1. Modlitwa w Ogrójcu
Zamknięte oczy. Serce otwarte tak, by pomieścić mogło w sobie i życie, i śmierć, szczęście i ból. Chwila, do której tyle się przygotowywał, urealniała się wśród oliwnych drzew pochylających się nad Nim,
jak przed laty Maria pochylała się nad Jego kołyską. Jak wiele zmieniło się od tamtej chwili... Jego ramiona oplatały teraz kamień, który mimo chłodnej obojętności stał się przez moment Jego oparciem
i schronieniem - domem.
Uczniowie spali, nie wiedząc, że Miłość umiera obok.
Czy postąpiliby inaczej, gdyby przypuszczali, gdyby wiedzieli, gdyby uwierzyli Jego słowom?
„Jednej godziny nie mogliście czuwać ze Mną?” (Mt 26, 40). To nie wyrzut, to miłość łkająca nad tymi, których przyjdzie Mu zostawić już teraz, bez pożegnania. Ileż bólu...
A we mnie? Tyle bólu, ile miłości? Tyle miłości, ile wiary? Ile obecności w niej Ciebie, Chryste...
2. Biczowanie
Reklama
Uciekli. Zdradzili. Czy nie było wśród nich jednego, który kochałby Go więcej niż siebie?
Judaszowa miłość - ona rozdziera bardziej niż pejcze, bardziej niż boleść fizycznego powalenia ciała zoranego milimetr po milimetrze.
Samotność cierpienia. Niewielu potrafi unieść taki ciężar.
Ja nie potrafię. Boję się bólu, uciekam przed nim, krzyczę Ci w twarz: Dlaczego? Za co? Niech mnie ominie ten kielich. Prośba, groźba, szantaż. Bóg wystawiony na próbę.
Miłość zdeptana, odrzucona - dramat biczowania rozgrywa się teraz we mnie, bezlitosne uderzenia pośród ciągłych usprawiedliwień, że przecież jestem tylko człowiekiem.
„Oto Człowiek!” (J 19, 5). Oto boleść Największej Miłości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
3. Cierniem ukoronowanie
Szyderstwa tłumu. Otchłań serc, w których wieczny mrok zabił ostatnią drobinę wrażliwości i współczucia. Cierpienie cierniem koronowania - jakby wciąż zbyt mało było krwi i łez. Może to Jego milczenie
podsuwa im coraz to nowe sposoby zadawania bólu. Pragną usłyszeć skargę z Jego ust, może prośbę o litość...
Milczenie. Milczenie Boga. Pełne niedostrzegalnej treści dla tych, którzy krzywdzą.
Zapełnić ciszą ból ciała i duszy samotnej. Wybaczyć, zanim spadnie ostateczny cios i czas przestanie mieć jakiekolwiek znaczenie. Kochać mimo nienawiści, kochać bardziej niż własne życie, kochać,
by życie konające wskrzesić na przekór śmierci.
4. Droga krzyżowa
Ostanie myśli echem odbijają się w przestrzeniach umęczonego rozumu. Każdy krok rozsadza serce uwięzione w piersi. Gdyby choć na chwilę mogło spocząć w ramionach Matki, droga byłaby łatwiejsza.
Różne są drogi. Jedne prowadzą do Kany Galilejskiej, inne do grobu Łazarza. Są i takie, które niegdyś prowadziły ku życiu, jak choćby droga do Betlejem. Są i te okupione łzami bólu, prowadzące ku
śmierci.
Droga ku Golgocie, a na niej Ten, który sam stał się Drogą. Również dla mnie.
5. Śmierć na krzyżu
Krzyż na Golgocie pogrążył się w ciszy, jęk bólu zastygł na ustach. Agonia rozpoczęta. Jest jak brama, która raz otwarta pozostanie taką już na zawsze, dla każdego. Źródło życia wytryska z obumierającego
Ciała Boga samego.
Nie pozwól, Panie, bym kiedykolwiek uwierzył tym, którzy wciąż obnażają Twój krzyż, szydzą z Ciebie i Twojej śmierci, depczą miłość. Daj mi oczy, które będą patrzyły głębiej. Daj mi serce, które będzie
kochało mocniej, coraz mocniej... aż po śmierć.