Reklama

Nie bójmy się chrześcijańskich korzeni Europy

Niedziela legnicka 52/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W listopadzie 2004 roku w Rzymie została podpisana nowa Konstytucja Europejska. Jest to kolejny, bardzo oczekiwany krok w kierunku politycznego zjednoczenia państw europejskich. Niestety, musimy to stwierdzić, że po raz kolejny głos Papieża i Kościoła nie został wysłuchany. Pomimo nawoływania, przy różnych okazjach i w różnych miejscach, aby zostały uznane chrześcijańskie korzenie naszej cywilizacji, głos ten został zignorowany. Nie ujmując niczego roli filozofii greckiej, rzymskiego prawa, kultury hebrajskiej rozpowszechnionej przez diasporę, czy też kultury islamskiej (przede wszystkim w Hiszpanii), jak można było pominąć fakt, że na początku XVII w. w Europie było 106 uniwersytetów, które były pozostałością katolickiego Średniowiecza? Z kolei dzieła starożytnych, nie tylko filozoficzne, literackie czy prawne, ale także matematyczne i geometryczne, które stanowią bazę rozwoju nowoczesnej nauki, przetrwały do naszych czasów tylko dzięki pracy benedyktyńskich kopistów oraz wynalazkowi druku, którym zajmowały się przede wszystkim osoby duchowne.
Sięganie do historyczno-kulturowych korzeni naszych narodów nie oznacza zajmowania się archeologią. Każdego dnia jesteśmy świadkami niezwykle ciekawego i owocnego stykania się problemów i perspektyw naszych czasów ze skarbem wiedzy i doświadczenia tradycji chrześcijańskiej. Także osoby i zrzeszenia, które nie uważają się za bezpośrednio związane ze światem wiary, zwracają wielką uwagę na wyzwania naszych czasów: szczególną troskę o słabych i biednych, obronę najwrażliwszych, kształcenie dzieci i młodzieży, ochronę rodziny, obronę wolności, pokoju i prawdy. W tych wszystkich kwestiach obecność chrześcijańskiej wspólnoty jest zawsze mile widziana i pożądana, spotyka się z serdecznym przyjęciem. Powoli zanika laicka wrogość, ustępując miejsca promowaniu wszelkich form konfrontacji i kulturowej dialektyki. W wielu miejscach i przy wielu okazjach kościelna łatwość w gromadzeniu osób i grup okazuje się być bardzo pozytywna w konfrontacji z zaznaczającą się subkulturą indywidualistyczną. Ten, kto spotyka się z chrześcijanami, nie spotyka się z monolityczną kulturą, ale z bardzo radosnym poszukiwaniem. Z pewnością stanowi to wzbogacenie naukowej ochrony naszych narodów, wciśniętych obecnie między monopol opinii starej biurokracji i szkodliwej inwazji barbarzyńskiej przemocy mediów. Głos chrześcijan może stać się wyzwoleńczą alternatywą dla myśli i planów. Dlatego też chrześcijaństwo jest ważne dla Europy, jest ważne dla wszystkich, nie tylko dla wierzących. Osoba, nauka i dzieło Jezusa Chrystusa jest niezwykle aktualnym słowem w naszych czasach, także dla tych, którzy nie są jego wyznawcami. Zdrowe działanie polityczne i administracyjne w Europie może czerpać z niego tylko to, co najlepsze. Źle by się stało, gdyby chciano je nadal ignorować.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Trwam w Winnym Krzewie

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 22

[ TEMATY ]

rozważanie

Adobe Stock

Jakiś czas temu spotkałem mężczyznę, który po wielu latach przeżytych z dala od Boga i Kościoła odnalazł skarb wiary i utracony całkowicie sens życia. Urodził się w dobrej katolickiej rodzinie. Rodzice zadbali o jego religijną formację. Pokazali mu prawdziwe rodzinne życie, jednak już jako nastolatek zaczął się od tego wszystkiego odcinać. Spotkał takie osoby, które przekonały go, że religia to ludzki wymysł, że Boga nie ma, a Kościół i jego ludzie to zwykli hipokryci. Począł się zatracać, zaczął bowiem nadużywać alkoholu, zażywać narkotyki, prowadzić rozwiązłe życie, w niczym nieskrępowanej wolności. Porzucił dom, zrozpaczonych rodziców i związał się z towarzystwem, które wyznawało podobne „wartości”. Tam poznał swoją przyszłą żonę. Zawarli nawet sakrament małżeństwa, bo ktoś ich przekonał, że to fajna „impreza”. Dali życie trzem córkom, których nawet nie ochrzcili. Małżeństwo tego człowieka rozpadło się, a córki totalnie pogubiły się w życiu. Został sam z poczuciem przegranego życia. Postanowił ze sobą skończyć. I wtedy spotkał kogoś, kto przypomniał mu o Bogu, o sakramentach świętych, o Różańcu i zaprowadził do wspólnoty działającej w parafii, która otoczyła go miłością i modlitwą. Dzisiaj odbudowuje swoje życie, porządkuje swoje sprawy. Na jego dłoni widziałem owinięty różaniec, z którym, jak powiedział, nigdy się już nie rozstaje. Na pożegnanie przyznał, że nareszcie czerpie pełnymi garściami z Bożej miłości.

CZYTAJ DALEJ

Święta Mama

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 12-13

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Jest przykładem dla matek, że życie dziecka jest darem. Niezależnie od wszystkiego.

Było to 25 lat temu, 24 kwietnia 1994 r., w piękny niedzielny poranek Plac św. Piotra od wczesnych godzin wypełniał się pielgrzymami, którzy pragnęli uczestniczyć w wyjątkowej uroczystości – ogłoszeniu matki rodziny błogosławioną. Wielu nie wiedziało, że wśród nich znajdował się 82-letni wówczas mąż Joanny Beretty Molli. Był skupiony, rozmodlony, wzruszony. Jego serce biło wdzięcznością wobec Boga, a także wobec Ojca Świętego Jana Pawła II. Zresztą często to podkreślał w prywatnej rozmowie. Twierdził, że wieczności mu nie starczy, by dziękować Panu Bogu za tak wspaniałą żonę. To pierwszy mąż w historii Kościoła, który doczekał wyniesienia do chwały ołtarzy swojej ukochanej małżonki. Dołączył do niej 3 kwietnia 2010 r., po 48 latach życia w samotności. Ten czas bez wspaniałej żony, matki ich dzieci, był dla niego okresem bardzo trudnym. Pozostawiona czwórka pociech wymagała od ojca wielkiej mobilizacji. Nauczony przez małżonkę, że w chwilach trudnych trzeba zwracać się do Bożej Opatrzności, czynił to każdego dnia. Wierząc w świętych obcowanie, prosił Joannę, by przychodziła mu z pomocą. Jak twierdził, wszystkie trudne sprawy zawsze się rozwiązywały.

CZYTAJ DALEJ

Upamiętnienie Melchiora Teschnera

2024-04-28 20:58

[ TEMATY ]

koncert

Zielona Góra

Wschowa

Przyczyna Górna

Teschner

Krystyna Pruchniewska

koncert Cantus

koncert Cantus

Koncert odbył się w świątyni, w której przez ponad 20 lat pełnił posługę jako pastor Melchior Teschner, urodzony we Wschowie kompozytor i kaznodzieja.

Koncert poprzedziła wspólna modlitwa ekumeniczna. Wydarzenie zostało zorganizowane przez Muzeum Ziemi Wschowskiej we współpracy z Parafią Rzymskokatolicką pw. św. Jadwigi Królowej. W kościele pw. św. Jerzego w Przyczynie Górnej należącym do parafii pw. św. Jadwigi Królowej we Wschowie można było wysłuchać utworów skomponowanych przez Melchiora Teschnera.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję