Pewna znajoma opowiedziała mi ostatnio zabawną historię. Potrzebowała informacji o połączeniach kolejowych z Warszawy do Pragi. Udała się na dworzec PKP do informacji i przedstawiła grzecznie sprawę pani
w okienku. W odpowiedzi usłyszała: „- Proszę chwilę poczekać, zapytam koleżankę. Zosiu, czy są jakieś połączenia z Warszawy do Pragi?
- Marysiu, ale ja już zamknęłam komputer...
- Proszę panią, koleżanka zamknęła komputer, proszę przyjść jutro”.
Mnie ta sytuacja przywodzi na myśl rzeczywistość PRL-u i do złudzenia podobna jest do tych, jakie znamy z filmów Stanisława Bareji. Bohater w jednym z jego filmów pyta o bilet do Londynu i słyszy:
„Nie ma Londynu, jest tylko Lądek Zdrój”.
Rzetelna, fachowa informacja jest bezcenna wszędzie, ale niestety niemal w każdym miejscu na razie jej brakuje. W urzędach musimy spędzić dużo godzin, zanim uda się nam odnaleźć kompetentną osobę,
która nam pomoże. Marnujemy czas, szargamy nerwy, a stojąc coraz dłużej w coraz dłuższych kolejkach, zaczynamy być nieco zagubieni. Po tygodniu takiego odsyłania „od okienka od okienka” uświadamiamy
sobie, że jeszcze nic konkretnego nie wiemy.
Podobnie jest w różnych punktach usługowych, kiedy „fachowcy” wykorzystując nasz brak orientacji w różnych branżach np. motoryzacyjnej, potrafią nam udzielić informacji w ten sposób, aby
„wyjść na swoje”. Często też nie uzyskujemy informacji w placówkach kultury, muzeach i galeriach. Owszem, jest ciekawa wystawa, ale nie ma pracownika, który opowie o eksponatach, prezentowanych
pracach i ich autorach. Personel zasłania się, że „nie ma pana dyrektora”. Ciężko o informację turystyczną, noclegową. Cudzoziemcy odwiedzający nasz kraj skarżą się, że o tak pięknych zabytkach
nie ma często folderów, czy choćby krótkich przewodników. Po przyjeździe nie wiedzą, gdzie się udać, aby znaleźć nocleg, czy informacje o miejscu, w którym są. Planów miast też jak na lekarstwo. Podczas,
gdy na Zachodzie w każdym mniejszym miasteczku jest biuro informacji turystycznej, w którym znajdziemy plan miasta, foldery o ciekawych miejscach do zwiedzania, noclegach, wydarzeniach kulturalnych ect.
Zdarza się nawet, że miła i kulturalna obsługa skłonna jest zaprowadzić nas w te miejsca osobiście. Słowem „nasz klient nasz pan”. Wciąż zastanawiam się, dlaczego tam może tak być, a u nas
w Polsce nadal nie…
Pomóż w rozwoju naszego portalu