Reklama

Warszawa na Politechnice stoi

Niedziela warszawska 26/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Co wspólnego mają ze sobą wizyta u kardiologa, historia Janka Bytnara i wieczorne wyjście do Teatru Narodowego? Wspólnym punktem jest Warszawska Politechnika. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, ile miasto zawdzięcza tej uczelni.

Kilka sprzeczności niesie ze sobą data obchodzonego w tym roku jubileuszu uczelni. Na budynku PW wyciśnięte są cyfry 1901, " Warszawska Politechnika" istnieje od 1915 r., tymczasem świętowane jest hucznie akurat 175 lat uczelni. A w dodatku uroczystości inaugurujące obchody jubileuszu odbywały się na terenie Uniwersytetu Warszawskiego w Pałacu Kazimierzowskim. Sprzeczności są oczywiście tylko iluzoryczne. W Pałacu Kazimierzowskim przed 175 laty zaczęła działać obecna Politechnika Warszawska, wówczas nosząca nazwę Szkoła Przygotowawcza do Instytutu Politechnicznego. Jej inicjator ks. Stanisław Staszic w kształceniu młodzieży upatrywał drogi rozwoju kraju, nękanego wówczas przez zaborców. Tak uzasadniał powstanie uczelni: "Na czymże się zasadza krajów istotne dobro? Na dobrym rolnictwie wydającym obficie i z pożytkiem rozmaite ziemiopłody. Na przemyśle narodowym rozwijającym się we wszystkich możliwych kierunkach towarzystwa potrzeb, wygód i obrony. Na kwitnącym handlu wewnętrznym i zewnętrznym, na łatwej, niekosztownej, prędkiej komunikacji lądowej i wodnej. (...) Zgoła taki instytut jest wielką praktyczną szkołą, która naukom i umiejętnościom nadaje cele, (...) i w której posiadający umiejętności znajdą naukę, jak ich używać ku własnemu i publicznemu użytkowi".

Przepisy tyczące karności

Reklama

W 1825 r. Komisja Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego powołała pod przewodnictwem Staszica Radę Politechniczną. Ta w rok później utworzyła Szkołę Przygotowawczą Instytutu Politechnicznego. Szkoła dbała o rozwój umysłu i ducha. Uczniowie musieli być przykładni w swoich obowiązkach co do nauki, a także dbać o swoją moralność. Zachowanie to regulowały wydane przez szkołę Przepisy tyczące karności. Mówiły one m.in.: "Wszystkich obowiązkiem jest chronienie się obcowania z osobami złych obyczajów, czytania ksiąg gorszących i udzielania ich drugim; odbywania noclegów zewnątrz swego pomieszkania; przepędzania wieczorów do późnej nocy, trwonienia pieniędzy i zaciągania długów" . Przepisy nakładały też "bywanie na nabożeństwie w niedziele i święta w kościele akademickim, bez spóźniania się i wczesnego oddalania się, zajmowania tam właściwego sobie miejsca, zachowując się z należną skromnością i uszanowaniem miejsca poświęconemu, właściwem uczęszczaniu na naukę religii z obowiązkiem odbycia spowiedzi Wielkanocnej (...)" . Uczniowie nosili mundurki, z którymi nie rozstawali się nawet w czasie ferii, jeśli zostawali w Warszawie.

Na owoce patriotycznego wychowania długo nie trzeba było czekać. Wychowankowie swój wyraz oddania Ojczyźnie pokazali uczestnicząc w powstaniu listopadowym w 1931 r. Po upadku powstania władze carskie w ramach restrykcji zlikwidowały Instytut. W następnych latach starania o przywrócenie szkoły czynił Jan Gotlieb Bloch, bankier i przemysłowiec, zaś warszawscy inżynierowie i technicy gromadzili fundusze na otwarcie uczelni. Dobrą okazją i nadzieją na otwarcie szkoły stała się wizyta w Warszawie w 1897 r. cara Mikołaja II. Przedłożono mu wtedy, że ludność polska zebrała 1 mln rubli i najlepszym ich wykorzystaniem byłoby utworzenie Instytutu Politechnicznego. Car wydał zezwolenie, obwarowując je jednak pewnymi warunkami. Szkoła miała być zbudowana według projektu architektonicznego niedawno zbudowanej politechniki kijowskiej. Ponadto trzeba było zgromadzić jeszcze 1,5 mln rubli.

Jeden z punktów udało się spełnić, a drugi sprytnie ominąć. Zebrano fundusze, ale nie dopuszczono do skopiowania rosyjskiego planu. Miasto na budowę politechniki celowo wybrało działkę o nieregularnym kształcie, w którą nie udało się wpisać kijowskiego projektu. Kamień węgielny wmurowany pod budowę pierwszego placu stał się jednocześnie symbolem oporu i buntu przeciwko niszczeniu polskości.

Dzieliła losy Rzeczypospolitej

Reklama

Instytut Politechniczny otwarty 8 czerwca 1898 r. musiał jednak nosić imię cara Mikołaja II. Trzy lata później Instytut przeniósł się do własnych gmachów wybudowanych według projektu Szyllera i Rogójskiego. Jeszcze wówczas językiem wykładowym musiał być rosyjski. Profesor Wasiutyński podczas posiedzenia Rady Uczelni w 1905 r. tak skwitował ten fakt: "W jedynym wyższym zakładzie naukowym technicznym Królestwa Polskiego, w ścianach wzniesionych ze składek całego narodu polskiego, młodzież polska stanowiąca olbrzymią większość uczęszczających do Instytutu, pozbawiona jest możliwości studiowania techniki w ojczystym języku (...) Polak ucząc Polaka nie ma prawa udzielać objaśnień w języku polskim".

Ten problem nabrzmiewał aż do wybuchu w 1905 r. strajku studentów o wniesienie jako wykładowego języka polskiego. Odpowiedzią cara było zamknięcie Instytutu. W tym samym czasie i z tych samych powodów zamknięto Uniwersytet Warszawski. Instytut Politechniczny uruchomiono powtórnie trzy lata później. Ponieważ nie został spolszczony, młodzież polska bojkotowała uczelnię - próbując podejmować naukę za granicą albo w tzw. Latającym Uniwersytecie. Wykładali w nim późniejsi profesorowie powołanej w 1915 r. już pod obecną nazwą Politechniki Warszawskiej.

Po wybuchu I wojny światowej władze rosyjskie wywiozły znaczną część księgozbiorów i urządzeń laboratoryjnych Instytutu w głąb Rosji. Natychmiast po wkroczeniu do Warszawy wojsk niemieckich przystąpiono do starań o przywrócenie politechniki Warszawie. Zręcznie wykorzystano sytuację polityczną - wolę władz okupacyjnych, aby niespełnionym obietnicom Rosji przeciwstawić przychylność niemiecką. W tej sytuacji 1915 r. otworzono Politechnikę Warszawską.

Uczelnia dzieliła losy Rzeczypospolitej. W 1920 r. w budynku mieścił się sztab generała Hallera. Tutaj opracowano plan bitwy, a potem wydano rozkaz bitwy pod Warszawą w sierpniu 1920 r. Nazwiska 84 poległych w bitwie studentów Politechniki upamiętnia tablica odsłonięta na uczelni w 1990 r. Inną odsłonięto jako hołd pamięci Tadeusza Zawadzkiego "Zośki", żołnierza Szarych Szeregów, studenta Politechniki.

Ostatnia działająca w Warszawie w czasie II wojny radiostacja obsługiwana była przez prof. Trechcińskiego na Wydziale Elektrycznym Politechniki. W tym czasie prof. Kahl mobilizował pracowników elektrowni Powiśle do jej obrony. Chodziło o jak najdłuższe utrzymanie jej pracy. Kilka lat później, dla walczących w powstaniu warszawskim przygotowywano w gmachu Politechniki ładunki wybuchowe.

Sława Politechniki, prof. Janusz Groszkowski był w gronie osób, które rozszyfrowały jedną z największych tajemnic wojskowych II wojny światowej: działanie niemieckiej rakiety V-2. "Na jesieni 1943 r. skomunikował się ktoś z Delegaturą Rządu z propozycją włączenia się w pewną ważną akcję - opowiadał nieżyjący już dziś prof. Groszkowski. ( ...) o tym, że zadanie mi powierzone dotyczyło akcji V-2 dowiedziałem się dopiero kilka miesięcy później, na odprawie. Tymczasem przeżywałem bardzo trudne konflikty wewnętrzne. Proszę sobie wyobrazić: od paru lat biorę udział w konspiracji, w zakładzie politechniki toczą się prace związane ze sprzętem radiowym i nagle muszę zerwać z tym, nie mogąc się wytłumaczyć przed ludźmi dlaczego to czynię. Tym, z którymi miałem kontakt powiedziałem tylko: - Nie mogę dalej z wami pracować, proszę mnie już nie informować o żadnych waszych pracach. Nie wolno było mi uczynić nic, aby się usprawiedliwić, bez względu na to, co inni o mnie pomyślą".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Szuranie w nocnej ciszy

W marcu 1968 r., dla poparcia studentów Uniwersytetu Warszawskiego, Politechnika zwołała wiec. Wielotysięczna manifestacja przeszła pod siedzibę redakcji Życia Warszawy. Studenci nieśli transparenty: " Prasa kłamie", "Nie ma chleba bez wolności", "Pałki to nie argumenty" . Manifestację rozbito, ale kilka godzin później studenci odparli atak na Gmach Elektroniki, zdobyto nawet trofea w postaci kasku policyjnego i pałki. Studenci opanowali powielacz, dysponowali radiostacją, mieli nawet nasłuch łączności milicyjnej. Zorganizowane przez nich służby porządkowe znalazły też sposób na eliminowanie tajniaków i prowokatorów: za pomocą pytań z matematyki.

Warszawa solidaryzowała się z uczelnią. Mieszkańcy dostarczali na uczelnię olbrzymie ilości jedzenia. Przekupki z pobliskiego bazaru przynosiły kosze owoców, smażone kotlety przynoszono w wiadrach, firma Blikle przysłała furgonetkę pączków. Pojawiły się nawet nieosiągalne wówczas rarytasy: banany i pomarańcze.

Po dwóch dniach strajk przerwano brutalnie nocą. Ostatni strajkujący wyszli z profesorami na czele 23 marca nad ranem. 400-osobowa grupa szła ulicą Polną szurając głośno nogami. W ten sposób postanowiono utrzymać protest. "Tu na Politechnice był wybuch wolności - napisała jedna z uczestniczek marszu.

Wszystkie drogi prowadzą do...

Czy jest coś w Warszawie czego dotknięcie nie zaprowadziłoby do Politechniki?

Plany metra, odpowiadające obecnemu przebiegowi kolei, przygotowane były - z innymi planami komunikacyjnymi Warszawy - w latach międzywojennych. Orędownikiem metra był Jan Podoski, syn prof. Romana Podoskiego, budowniczego sieci tramwajów elektrycznych w Warszawie. Idea budowy metra odżyła po wojnie. Na jedne z obrad przybył Bordziłowski, sowiecki generał i polski wiceminister. Zapytał: "Nu, zacziem tak? Zacziem iz siewiera na jug? Łuczszie budiet iz wostoka na zapad!" . Tak rozstrzygnięty został problem budowy metra.

Politechnika ma jednak wkład w dzisiejsze metro. System zasilania metra, koncepcję napędów opracowano m.in. w Zakładzie Trakcji Elektrycznej na Politechnice, gdzie długoletnim pracownikiem był prof. Jan Podoski. W hołdzie prof. Podoskiemu odsłonięto tablicę na stacji metra Politechnika. Zespół Zakładu Wentylacji i Klimatyzacji wykonywał badania skuteczności wentylacji. A dotychczas prof. Wasilewski działa w Radzie Naukowej w sprawie rozbudowy warszawskiego metra.

W dziedzinie medycyny, pod koniec lat 40. naukowcy Politechniki Warszawskiej opracowali elektrokardiograf, co zaowocowało nagrodą państwową. Jeden z dziesięciu egzemplarzy trafił do Indii. W latach 70. opracowano pierwsze monitory EKG służące do intensywnej opieki medycznej. Dzisiaj profesorowie Politechniki współpracują nad nowymi wynalazkami z prof. Religą.

Spacerując ulicami Warszawy można wymieniać w nieskończoność miejsca związane z Politechniką Warszawską. Sądy przy placu Krasińskich, Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego - to prof. Budzyński, kościół św. Jakuba przy pl. Narutowicza - prof. Sosnowski, Dom Chłopa - prof. Pniewski,

A jeden z absolwentów Wydziału Elektroniki jest dyrektorem Opery Narodowej.

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy jestem gotowy na spotkanie z Jezusem?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Łk 12, 35-38.

Wtorek, 22 października. Wspomnienie św. Jana Pawła II, papieża
CZYTAJ DALEJ

Marsz Niepodległości odbędzie się jako zgromadzenie legalne

2024-10-23 14:14

[ TEMATY ]

Marsz Niepodległości

Karol Porwich/Niedziela

Marsz Niepodległości 2021

Marsz Niepodległości 2021

Prezydent Warszawy zgodził się, aby Marsz Niepodległości przeszedł ulicami Warszawy. Tym samym marsz odbędzie się jako zgromadzenie legalne.

Podziel się cytatem Informację potwierdziła rzeczniczka stołeczna ratusza Monika Beuth.
CZYTAJ DALEJ

Apollo Belwederski znowu dostępny dla oglądających

2024-10-23 15:28

[ TEMATY ]

Watykan

Włodzimierz Rędzioch/Niedziela

Apollo Belwederski

Apollo Belwederski

Rzeźba ta, przechowywana od wieków w Muzeach Watykańskich, uchodzi za jedno z najwspanialszych dzieł rzeźbiarskich czasów antycznych i nowożytnych. Chodzi o Apolla Belwederskiego – starożytną rzeźbę rzymską pochodząca z II wieku, kopię wykonanego przez Leocharesa (IV wiek p.n.e.) greckiego oryginału. Przez ostatnie pięć lat zwiedzający nie mogli jej podziwiać, ponieważ została poddana gruntownym pracom konserwatorskim. Dopiero ostatnio wróciła na swoje miejsce i została uroczyście odsłonięta 1 października w obecności dyrektorki Muzeów Barbary Jatty, pracowników muzealnych, sponsorów oraz dziennikarzy z całego świata.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję