Reklama

Młodzi chrześcijanie pomagają dzieciom w Afryce

„Trzeba, by świat wiedział, że Afryka żyje w wielkim ubóstwie. Ukazując problemy i piękno tej ziemi, trzeba pamiętać, że Afryka, mimo swojej biedy, nie wyciąga do świata pustych rąk. Miłość do życia, szacunek dla człowieka, sens wzajemnej pomocy, otwartość na transcendencję - to nie są wartości, które można mierzyć wagą handlową. Są to najszlachetniejsze dary ofiarowane nam w geście pełnym prostoty przez ziemię użyźnioną potem, wiatrem i pyłem piaskowym”. (Jan Paweł II)

Niedziela legnicka 22/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Powyższe słowa zainspirowały mnie do udziału w programie: Mój szkolny kolega z Afryki. Program realizowany jest od września 2001r. przez Centralny Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli i Komisję Episkopatu Polski ds. Misji pod patronatem Ministerstwa Edukacji Narodowej przy współpracy z UNICEF, UNESCO, UNHCR oraz Polskim Towarzystwem Afrykanistycznym. Po zapoznaniu się z programem stworzyłam swój plan działania w szkole, w której pracuję. Zachęciłam również do udziału innych nauczycieli: przyrody, geografii, plastyki, muzyki i wychowawców. Główną grupę współpracowników stanowili uczniowie klas IV-VI szkoły podstawowej i młodzież gimnazjalna MZS w Świeradowie Zdroju. Celem programu jest pomoc potrzebującym dzieciom w Afryce oraz rozwijanie wśród naszych uczniów postaw wrażliwości na potrzeby innych, kształtowanie postaw altruistycznych, bazujących na poszanowaniu godności istoty ludzkiej, otwartości i tolerancji. W pierwszej fazie programu zapoznaliśmy uczniów z filmem Dzieci Afryki, ukazującym bardzo trudną sytuację ludności w Afryce i cierpienie dzieci. Przeprowadziliśmy w szkole szereg lekcji wychowawczych związanych z problematyką afrykańską. Wzięliśmy udział w ogólnopolskim konkursie plastycznym oraz poezji i prozy. Zaskoczyła nas liczba uczniów biorących udział w konkursie, jak i wysoki poziom prac. Jedną z prac uczniowskich jest wiersz ucznia z kl. I gimnazjum Łukasza Palucha pt. Los Afrykanina. Za udział w konkursie otrzymaliśmy dyplom podpisany przez Prymasa Polski, z czego jesteśmy dumni. Najważniejszym jednak efektem naszej pracy jest „Adopcja Serca”. Pragniemy pomóc osieroconemu dziecku z Afryki. Jest to dojrzała decyzja całej społeczności szkolnej. Śledzimy informacje na temat „Adopcji Serca”, zwłaszcza w „Małym Gościu Niedzielnym”. Wysłaliśmy też nasze zgłoszenie jako szkoła, tj. Miejski Zespół Szkół w Świeradowie Zdroju. Przekazaliśmy z radością zebraną kwotę na ten cel. Z Pallotyńskiego Sekretariatu Misyjnego otrzymaliśmy wspaniałą wiadomość i zdjęcie. Mamy upragnione dziecko... Jest to trzynastoletni chłopiec - Muzengezi. Pochodzi z Rwandy, z diecezji Kigali. Jest sierotą, stracił ojca w 1994 r., a jego mama zmarła w 1995 r. Obiecaliśmy mu pomagać przez pięć lat, tj. do ukończenia szkoły. Radość naszą trudno jest opisać. Każdy z nas chciał dotknąć zdjęcia. Szkoła nasza stała się jedną wielką rodziną. Łączy nas „Adopcja Serca” - nasz afrykański chłopiec. Jest to wspaniałe uczucie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ojciec Pio, dziecko z Pietrelciny

Niedziela Ogólnopolska 38/2014, str. 28-29

[ TEMATY ]

O. Pio

Commons.wikimedia.org

– Francesco! Francesco! – głos Marii Giuseppy odbijał się od niskich kamiennych domków przy ul. Vico Storto Valle w Pietrelcinie. Ale chłopca nigdzie nie było widać, mały urwis znów gdzieś przepadł. Może jest w kościele albo na pastwisku w Piana Romana? A tu kabaczki stygną i ciecierzyca na stole. W całym domu pachnie peperonatą. – Francesco!

Maria Giuseppa De Nunzio i Grazio Forgione pobrali się 8 czerwca 1881 r. w Pietrelcinie. W powietrzu czuć już było zapach letniej suszy i upałów. Wieczory wydłużały się. Panna młoda pochodziła z rodziny zamożnej, pan młody – z dużo skromniejszej. Miłość, która im się zdarzyła, zniwelowała tę różnicę. Żadne z nich nie potrafiło ani czytać, ani pisać. Oboje szanowali religijne obyczaje. Giuseppa pościła w środy, piątki i soboty. Małżonkowie lubili się kłócić. Grazio często podnosił głos na dzieci, a Giuseppa stawała w ich obronie. Sprzeczki wywoływały też „nadprogramowe”, zdaniem męża, wydatki żony. Nie byli zamożni. Uprawiali trochę drzew oliwnych i owocowych. Mieli małą winnicę, która rodziła winogrona, a w pobliżu domu rosło drzewo figowe. Dom rodziny Forgione słynął z gościnności, Giuseppa nikogo nie wypuściła bez kolacji. Grazio ciężko pracował. Gdy po latach syn Francesco zapragnął być księdzem, ojciec, by sprostać wydatkom na edukację, wyjechał za chlebem do Ameryki. Kapłaństwo syna napawało go dumą. Wiele lat później, już w San Giovanni Rotondo, Grazio chciał ucałować rękę syna. Ojciec Pio jednak od razu ją cofnął, mówiąc, że nigdy w życiu się na to nie zgodzi, że to dzieci całują ręce rodziców, a nie rodzice – syna. „Ale ja nie chcę całować ręki syna, tylko rękę kapłana” – odpowiedział Grazio Forgione, rolnik z Pietrelciny.
CZYTAJ DALEJ

Tajemnica stygmatów Ojca Pio

Niedziela Ogólnopolska 39/2018, str. 13

[ TEMATY ]

św. Ojciec Pio

Archiwum Głosu Ojca Pio

o. Pio

o. Pio

W 2018 r. minęło 100 lat od chwili, kiedy Ojciec Pio podczas modlitwy w chórze zakonnym przed krucyfiksem otrzymał stygmaty: 5 ran na rękach, boku i nogach – w miejscach ran Jezusa Chrystusa zadanych Mu w czasie ukrzyżowania. Jak obliczyli lekarze, którzy go wielokrotnie badali, z tych ran w ciągu 50 lat wypłynęło 3,4 tys. litrów krwi. Po śmierci Ojca Pio, 23 września 1968 r., rany zniknęły bez śladu, a według raportu lekarskiego, ciało było zupełnie pozbawione krwi

Chwilę, w której Ojciec Pio otrzymał ten niezwykły dar od Boga, opisał później w liście tak: „Ostatniej nocy stało się coś, czego nie potrafię ani wyjaśnić, ani zrozumieć. W połowie mych dłoni pojawiły się czerwone znaki o wielkości grosza. Towarzyszył mi przy tym ostry ból w środku czerwonych znaków. Ból był bardziej odczuwalny w środku lewej dłoni. Był tak wielki, że jeszcze go czuję. Pod stopami również czuję ból”.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV: Europa zjednoczona mogłaby dokonać zmiany

2025-09-24 07:07

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

O konieczności porzucenia broni i zbliżenia się do stołu dialogu mówił we wtorek 23 września Leon XIV do dziennikarzy przed wieczornym powrotem z Castel Gandolfo do Watykanu. Podkreślił rolę Europy w kwestii pokoju: „Gdyby Europa była rzeczywiście zjednoczona, wierzę, że mogłaby dokonać zmiany”.

Dziennikarze w Castel Gandolfo zapytali Papieża o wczorajszą decyzję władz Francji o uznaniu Państwa Palestyńskiego i czy powinny to zrobić również Stany Zjednoczone. Papież odparł, że sądzi, iż USA uczynią to jako ostatnie. Przypomniał też, że Stolica Apostolska uznała rozwiązanie dwupaństwowe już wiele lat temu, mając na uwadze, iż trzeba szukać sposobu, aby szanować wszystkie narody.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję