Ks. Krzysztof Sudoł: - Kolejny Wielki Post, który przychodzi nam przeżywać. Mówić dzisiaj o poście, o wyrzeczeniu, o uczynkach pokuty nie jest rzeczą łatwą. Jakie główne myśli chciałby Ksiądz Dziekan przybliżyć naszym Czytelnikom?
Ks. Jerzy Warchoł: - Rozpoczęliśmy na nowo w Kościele ten czas, w którym na drodze naszego życia znów staje Stwórca, aby zapytać, jak wypełniamy życzenie zapisane w Księdze Genesis (R. 1,28), skierowane do pierwszych ludzi: „Czyńcie sobie ziemię poddaną”. Chrystus, na powitanie którego wyjdziemy z palmami w rękach, zaprasza nas do rozliczenia się z naszego człowieczeństwa, to znaczy ze sposobów, w jaki żyjemy na świecie stworzonym przez Ojca. Nasz Król z Betlejem, mieszkaniec Nazaretu, przemierzy skalistą Judeę i urodzajną Galileę, aby sprawdzić, czy ty i ja wędrujemy Bożymi drogami, na których obowiązuje niezmiennie jeden drogowskaz - miłość. Czy nie zbłądziliśmy wśród wertepów i w zakamarkach świata i sami nie potrafimy z nich zawrócić, bo miłość zastąpiliśmy obojętnością, znieczulicą, pogardą, nienawiścią?
- Ta tematyka będzie przewijała się w kazaniach pasyjnych, rekolekcjach, katechezach, niedzielnych homiliach. Dzięki temu próba nawrócenia, które staje się centrum wielkopostnego okresu, na nowo zostanie przez nas podjęta. Na co jednak zwróciłby Ksiądz szczególną uwagę w tym czasie?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Można by powiedzieć: zbaw nas od głupoty, Panie! Jesteśmy solą zwietrzałą i bezużyteczną. Nie umiemy żyć, myśleć, patrzeć, słyszeć, niczego przewidzieć. Nie umiemy z nieszczęść wyciągać zbawiennych nauk. I tak wspinamy się zgrają ludzi opętanych żądzą zdobywania po stromej drobinie złudzeń, a jej szczeble pękają i łamią się pod ciężarem naszych nierozważnych kroków. A mowę, ten przywilej i chlubę naszego wybraństwa, uczyniliśmy narzędziem pustej paplaniny, brzydoty i jadowitego kłamstwa, na którym usiłujemy zbudować wielkość człowieka. Oczekując na spotkanie ze Zbawicielem, który z miłości do człowieka dał się ukrzyżować, a zmartwychwstając znak śmierci i poniżenia - krzyż - zmienił w bramę do życia wiecznego, rozważmy w sumieniu: może nosimy w sobie samotność spowodowaną nieobecnością Boga? Może wielbimy Pana Boga sercem pełnym nienawiści do bliźnich? Zastanówmy się czy ci, którzy nas znają, uwierzą, że Bóg jest miłością? Czy więcej w nas pychy czy pokory? Dlaczego zwątpiliśmy na Golgocie pod Jego krzyżem, odeszliśmy od Króla w cierniowej koronie obdartego z szat, oplutego przez tłum? Dlaczego tak szybko powróciliśmy do naszego Emaus?
- Czego tak naprawdę lęka się współczesny człowiek, kiedy słyszy słowa o Wielkim Poście, o nawróceniu?
- Myślę, że nie potrafimy być z Cierpiącym, Konającym, Sprzedanym za 30 srebrników. Boimy się krzyża, buntujemy się. Chcemy żyć spokojnie, gromadzić bogactwo, czekać na sukces, na awans. To jest problem współczesnego świata zapatrzonego w teorię konsumpcji. A przecież krzyż musi dokuczać, uwierać, przygniatać, nie może być skrojony na miarę jak modny garnitur. A przecież Pan Jezus jest naszym Królem, a także królem Piłata, więc nie sądź naszego Króla. A przecież Król zmartwychwstał, abyśmy mieli życie wieczne i mogli mieszkać w domu Ojca. Ojciec zaś przygotował dla nas nagrodę, jakiej oczy nie widziały. Więc modlitwą, jak bandażem, owiń rany Zbawiciela, które mu zadałeś, schodząc z drogi Jego miłości, odmawiając dźwigania krzyża, wątpiąc na Golgocie. I nie porzucaj drogi, którą Bóg przygotował dla ludzi i był na niej zawsze. Albowiem Boża droga na ziemi zaczęła się zaraz na początku dzieła stworzenia, pierwszego dnia po szabacie. Więc wciąż brzmi życzenie Stwórcy: „Czyńcie sobie ziemię poddaną”. A drogą tą wędruj z krzyżem Chrystusa Zbawiciela - znakiem miłości!
- Z pewnością słowa Księdza Dziekana pozwolą naszym Czytelnikom podjąć właściwą refleksję tego czasu i przyczynią się do przemiany serc. Dziękuję serdecznie za rozmowę!