Reklama

Świąteczne spotkanie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Do Kanady przyjechali w połowie listopada, prawie 16 lat temu. Rozejrzeli się, ledwie parę dni. Tak, zbliża się już Boże Narodzenie! W sklepach pełnych i bogatych, zalanych powodzią świateł czuli się nieswojo. Nie przyjechali kupować, bo niby za co. Zwiedzali. Pytali siebie, trochę na przekór, może z zazdrości, czy to wszystko ktoś kupi? Ogromne przestrzenie z gustownie zaprojektowanymi wnętrzami, zastawione regałami, półkami, wieszakami. Wszystko możesz przymierzyć, obejrzeć. Nikt się nie spieszy, ktoś z uśmiechem pyta, czy w czymś pomóc. Byli skrępowani, więc szybko dziękowali i szli dalej. Tam podobnie ktoś zapraszał, by zobaczyć, skosztować. W tym kraju ludzie inaczej urządzili sobie życie! Jak to możliwe? Pozory? Udawana życzliwość? Pytania gorące, natarczywe, pulsujące w głowach: dlaczego daliśmy się stłamsić? Czy zdołamy przełamać kompleksy? Przecież nam też do twarzy z uśmiechem!
Wieczorem wychodzili na ulice i szli nimi jak w galerii sztuki. Duże parterowe domy okolone kolorowymi łańcuchami żarówek, nawet drzewa i krzewy od frontu. Jasno, przytulnie. „U nas w kraju pewnie ciemno” - myśleli. „Oszczędzają. Za dwa, trzy tygodnie w domach zabłysną choinki, a w mieście trochę wystaw i duży świerk na rynku. Też się będą cieszyć ze świąt, inaczej. Mniej elegancko, ale każdemu jakoś cieplej na duszy w ten czas”.
Pojechali do polskiej dzielnicy. Dźwięki swojskiej mowy, czasami trochę dziwnej, z obcym akcentem i śmiesznymi wtrąceniami. Weszli do kościoła. „Popatrz - powiedział do żony - kolejki”. Tak, to jedyne jakie widzieli. Ludzie czekali na spowiedź. Konfesjonały ustawione w świątyni i sali parafialnej, dużo ich. Gdy wyszli, ona zauważyła: „Widzisz, tu też duch w narodzie nie ginie. To dobre kolejki”.
Przyjaciele zabrali ich na wyprawę po choinkę. Na farmę niedaleko miasta. Specjalne zaprzęgi konne woziły w głąb choinkowego lasu. Frajda dla dzieci. Czy tutaj można samemu wyciąć drzewko? Jeden z obsługi wręczył im piłę i zapytał, czy podwieźć na miejsce. Wybrali marsz. Szaleństwo wyboru! Która najładniejsza? Zdecydowały kobiety. Pachnący i ociekający jeszcze żywicą srebrny świerk wstawili do przestronnego pokoju gościnnego. Zrobiło się świątecznie.
Wigilię przeżyli z przyjaciółmi, którzy przyjechali do Kanady parę lat wcześniej. Wszystko według polskiego zwyczaju. Modlitwa, łamanie opłatkiem. Wiele potraw, kolędy, prezenty. Byli gośćmi honorowymi, świeżo przybyłymi ze starego kraju. Wypełnili brak najbliższych przy wigilijnym stole. Dla każdego, kto zostawił rodzinę nad Wisłą wigilia Bożego Narodzenia to najtrudniejszy do przeżycia wieczór w roku.
„Wiecie co - powiedział Jacek, gospodarz domu - my dopiero tutaj przekonaliśmy się, jak piękna to tradycja, to nasze łamanie się opłatkiem. Tutaj tego nie znają. To nawet trudno przetłumaczyć na angielski, żeby oddać, o co chodzi. U nas proboszcz w biuletynie parafialnym angielskim pisze po prostu opłatek i koniec. Tu nie ma czegoś takiego jak wieczerza wigilijna. To nie może zaginąć. Choćby ta jedna rzecz”.
Poszli na Pasterkę. Do polonijnych świątyń naród ciągnie jak w macierzy. Kościół był wypełniony po brzegi. Niewielki, toteż niewiele potrzeba. Popłynęły kolędy zaśpiewane pełną piersią. Kto je tak pamięta i potrafi mocno śpiewać? Dreszcz wruszenia przebiegł przez ciało. Byli tak daleko, a jednak u siebie. Już nie wiedzieli, gdzie bardziej czuli się Polakami. Zaczęli przeczuwać, że to może tutaj kosztować.

Reklama

Minęło trochę czasu. Po paru miesiącach zadzwonił telefon.
- Cześć, poznajesz? - słyszę w słuchawce znajomy głos.
- Michał, tak? - zgaduję bezbłędnie.
- Oczywiście.
- Gdzie ty jesteś, skąd dzwonisz?
- Z Calgary?
- A gdzie cię tam zaniosło?
- Dostałem dobrą pracę. Monika też, więc sam rozumiesz.
Wyjechali na zachód Kanady. Rozpoczęli emigrancki los jak wielu innych. Czasami lepszy, innym razem gorszy. Dla nich pewnie okazał się łaskawszy. Przed rokiem spotkaliśmy się znowu w Toronto. Było to jakoś przed świętami Bożego Narodzenia.

- Jakże miło was widzieć? Tyle kilometrów do tego Calgary. Nie było sposobu się spotkać. Co słychać? - pytam.
- Dzięki, nie narzekamy.
- Do Polski często jeździcie?
- Niezbyt. Raz na trzy, cztery lata. Dzieci chciałyby co roku. Pojechały kiedyś raz i od tej pory ciągle by tam jeździły.
- Mówią dobrze po polsku?
- Trochę kaleczą, ale nie mają problemu z mówieniem czy czytaniem, gorzej z pisaniem. Starsza córka chciałaby nawet studiować w Polsce.
- Nie ciągnie was z powrotem?
- Teraz już chyba nie. Początki były trudne. To zresztą standard, znasz to przecież. Czasami tylko, jak patrzymy na to, co się tutaj dzieje, to wdzięczni jesteśmy Bogu, że się urodziliśmy i wychowaliśmy w Polsce. Teraz znów zaczyna się szaleństwo przed Bożym Narodzeniem. Znowu będziemy obchodzić Święta nie wiadomo jakie. Wiesz, już od paru lat dostaję na prezent od firmy czek z kartką świąteczną „Season’s Greetnigs” (świąteczne życzenia). Kiedyś się zebrałem w sobie, poszedłem do szefa i pytam go: co to za „season”? Ja obchodzę Boże Narodzenie i w kalendarzu w dalszym ciągu stoi jak wół „Christmas”. On mi na to, że rozumie, ale pracują u nas różni ludzie i mogliby się czuć urażeni, gdyby dostali kartkę z nazwą chrześcijańskiego święta. Rozumiesz to? W chrześcijańskim kraju nie można oficjalnie mówić o chrześcijańskim święcie, dzięki któremu wszyscy mają wolne i otrzymują prezenty! Tego, gdy przyjechaliśmy tutaj nie było. Pamiętam przecież! Ten świat zmierza do jakiegoś absurdu! Nie uważasz?
- Niestety - odpowiedziałem. Wcześniej czy poźniej to się „odbije czkawką”, ale ilu ludzi ulegnie złudzeniom?
Wróciliśmy wspomnieniami do początków pobytu w ogromnym kraju z klonowym liściem w godle. Pierwsze kroki na obcej ziemi, przybranej ojczyźnie, zostawiają niezatarte ślady w ludzkiej pamięci, do których często się wraca, by zobaczyć przebytą drogę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Maryja – lustro Kościoła

Matka to obecność. To ktoś, kto jest zawsze czynnie obecny. Ktoś, kto rodzi, wychowuje, uczy, każdego dnia oddaje życie, daje przykład, tworzy wypełnione miłością środowisko. Motywuje i ukazuje cel.

Maryja jest Matką. Również Kościół jest Matką... Nie będzie on jednak dobrą Matką, jeśli nie będzie swej Matki Maryi znał, kochał i naśladował. Jeśli z Nią nie będzie. Ona pokazuje, jak ma wyglądać Kościół, by spełnił swą dziejową rolę. By historia mogła się wypełnić Bogiem po brzegi. Pomaga mu takim się stać. Podczas rekolekcji głoszonych w 1976 r. w Watykanie kard. Karol Wojtyła uczył, że „ponowne przyjście [Chrystusa] musi być przygotowane przez Ducha Świętego już nie w łonie Dziewicy, ale w całym Ciele Mistycznym”. Według niego, Kościół ma w czasach ostatnich odzwierciedlić w pełni cechy Maryi i przejąć Jej zbawczą rolę. Innymi słowy, ma być „jak Maryja” – święty i nieskalany, stając się ikoną uniżenia, w której jest już miejsce tylko dla Boga. Wtedy – przekonywał przyszły papież – trudna historia będzie mogła przejść w chwalebną wieczność.

CZYTAJ DALEJ

Matka Chrystusowego Kościoła

Święto Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła obchodzone jest w Kościele katolickim w poniedziałek po uroczystości Zesłania Ducha Świętego.

Papież Paweł VI 21 listopada 1964 r., pod koniec III sesji Soboru Watykańskiego II, podczas uroczystej Mszy św. ogłosił Najświętszą Maryję Pannę „Matką Kościoła, to znaczy całego ludu chrześcijańskiego, tak wiernych, jak i pasterzy, którzy Ją nazywają Matką Najdroższą”. Postanowił też, aby „odtąd pod tym najmilszym tytułem cały lud chrześcijański jeszcze bardziej oddawał cześć Bożej Rodzicielce”.

CZYTAJ DALEJ

Oświadczenie rzecznika KEP ws. opublikowanego przez „Więź” artykułu

2024-05-20 12:18

[ TEMATY ]

oświadczenie

episkopat.pl

W związku z licznymi pytaniami odnośnie do opublikowanego dzisiaj przez „Więź” artykułu pt. „List otwarty skrzywdzonych: Oczekujemy zawieszenia przewodniczącego episkopatu”, chciałbym potwierdzić, że członkowie Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski otrzymali wspomniany list. W najbliższym czasie zostanie ustalony termin spotkania Rady Stałej, która zajmie się omówieniem aktualnych spraw Kościoła w Polsce. Podejmie także zawarte w liście kwestie.

Warszawa, 20 maja 2024 r.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję