Odwiedzając nasze świątynie, bez trudu odnajdujemy w każdej z nich wizerunek Ukrzyżowanego Chrystusa, rzadko kiedy natomiast napotykamy na należące do stałego wystroju świątyni artystyczne przedstawienia Chrystusa Zmartwychwstałego. A przecież tak samo mocno Kościół wierzy i głosi Jego śmierć na krzyżu, jak i Zmartwychwstanie - oba wydarzenia składają się w sposób nierozdzielny na historię zbawienia. Dlaczego zatem tak niezwykle rzadko spotykamy się z wizerunkami Zmartwychwstałego Chrystusa?
Przyczyny tego braku można szukać w fakcie, iż nikt nie widział samego aktu powstania z martwych Chrystusa; nawet strażnicy pilnujący Grobu Pańskiego zasnęli i przeoczyli ten niezwykły moment. Ewangelie mówią o świadkach, którzy pierwsi ujrzeli odsunięty głaz i pusty grób, milczą jednak o samym momencie opuszczenia grobu przez Chrystusa. W Ewangelii św. Mateusza, w chwili, gdy do grobu zbliżają się Marie, następuje trzęsienie ziemi, podczas którego niewiastom ukazuje się anioł Pański, oznajmiając, iż Chrystus zmartwychwstał (por. Mt 28, 1-7). U św. Marka niewiasty przybyłe do grobu zastają w jego wnętrzu młodzieńca ubranego w białą szatę, który oznajmia im, że ten, którego szukają, powstał z martwych (por. Mk 16, 1-7). W opisie św. Łukasza niewiasty spotykają w grobie dwóch odzianych w lśniące szaty młodzieńców, którzy pytają, dlaczego szukają żyjącego wśród umarłych i informują zdumione kobiety o zmartwychwstaniu Pana (por. Łk 24, 1-6).
Św. Jan opisuje tę scenę nieco odmiennie. Maria Magdalena, zobaczywszy odsunięty kamień, biegnie zawiadomić Szymona Piotra i Jana. Ci zaś, przybywszy go grobu, widzą leżące płótna i chustę, a widząc je poczynają wierzyć w zmartwychwstanie Pana, które ten zapowiadał (por. J 20, 1-9).
Najwyraźniej ta największa tajemnica wiary nie była przeznaczona dla ludzkich oczu. Nic zatem dziwnego, że sztuka wczesnochrześcijańska Zmartwychwstanie wyrażała jedynie symbolem graficznym. Na ówczesnych rzeźbach czy malowidłach można zobaczyć tzw. Crux nuda (pusty krzyż) - symbol Zmartwychwstania. Na zwieńczeniu prostego krzyża przedstawiano wieniec laurowy - symbol zwycięstwa Pana nad śmiercią - a w środku tego wieńca jeszcze jeden krzyż tzw. monogramowy, składający się z dwóch początkowych liter imienia Zbawiciela w alfabecie greckim (X i P).
Nieco później w sztuce zaczęto Zmartwychwstanie przedstawiać symboliczną sceną przybycia do grobu kobiet z winnymi olejkami. Dopiero począwszy od wieku XII zaczynają pojawiać się próby ukazania samego momentu Zmartwychwstania. Chrystus przedstawiany jest bądź z jedną nogą w sarkofagu, z jedną już poza nim - w trakcie opuszczania grobu, bądź stojący z triumfalną chorągwią na zamkniętym wieku trumny (ten rodzaj ukazywania Zmartwychwstania rozpowszechnił się w okresie odrodzenia) lub przed grobowcem. Nierzadkie są też przedstawienia Chrystusa unoszącego się w powietrzu nad opuszczonym przez siebie grobem. Tego typu obrazy pojawiły się w renesansie, ale Sobór Trydencki sprzeciwił się im, ze względu na podobieństwo ze sceną Wniebowstąpienia.
Jest jeszcze jeden rodzaj przedstawiania Zbawiciela, już nie w chwili samego Zmartwychwstania, ale objawiającego się po Zmartwychwstaniu płaczącej Marii Magdalenie. Gdy ta przybyła do grobu i spostrzegła, że jest pusty, rozpaczała że ktoś wykradł ciało Jezusa. Jezus zaś stanął przed nią, a gdy Maria Magdalena Go nie poznała, odezwał się do niej: „Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?”. Ona zaś, sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: „Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go zabiorę”. Jezus rzekł do niej: „Mario!”. A ona obróciwszy się, powiedziała do Niego po hebrajsku: „Rabbuni”, to znaczy: (Mój) Nauczycielu! Rzekł do niej Jezus: „Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca...” (por. J 20, 14-17). W starych przekładach Ewangelii słowa „Nie zatrzymuj Mnie”, przetłumaczone były: „Nie dotykaj Mnie” - po łacinie: Noli me tangere. Słowa te dały tytuł przedstawieniom ilustrującym tę scenę Ewangelii. Na obrazach Noli me tangere Chrystus często przedstawiany jest jako ogrodnik, za którego wzięła Go Maria Magdalena, a zdarza się, że triumfalną chorągiew, symbolizującą Zmartwychwstanie, zastępuje tam łopata, o którą Chrystus się opiera, bądź zarzuca na ramię.
Dziś panuje duża dowolność w artystycznym ukazywaniu Zmartwychwstania, choć ciągle nieczęsto można znaleźć w kościołach obrazy, rzeźby czy witraże przedstawiające tę tajemnicę wiary. W archikatedrze częstochowskiej w kaplicy Upadku Pana Jezusa, w prawej nawie świątyni, znajduje się witraż ukazujący Zmartwychwstałego, a na wieńczącej prawy transept ścianie ołtarzowej dawnej kaplicy Najświętszego Sakramentu umieszczona jest płaskorzeźba przedstawiająca spotkanie Marii Magdaleny ze Zmartwychwstałym Chrystusem. Motyw Zmartwychwstałego Jezusa odnajdujemy też na tabernakulum w kościele Imienia Najświętszej Maryi Panny i na zabytkowym obrazie Chrystus Pięciorański w otoczeniu personifikacji Wiary, Nadziei i Miłości w kościele św. Zygmunta w Częstochowie. Do jednego z najciekawszych, oryginalnych wizerunków należy Chrystus Zmartwychwstały - polichromia autorstwa Józefa Mehoffera w kościele w Lubieniu.
Warto więc przy okazji świątecznych spacerów odwiedzić kilka świątyń - tak jak to czynimy często w Wielką Sobotę, nawiedzając Groby Pańskie - w poszukiwaniu wizerunków Zmartwychwstałego Chrystusa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu