Reklama

Okruchy

Chrześcijański haloween

Niedziela przemyska 47/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Jedną mam księgę w domu, Biblię Wujka i tę czytuję co dnia, by nie stać się niemym w języku ojców moich”
(H. Sienkiewicz)

Trwamy w listopadowej zadumie nad przemijalnością ludzkiego życia. Kiedy ten numer dotrze do rąk Czytelników cmentarze już opustoszeją, „oddech” zmarłych utrudniać będą zwiędłe na mogiłach kwiaty i wypalone znicze. A jednak nie mogę oprzeć się pokusie podjęcia tematu, który od zawsze mnie intryguje i, przyznam, zadziwia. Czym dla wierzących i nie tylko dla wierzących są dni Wszystkich Świętych i Zaduszny? Są lekcją, którą Kościół akcentuje w tym czasie w sposób szczególny, mówiącą o prawdzie konieczności śmierci. Dar to wielki, wszak pozwala lepiej i pełniej cieszyć się dniami, które zostają nam dane.
Pozwólmy sobie na chwilę marzeń. Oto jesteśmy ludźmi, których fascynują zabytki. Zajechaliśmy zatem do miasta, które pełne jest takich pomników przeszłości. Mamy świadomość, że w czasie, którym dysponujemy, nie zwiedzimy wszystkiego. Co robimy? Dokonujemy selekcji miejsc, które koniecznie warto zobaczyć i tych, z których odwiedzenia możemy zrezygnować. Nie jest to wydumana historia. Przemyśl jest takim miastem, które urzeka turystów. Kilkakrotnie spotkałem pojedynczych ludzi czy kilkuosobowe zorganizowane grupy, które dawały wyraz fascynacji tym miastem i pytały - co ksiądz by radził jeszcze zobaczyć, bo nie mamy zbyt wiele czasu?
Podobnie jest z życiem. Jeśli człowiek realnie patrzy na jego przemijalność i konieczność śmierci, stara się wybierać z niego to, co najwartościowsze. Świecki haloween, który stara się nam wciskać każdego dnia zatrutą pedagogię ośmieszania powagi śmierci czy nasycenia nią filmów i newsów, wprowadza człowieka w świat ułudy, że życie nie skończy się nigdy, więc można sobie pozwolić na jego bylejakość. Kościół jest dobry - bo mówi, że życie nie kończy się śmiercią, ale jedynie zmienia się, jak słuchamy w prefacji pogrzebowej. Jakość życia po „zmianie” uzależniona jest od jego jakości w doczesności. Ponieważ jednak nie zawsze przeżywamy je w sposób dobry, po tamtej stronie trzeba będzie poprzez czas czyśćca doskonalić to, co zaniedbało się tutaj. I jeszcze jedna prawda. W tym doskonaleniu po śmierci pomóc mogą ci, którzy zostali na ziemi. Stąd cała nauka o odpustach, możliwości pomocy przez modlitwę, a zwłaszcza dar Komunii Świętej i Mszy św. Skoro wiemy o tym, co powyżej, dlaczego tak wielu ludzi wierzących w Polsce uprawia chrześcijański haloween. Masy kwiatów, zniczy. Ręce ludzkie uginają się pod ich wielością. Jak wielu jednak idzie na groby bliskich z pustymi sercami. Nie mieszka w nich Chrystus przyjęty w Komunii Świętej.
To było rok temu. Na cmentarzu przy ul. Słowackiego miałem kazanie. Potem ruszyła procesja różańcowa alejkami tej przecudnej nekropolii. W pewnym momencie na otwartej przestrzeni, idąc obserwowałem moją uczennicę stojącą z chłopakiem nad grobem kogoś bliskiego. Nie mogłem powstrzymać irytacji. Rozbawieni, przytuleni, raz po raz wybuchali salwami śmiechu. Już miałem podejść i jako ongisiejszy katecheta poprosić, żeby opuścili to święte miejsce. Niemal fizycznie odczuwałem - zabrzmi to poetycko może, może śmiesznie - ów ciężar na piersiach tego kogoś zmarłego, któremu odmówiono czegoś najpiękniejszego - zadumy, modlitwy, refleksji. I niestety nie jest to wyjątkowy, odosobniony obraz. Dlaczego?
Bohater sienkiewiczowskiego opowiadania był człowiekiem dorosłym. Żył już blisko trzydzieści lat w amerykańskiej Meripozie. Czuł jak traci kontakt z tradycją wyniesioną z Ojczyzny. Dlatego ratował się czytaniem pięknych wersetów Biblii Wujka. Czy my, starsi, jesteśmy w ważnej sprawie życia i śmierci, doczesności i wieczności czytelną księgą, która przekazuje tradycję i mowę ojców, zrodzoną z głębokiej wiary?
Haloween, ten laicki, który powoli wkorzenia się w subkulturę, jest mocno obecny. Oto cytat jednego z portali: „My w naszej szkole postanowiliśmy uczcić Haloween bawiąc się na dyskotece zorganizowanej przez samorząd uczniowski. Wszyscy poprzebieraliśmy się za różne zjawy i potworki... a zabawa była fantastyczna...”. Oczywiście, nie unikniemy tej inwazji nowomody. Rodzi się jednak pytanie - czy rodzice, wychowawcy mają odwagę zaproponować dzieciom, wnukom skorzystanie z sakramentu pojednania czy zachęcić do przyjęcia Komunii Świętej w intencji kogoś bliskiego zmarłego. Obserwacja życia i tych listopadowych dni zda się poddawać w wątpliwość naszą odwagę. Szkoda. My też umrzemy i kiedyś będziemy daremnie czekać tam, po drugiej stronie, na ulgę w cierpieniu, którą ofiarują nam nasi bliscy. A można.
Odwiedziłem 2 listopada kogoś z bliskiej rodziny. Zapytałem, dlaczego nie byli u nas w odwiedzinach. Usłyszałem: - Mieliśmy jechać w niedzielę, ale nasze dzieci chciały, żeby zawieźć je do Przemyśla, bo nie były u spowiedzi. Te dzieci, to gimnazjaliści i dwoje studentów. Wzruszyła mnie ta opowieść matki siedmiorga dzieci. Pomyślałem, że jej trud się opłacił. Ona nie będzie pozbawiona opieki. Skoro nauczyła swoje dzieci, że trzeba w tych dniach ofiarować za dziadków dar najistotniejszy, to nie mam cienia wątpliwości, że nie pozbawią tego daru kiedyś swoich rodziców.
Jesteśmy w drugiej połowie miesiąca, który sprzyja refleksji i wyciszeniu. Odważmy się na próbę postawienia pewnych pytań. Jak dziś wyglądają groby moich bliskich? Czy już posprzątaliśmy miejsca ich spoczynku? Czy jako rodzina zamówiliśmy Mszę św. w ich intencji, a jak z wypominkami? Jeśli nie poświęciliśmy swoim bliskim zmarłym modlitwy, to uprawiamy właśnie chrześcijański haloween. Niestety, taka jest brutalna prawda, bo fakty są niedyskutowalne. Zapalony znicz jest martwym ogniem, jeśli nie jest podsycany ogniem modlitwy i obfitością pomocy, jaką możemy w duchu wdzięczności zapalić w przybytkach naszego serca.
Obowiązkiem starszych jest uczyć młodych prawdy o świecie i życiu, także tym, które czeka nas po śmierci. Czy jesteśmy w tej Maripozie umierania tradycji czytelną księgą stojącą na straży, by młode pokolenie nie stało się nieme w języku tradycji ojców. W kontekście kolejnej rocznicy 11 listopada, która nie tak dawno miała miejsce, to ważne pytanie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świadectwo: 52 lata spełnionego małżeństwa. Jak to osiągnąć?

2025-07-11 20:56

[ TEMATY ]

małżeństwo

świadectwo

Grupa Proelio

Premierowy odcinek nowej kampanii Grupy Proelio "Małżeństwo jest cudem" - "52 lata spełnionego małżeństwa. Jak to osiągnąć?". Bohaterami filmu są Irena i Jerzy Grzybowscy, założyciele inicjatywy Spotkań Małżeńskich, którzy od blisko 50 lat posługują małżonkom ucząc ich dialogu.

W reportażu dzielą się wieloma cennymi radami. Warto obejrzeć i się zainspirować! Nade wszystko jest to jednak wartościowe świadectwo, pokazujące że piękna i wierna miłość na całe życie jest możliwa. Autorem filmu jest Damian Żurawski.
CZYTAJ DALEJ

Coraz więcej pielgrzymów na szlaku św. Jakuba

2025-07-11 17:10

[ TEMATY ]

Santiago de Compostela

szlak św. Jakuba

pielgrzymi

Vatican Media

Camino de Santiago bije rekordy. Coraz więcej pielgrzymów

Camino de Santiago bije rekordy. Coraz więcej pielgrzymów

Liczba pielgrzymów wędrujących do Santiago de Compostela rośnie z roku na rok. Według biura pielgrzyma Oficina de Acogida al Peregrino, w 2025 roku trasę może ukończyć aż 570 tysięcy osób — to o 14 procent więcej niż w rekordowym 2024 roku - podaje Catholic Herald.

Jak pisze Catholic Herald, Camino de Santiago przeżywa prawdziwy renesans. W 2024 roku pielgrzymkę ukończyły 499 242 osoby — o 12 procent więcej niż rok wcześniej. Dla porównania, w 2000 roku szlak przeszło jedynie 55 004 pielgrzymów. Jeśli prognozy na 2025 rok się sprawdzą, liczba pielgrzymów będzie ponad dziesięciokrotnie wyższa niż ćwierć wieku temu.
CZYTAJ DALEJ

Rozmowa z Ojcem: XV Niedziela Zwykła

2025-07-12 10:00

[ TEMATY ]

abp Wacław Depo

Karol Porwich/Niedziela

Jak wygląda życie codzienne Kościoła, widziane z perspektywy metropolii, w której ważne miejsce ma Jasna Góra? Co w życiu człowieka wiary jest najważniejsze? Czy potrafimy zaufać Bogu i powierzyć Mu swoje życie? Na te i inne pytania w cyklicznej audycji "Rozmowy z Ojcem" odpowiada abp Wacław Depo.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję