Nie umiem płakać
wolę powiedzieć
że nic mnie
to nie obchodzi
niech się dzieje co chce
każdy cierpi
wszyscy do wszystkich
mają żal
wybacz im Chryste
nie wiedzą
co czynią
życie ludzkie
niewiele znaczy
bo człowiek ma tylko
wykonać jakieś zadanie
zatem
terroryści porywają
antyterroryści odbijają
a my - ofiary
ciągle umieramy...
Mirosław Glazik
Bardzo mnie poruszyły te słowa. Pomyślałam: tak, rzeczywiście, przecież i ja „byłam” w Biesłanie, stałam przed szkołą, cierpiałam razem z innymi. Na zmianę płakałam i pocieszałam płaczących,
złorzeczyłam terrorystom i modliłam się o cud, odchodziłam od zmysłów i podtrzymywałam oszalałych z bólu. I jestem przekonana, że rację ma Krystyna Janda uważając, że pod tą szkołą „stał chyba cały
świat”. Zwróćmy uwagę na to „chyba”. Bo jednak nie cały. Na pewno „były” tam miliony ludzi dobrej woli. To oni teraz niosą pomoc ocalałym ofiarom zamachu terrorystycznego
i ich rodzinom. To dzięki nim nadchodzą do Osetii datki finansowe, lekarstwa, krew, żywność. Nadchodzą, gdyż pomocy z prawdziwego zdarzenia nie zapewnił ludziom rząd Rosji.
W ubiegłym tygodniu pisałam w „Ładzie Bożym” o przemocy w rodzinie, której sprawcami są rodzice, a ofiarami dzieci. W Biesłanie dzieci stały się ofiarą terrorystów. Kimkolwiek są, jakiekolwiek
„racje” przedstawiają - terroryści, reprezentują najciemniejsze siły. Bolesne, że nadal aktualne są słowa Zofii Nałkowskiej: „Ludzie ludziom zgotowali ten los”.
Dzięki mediom świat dowiedział się o niekompetencji służb rosyjskich, odpowiedzialnych za neutralizowanie tego typu zagrożeń, o nieumiejętności przeprowadzenia akcji odbicia zakładników i akcji ratunkowej,
o braku środków niezbędnych podczas udzielania pomocy ocalałym i wielu innych nieprawidłowościach.
Co będzie dalej? Rząd Rosji obiecał rodzinom zamordowanych rekompensaty pieniężne, wyznaczył olbrzymie kwoty za ustalenie miejsca pobytu przywódców czeczeńskich. Władze tuszują własne zaniedbania,
jednocześnie podsycają nienawiść do Czeczenów.
Dzieci mają właściwy tylko sobie sposób odczuwania i przeżywania świata. Janusz Korczak, który wpisał się w naszą historię jako wychowawca, powiedział o nich: „Idą z wadami i zaletami, dajcie
warunki, by wzrastali lepsi”. Był przekonany, że stosowanie przemocy względem dzieci dyskwalifikuje dorosłych. Jacy będą, jakim wartościom będą hołdować za lat kilka dzisiejsi uczniowie -
ocalałe z zamachu dzieci z nieznanego wcześniej Biesłanu? Módlmy się, aby Bóg zachował ich serca w czystości, a myśli zachował od nienawiści.
Pomóż w rozwoju naszego portalu