Minęły już dwa miesiące od tegorocznej powodzi. Po raz kolejny zostały zalane tereny, które były dotknięte tym kataklizmem kilka lat temu. Czy można szukać winnych? Wydaje się, że ważniejsza jest pomoc dla ludzi, którzy ucierpieli na skutek powodzi. Na szczęście nasza diecezja nie leży na terenach zalewowych, choć nie można powiedzieć, że ludzi mieszkających w jej granicach nie dotykają różne nieszczęścia.
MARZENA KRAJEWSKA: - Czy mógłby Ksiądz przybliżyć czytelnikom "Niedzieli" formy pomocy organizowane za pośrednictwem Caritas przez naszą diecezję?
KS. FRANCISZEK NIECKARZ: - Podstawową formą
pomocy organizowaną przez naszą diecezję była zbiórka finansowa.
Zebrano kilkadziesiąt tysięcy złotych. Zbiórka odbywała się na kilka
sposobów: przede wszystkim księża proboszczowie ogłaszali w parafiach
i zbierano ofiary na tacę bądź do puszek. Do akcji zaangażowali się
także świeccy, np. w Tomaszowie Lubelskim kwestowała Akcja Katolicka,
w Nowosiółkach - KSM, oprócz tego w punktach przykościelnych były
gromadzone dary rzeczowe: głównie żywność i środki czystości.
Został także przygotowany specjalny apel emitowany przez
Katolickie Radio Zamość, w którym zwracaliśmy się z prośbą o szybką
pomoc. Efektem tego apelu było wpłacanie ofiar przez indywidualne
osoby na konto Caritas bądź też bezpośrednio w biurze w Zamościu.
Pomoc pieniężna wspomogła te miejscowości zalane przez wodę, przez
które przechodzi Piesza Pielgrzymka z Zamościa na Jasną Górę. Okazało
się, że główną poszkodowaną miejscowością na trasie Pielgrzymki jest
- gościnny od wielu lat dla pątników - Staszów. Do tej parafii została
wysłana kwota 50 tys. zł, jak również transport z żywnością, odzieżą
i środkami czystości. O wiele wcześniej wysłaliśmy także pewną sumę
pieniędzy pod adresem Caritas Archidiecezji Gdańskiej. Drugą część
zebranej kwoty postanowiono przekazać pięciu gminom w naszej diecezji,
które ucierpiały na skutek gradobicia. Są to gminy: Narol, Cieszanów,
Lubaczów, Oleszyce, Horyniec. Aby uniknąć jakichkolwiek nadużyć spotykanych
często przy takich okazjach, zdecydowano, że komisja złożona z sołtysów
i księży proboszczów poszkodowanych miejscowości ustali sposób podziału
środków pomocowych. Przypominamy, że w naszej diecezji zostało zniszczonych
ok. 5 tys. ha upraw, szkody zostały oszacowane na kwotę 25 mln zł.
Najbardziej ucierpiała gmina Cieszanów, gdzie prawie tysiąc rolników
zostało poszkodowanych, a zniszczone zostały uprawy na ponad 3 tys.
ha.
- Mówił Ksiądz o pomocy finansowej, czy były także inne formy pomocy powodzianom?
- Tak, oczywiście. Kolejną formą była pomoc w postaci
darów materialnych, takich jak: środki czystości, żywność, odzież
itp. Pierwszy taki transport z żywnością i środkami czystości został
wysłany do Józefowa, gdzie przebywały dzieci z terenów powodzi. W
sumie w pierwszych dwóch tygodniach powodzi z naszej diecezji zostało
wysłanych siedem transportów, głównie w okolice Sandomierza. Największa
pomoc rzeczowa została wysłana z Hrubieszowa, gdzie akcją pomocy
kierował dziekan ks. Andrzej Puzon.
Inną formą pomocy rodzinom powodzian, a szczególnie dzieciom
i młodzieży były kolonie organizowane na terenie naszej diecezji.
Z tego rodzaju pomocy skorzystały np. dzieci z parafii Wilków leżącej
na terenie archidiecezji lubelskiej. Tego rodzaju pomoc zorganizowana
została na terenie parafii Józefów w gospodarstwie agroturystycznym
Bronisławy i Andrzeja Momotów. Wraz z dziećmi przybyli wolontariusze
i psycholog. Natomiast ze strony diecezji został wysłany wspomniany
już transport z żywnością i środkami czystości.
- Z naszej rozmowy wynika, że ludzie mieszkający na terenie naszej diecezji są wrażliwi na ludzką krzywdę, cierpienia i chcą nieść pomoc. Przy tej okazji warto przypomnieć, że nie jest to pierwsza, tak szeroko zakrojona pomoc ze strony naszej diecezji. Pamiętany wszyscy jeszcze powódź sprzed 4 lat i ogromne zaangażowanie ze strony ludzi. W ubiegłym roku długofalową pomoc rolniczą diecezja zamojsko-lubaczowska okazała Podlasiu.
- Tak. Ludzie są bardzo wrażliwi i hojni, wtedy gdy
widzą ogrom nieszczęść. Natomiast gdy minie trochę czasu, zwykle
zapominają o czyichś problemach. Tak było w związku z powodzią 4
lata temu. Tak pewnie będzie i tym razem. Bardzo ważna jest pomoc
w chwili nieszczęścia, ale jeszcze ważniejsza jest pomoc długoterminowa,
jak chociażby wspomniana przez Panią pomoc dla Podlasia, kiedy trzeba
odbudowywać zniszczone domy i usuwać szkody. Dlatego w dalszym ciągu
zbierane są ofiary na powodzian i można je wpłacać pod adresem:
Caritas Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej, PKO BP S.A. O/Zamość
nr 10205356-912970-270-1, z dopiskiem: "Na powodzian"
- Dziękuję serdecznie za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu