Reklama

Przy wigilijnym stole opłatkiem się dzieląc...

Niedziela przemyska 52/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Migotliwe światło
wigilijnej świecy
bogate blaskiem Adwentu
odkrywa niewidoczne dla
oka przestrzenie
W rzeczywistości poznania
przechadzają się
ci, którzy już wiedzą
dotykają
słyszą
czekają na nas.
Wpatruję się w nich
oczami pamięci
Dziękuję za ich przykład
przeżywania adwentu życia
za pozostawiony drogowskaz
W ich oczach lękliwie
staram się odczytać
prawdę o sobie
Czy cieszą się
czy może smutek
niepokój zdradza ich lęk
czy tak żyjąc
spotkamy się razem...
Muszę wrócić do żłóbka
i ten niepokój
zmieszany z pragnieniem
spotkania
mimo słabości
złożyć jako dar
Nowonarodzonemu

Puste miejsce. Czeka na tego, który bezdomny, samotny nie ma gdzie i z kim przeżyć radości betlejemskiej nocy. Pamiętam kilka takich Wigilii. Dziś jakby więcej samotnych, ale mniej miejsca. W tym roku dane mi było przez kilkanaście dni być we wspólnocie ludzi z Polski i zza granicy. Czas niby krótki, ale wpisali się w moją pamięć i znaleźli miejsce w sercu. Wiem, że w tę Wigilię, przy pustym stole, w duchowy sposób znajdą miejsce w mojej pamięci i modlitwie. Patrzę zatem na to puste miejsce i widzę nieporadne, wzruszone gesty pana Kazimierza z Anglii. Zobligowany przez kuracjuszy pojawił się na jednej z Mszy św. i podczas modlitwy wiernych zaczął się modlić: - Módlmy się za tych, którzy dla życiowej kariery odeszli od Boga, aby doznali Bożego Miłosierdzia. Nie krył, że jest jednym z tych, za których się modlił. Wyjeżdżając prosił o poświęcenie medalika, który mu ktoś podarował. Był bardzo wzruszony. Na zakończenie westchnął: - Szkoda, że tak późno księdza poznałem. Może bym się wyspowiadał...
Siedzę przy wigilijnym stole i patrzę na niego. Ufam, wiem, że coś się zaczęło... Wierzę, jestem pewny, że spotka Miłosierdzie przy kratkach konfesjonału. Może już to się stało?
Obraz się zmienia. Zmienia się postać i pojawia się mój kolejny gość. Pan w podeszłym już wieku. Bardzo mądry i bardzo życzliwy. Dzielił się swoją wiedzą z nami. Nie wiem, jakie przeszkody stanęły na jego drodze. Był bardzo skryty. Ale któregoś dnia poprosił o książeczkę o Różańcu. - Chciałbym się nauczyć na nowo tej modlitwy - wyjaśnił. W mikołajowym prezencie ofiarowałem mu dwie płyty CD Różaniec z Ojcem Świętym. Może w ten wigilijny wieczór w swojej samotni słucha słów, które stanęły u początku tajemnicy Wcielenia.
Z tych nostalgicznych i ciepłych refleksji wyrywa mnie nowa postać. Tony się zmieniają. W oczach kobiety - babci - widzę gryzący jej serce dramat. Jej cztery wnuczki, dziś dorosłe już panny, nie znają tradycji Bożego Narodzenia. Matka należąca do sekty jehowitów nie pozwoliła babci na ochrzczenie córek, nie pozwalała na zabieranie ich do kościoła. Sama też nie brała ich do swego zboru. Dziś są jak okręty rzucone na fale morza świata bez steru i busoli. Modli się o cud. Modliła się w każdej Mszy św. Ten „ideologiczny” niepokój pogłębia cierpienie, którego doświadcza wprost fizycznie - jej inna wnuczka, w wieku 18 lat cierpi na złośliwy nowotwór. - Może to, proszę księdza ofiara, którą składa za mojego syna, który swoich dzieci nie nauczył prawdy o Bogu - mówi. Tłumaczę, że Bóg nie jest rachmistrzem, ale jej intuicja wiary nie chce się karmić łatwymi słowami. - Ktoś musi wynagradzać. Może to właśnie Ania jest tą ofiarą wynagradzającą - nie daje za wygraną. Trudno deliberować na zbolałym sercu babci. Ofiarowałem jej modlitwę i Mszę św. w oratorium bł. ks. Jana Balickiego. Potem na drogę dałem jej Jego relikwie. Nie zapomnę tej łapczywości, z jaką wzięła relikwiarz, tej intensywności modlitwy, która wyraziła się w geście składanego na relikwiarzu pocałunku. Kto wie, może to kairos, który przyczyni się do kolejnego stopnia chwały tego pokornego kapłana. Kto wie?...
Z tej pielgrzymki do mieszkania bł. Jana zrodziła się jeszcze jedna z nim przyjaźń. To pani Teresa z Krakowa. Całe życie zmagała się z niewiarą męża. Rzucił się w objęcia Jezusa na kilka godzin przed śmiercią. - Miałam ciężko, proszę księdza. Ale kiedy patrzę na te ostatnie godziny mojego męża, to gdybym miała wybierać wybrałabym jeszcze raz tę drogę - opowiada. Teraz ma nowy kłopot. Wciela się w rolę miłosiernego Samarytanina. - Wierzę, że ks. Balicki mi pomoże. Nie wiem, może to babska emocjonalność, ale wtedy podczas Mszy św. odczułam, że tak będzie. Niech mi ksiądz sprzeda Mocarza pokory. Zaczęłam czytać ten egzemplarz, który ksiądz przywiózł. Nie dam rady skończyć. A bardzo bym chciała i chciałabym ją dać do przeczytania tej osobie, która teraz jest moim nowym wyzwaniem na życiowej drodze.
W ten sposób ks. Jan pojechał do Krakowa. Tak, jak kiedyś za życia jeździł tam chętnie do swojego brata.
Miejsce jakby zostało puste. Moi goście odeszli. Ale jestem niespokojny. Wiem, że powinni się pojawić na nim jeszcze goście szczególni. Małżeństwo z Krakowa. Przyjechali w trakcie turnusu. Już podczas pierwszej Mszy św. modlitwa żony zdradzała dramat. Na drugi dzień podeszła do mnie w oratorium i rozpłakawszy się zaczęła snuć swój smutek. - Niech ksiądz się modli. Przyjechaliśmy tutaj na swoistą próbę. Mój mąż chce się ze mną rozwieść. Ma inną kobietę. Twierdzi, że nie ma sensu ciągnąć tego małżeństwa, które dla niego jest grobowcem. Uprosiłam go, żeby przyjechał tutaj na kilka dni. W czwartek ma podjąć ostateczną decyzję.
W czwartek była uroczystość Niepokalanego Poczęcia. Między 12.00 a 13.00, w godzinie szczególnych łask, zaczęliśmy sprawować Eucharystię. Moi turnusowi przyjaciele wiedzieli, że jest to Msza św. o cud. Dyskretnie modlili się. Mąż nie przyszedł. Kiedy zabrzmiało Alleluja przed Ewangelią wszedł do kaplicy. Na wielu twarzach dojrzałem wyraz ulgi. Twarze pojaśniały nadzieją.
Wyjechałem po obiedzie. Oni zostali do piątku. Nie wiem, jaka była decyzja. Dlatego uparcie wpatruję się w to puste miejsce z ufnością, że pojawią się obydwoje. Za chwilę Pasterka. Zabiorę ich po prostu i złożę u Jezusowego żłóbka. To najlepsze i najpewniejsze miejsce.
A jak zapełniły się miejsca w wigilijnych domach Waszych rodzin? Napiszcie. Niech zostanie to wspomnienie na świadectwo dla przyszłości.

W imieniu własnym i całej Redakcji z Częstochowy i Przemyśla składam Wam, drodzy nasi czytelnicy, najserdeczniejsze życzenia mnogości darów od Tego, który przyszedł na świat, abyśmy życie mieli i mieli je w obfitości. Niech was obdarzy tą obfitością zarówno nadprzyrodzoną, jak i doczesną. Błogosławionych Świąt i samych dobrych dni w Nowym Roku.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do św. Szarbela

[ TEMATY ]

św. Charbel

św. Charbel Makhlouf

Szarbel Makhlouf

św. Szarbel

Mat.prasowy

Nowennę można rozpocząć w dowolnym czasie. Uroczyście jest odprawiana w klasztorze w Annai jako przygotowanie do trzeciej niedzieli lipca, głównej uroczystości poświęconej świętemu Szarbelowi, na pamiątkę jego święceń kapłańskich 23 lipca 1859 roku.

Przedstawiajmy swe intencje miłosiernemu Bogu za wstawiennictwem świętego Szarbela. Odprawiających ją zachęca się do codziennej Komunii Świętej.
CZYTAJ DALEJ

Prekursor monastycyzmu

Niedziela Ogólnopolska 8/2020, str. VIII

[ TEMATY ]

patron

Adobe.stock.pl

Św. Jan Kasjan

Św. Jan Kasjan

Święty Jan Kasjan (ur. ok. 360 r. zm. 435 r.) to pierwszy rumuński święty – wydaje się, że przyszedł na świat właśnie na terenach dzisiejszej Rumunii.

Można powiedzieć, że ten święty, był – pisząc nieco kolokwialnie – omnibusem swoich czasów. Dlaczego? Otóż interesował się i chłonął całą ówczesną wiedzę, przede wszystkim filozofię i astronomię.
CZYTAJ DALEJ

Ojciec John Bashobora we Wrocławiu [Zaproszenie]

2025-07-23 17:30

Renata Czerwińska

Ksiądz John Bashobora po raz kolejny odwiedził naszą diecezję

Ksiądz John Bashobora po raz kolejny odwiedził naszą diecezję

Do Wrocławia przyjedzie o. John Bashobora - katolicki kapłan z Ugandy, który jest znany ze swej posługi na całym świecie. Spotkanie odbędzie się 24 lipca br. o godz.17:00 w kościele pw. NMP na Piasku. To właśnie wtedy duchowny z Afryki będzie sprawował Eucharystię.

Po Eucharystii Ojciec Bashobora wygłosi naukę, a następnie poprowadzi modlitwę o uzdrowienie. Wiele osób w Polsce i na całym świecie świadczą o przemieniającej sile jego posługi - mówi ks. Michał Marciniak, wikariusz parafii, dodając: - Ojciec John Bashobora przyjeżdża do Polski od ponad piętnastu lat. W tym czasie prowadził liczne rekolekcje i spotkania modlitewne w największych miastach kraju. W 2013 roku jego modlitwa zgromadziła na Stadionie Narodowym w Warszawie około 50 tysięcy osób. Wierni przychodzą, by pogłębić swoją wiarę, doświadczyć Bożej obecności i zawierzyć swoje życie Jezusowi Chrystusowi.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję