

[ TEMATY ]

Jubileusz Młodych w Rzymie

Jubileusz Młodzieży

Jubileusz Młodych

Fot. archiwum Karoliny Mandak

Polski głos, który zabrzmi na Placu św. Piotra podczas Mszy św. otwierającej Jubileusz Młodzieży, należy do dziewiętnastoletniej Karoliny Mandak z Sośnicowic na Śląsku. „Tutaj widać, że wiara wśród młodych ludzi jest naprawdę żywa” – mówi już w pierwszych dniach jubileuszowej pielgrzymki, w której uczestniczy z przyjaciółmi z parafii.

Polka, wybrana do odczytania jednej z intencji modlitwy wiernych podczas Mszy św. rozpoczynającej obchody Jubileuszu Młodzieży, przyjechała Rzymu z grupą z parafii pw. św. Jakuba w Sośnicowicach. „Pomysł na przyjazd na jubileusz zrodził się w naszych głowach podczas spotkania młodzieży z ministrantami i ministrantkami z naszej parafii– wspomina Karolina Mandak w rozmowie z mediami watykańskimi – Zebraliśmy pieniądze, sprzedając ciasta i różne rzeczy wyprodukowane przez nas i przez naszego księdza wikarego”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję