Godz. 19.15, chciałabym skorzystać z telewizji publicznej i dowiedzieć, co słychać na świecie. W tym momencie, podobnie jak miliony Polaków, włączam odbiornik, zasiadam w fotelu.
Na początek dowiaduję się, że proszek Persil z długą listą określników - tak jakby długość nazwy powodowała zwielokrotnienie jego skuteczności - jest jeszcze bardziej skuteczny. Za chwilę
supermodelka, siedząca gdzieś na masce samochodu, powie wszystkim, że woda Arctic „to twój dzień, to twoja woda”. Po wodzie przychodzi czas na danonki. Nie ja pierwsza zwróciłam uwagę, jaki
to profesjonalizm w działaniu. Zaczyna się od prowadzenia programów o zdrowiu w szkołach czy przedszkolach. Taka zabawa z danonkami. Kogo nie oczaruje uśmiechnięta urocza twarz dziewczynki recytująca
wierszykiem o pysznych danonkach? Ja się nie poddaje. Po takim występie każda mama jest już przekonana o tym, że bez danonków jej dziecko nie będzie się prawidłowo rozwijało i rosło. Nie wspomnę tu o
„coraz skuteczniejszych” lekach na ból - a przy okazji, coraz droższych, bo przecież nie kto inny, ale my obarczeni jesteśmy kosztami ich promowania. Reklama dźwignią handlu -
mówią specjaliści i doskonale znają wartość prawdy zawartej w tym powiedzeniu. Dlatego reklamy są perfekcyjnie przygotowane - tak, aby złapać nas umiejętnie w sieć i poprowadzić do sklepu po ten
właśnie produkt. Na dzieci też są specjalne haczyki. Wielkie koncerny przemysłowe zatrudnią najlepszych specjalistów, a ci wyczarują wszystko. Nawet przeciętny towar w odpowiednim opakowaniu staje się
gwiazdą na półkach.
Wcale nie mam zamiaru tu demonizować, jakie to reklamy są złe, jak czynią z nas niewolników kupowania etc. Powiem nawet, że niektóre są małymi arcydziełami filmowymi z dawką humoru i pewnie chciałyby
pretendować do małej formy kultury. O tym jednak na szczęście my będziemy decydować. Bo nie sztuką jest powiedzieć, jak bardzo nie lubimy reklam, ale sztuką jest zachowanie zdrowego rozsądku przy robieniu
zakupów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu