Ewangelie są nam przeważnie znane całkiem nieźle. Teksty z tych czterech w sumie niewielkich ksiąg słuchamy od wielu lat w niedziele i święta, historie z życia Jezusa znamy od maleńkości, im poświęconych
jest także większość homilii i katechez. Czasami sięgamy do nich także w domu.
Inaczej sprawy mają się ze Starym Testamentem. Większość ani go nie zna, ani nie rozumie, a najczęściej po prostu nie lubi - a jedno wynika z drugiego. Jeśli zapytać kogoś wychodzącego z kościoła,
o czym były czytania, to kilkanaście procent przypomni sobie jeszcze Ewangelię, ale co najwyżej jeden na sto treść czytania ze Starego Testamentu. A szkoda. Teksty starotestamentalne są natchnione dokładnie
tak samo jak Nowy Testament, a same w sobie są niezwykle cenne. Kogo to nie przekonuje, niech pamięta o tym, że bez doskonałej znajomości Starego Testamentu właściwe zrozumienie Nowego Testamentu jest
praktycznie niemożliwe. Apostołowie byli wychowani na Biblii hebrajskiej - to właśnie na jej podstawie uczyli się wiary i do niej sięgali, szukając wyjaśnienia tego, czego uczył ich Jezus. Kiedy
św. Piotr, św. Paweł i inni zaczęli głosić Dobrą Nowinę, pełnymi garściami czerpali z tekstów Tory, Proroków czy Pism.
Faktem jest, że zarówno faryzeusze, jak i saduceusze, uczeni w Piśmie i późniejszy judaizm talmudyczny wyrastają ze Starego Testamentu. Dla nas ważniejsze jest jednak to, że wyrasta z niego także
chrześcijaństwo! To, że ktoś nie zrozumiał przesłania, nie powinno nas zniechęcać do jego zgłębiania. To, że nie lubimy np. komunistów włoskich, socjałów francuskich czy potępiamy zbrodnie nazistów, nie
powinno nam przeszkadzać w studiowaniu historii Starożytnego Rzymu, w podziwianiu sztuki Francji czy we wsłuchiwaniu się w arcydzieła kompozytorów niemieckich.
Poznanie Starego Testamentu wymaga sporego wysiłku, ale wbrew pozorom nie jest niemożliwe, a co najważniejsze - naprawdę się opłaca i to z wielu powodów.
Po pierwsze, o czym już wspomniałem - dopiero Stary Testament łącznie z Nowym stanowią Biblię - całość tego, co Pan Bóg i nasi przodkowie w wierze mieli zamiar nam przekazać. I wcale nie
tak trudno znaleźć tam niezwykle mądre wskazówki, jak lepiej i piękniej żyć.
Po drugie - jest to fascynujący zbiór Ksiąg - powstających przez ponad tysiąc lat, skarbiec literatury starożytnej: teksty prawne, kultyczne, eposy, poematy, opisy, przysłowia, pieśni,
hymny, bajki, etiologie i jeszcze mnóstwo innych gatunków literackich - prawdziwa antologia nierzadko genialnych dzieł - niewyczerpane źródło motywów dla późniejszych malarzy, poetów, pisarzy
i filozofów. Bez ich znajomości nie sposób wyobrazić sobie zrozumienia całej kultury polskiej i europejskiej.
Po trzecie - Stary Testament nie jest wbrew pozorom mroczny, krwawy i absurdalny w świetle osiągnięć współczesnej nauki. Tak może sądzić tylko ktoś, kto ze Starym Testamentem zapoznał się nad
wyraz pobieżnie. Już dawno nikt rozsądny w oparciu o „dane” biblijne nie spiera się o sposób powstawania świata, genezę pojawienia się na ziemi człowieka, a w teologii, w oparciu o Biblię,
nie rozważa się już pytania, czy słońce krąży wokół ziemi czy na odwrót. Współczesne badania biblijne pozwalają coraz lepiej rozumieć teksty powstałe w bardzo odmiennej od naszej kulturze i w znacznie
odległych od nas czasach. Nie wolno czytać go jak artykułów we współczesnych gazetach!
Mam zaszczyt zaproponować Czytelnikom kolejnych numerów naszego dodatku do „Niedzieli” krótkie felietony, które, mam nadzieję, pomogą w lekturze i w lepszym zrozumieniu Starego Testamentu.
Nie będą to naukowe dywagacje ani pobożne kazania, ale swego rodzaju vademecum - garść niezbędnych informacji o historii, archeologii, geografii ziem, na których rozgrywały się wydarzenia biblijne.
Serdecznie zapraszam.
Pomóż w rozwoju naszego portalu