Dobiegał końca rok 1999 - jakże wielu było takich, którzy twierdzili,
że właśnie kończy się XX w. Pod koniec roku 2000 ci sami "zwiastuni"
nowej ery zaczęli wołać, że dopiero teraz ma się naprawdę zacząć
trzecie tysiąclecie. Na szczęście w tym roku nie mamy takich problemów.
Jednak to "pomieszanie" przywodzi mi na myśl inną sytuację niezrozumienia,
o której chciałbym dziś wyrazić kilka refleksji.
Kto był kiedykolwiek na tzw. "Zachodzie" i uczestniczył
tam we Mszy św., zauważył prawdopodobnie pewne zwyczaje, które są
obce polskiej rzeczywistości. Na początku liturgii, jeszcze przed
znakiem krzyża, kapłan wita zebranych mówiąc "dzień dobry wszystkim",
lub coś podobnego. Po błogosławieństwie życzy wszystkim "miłego dnia"
. Wreszcie wychodzi przed kościół, by tam podziękować wiernym za
to, że wzięli udział w Eucharystii. Jakie to piękne i serdeczne;
takie ludzkie. No właśnie, ludzkie. Tylko - czy zdajemy sobie sprawę,
że tego typu "zachowania" są raczej obce duchowi liturgii? Zajmuję
się tym zagadnieniem dlatego, że my lubimy zapożyczać, czy wręcz
kopiować pewne zachowania, zwyczaje, schematy od innych, nie zawsze
zastanawiając się, czy są one sensowne. Nie wiem zresztą, czy jest
to postępowanie tylko "zachodnie"? Czy w naszych kościołach już nie
zaczęło się przyjmować? Dlaczego twierdzę, że wspomniane zachowania
są obce liturgii? Już się tłumaczę.
Liturgia Kościoła to jakby oficjalny, uroczysty sposób oddania
czci Panu Bogu. Nie przypadek zrządził, że tak właśnie wygląda. To
wieloletnia praktyka Kościoła i solidne podstawy teologiczne tak
ją ukształtowały. Każdy element liturgii ma swoje znaczenie, wymowę,
sens; nie można tego lekkomyślnie zmieniać.
Msza św. rozpoczyna się od wezwania Boga w Trójcy Jedynego.
Czy jest ktoś ważniejszy od Niego? Czy nie ze względu na Niego spotkaliśmy
się w kościele? Dlaczego więc witać najpierw siebie, zamiast przywitać
się z Nim? Czy w takim razie my nie mamy prawa się przywitać? Ależ
tak. Liturgia ma nawet specjalny ryt pozdrowienia. Czy nasze "dzień
dobry" jest lepsze np. od słów "Pan z wami"? Czyli - czy może być
lepsze przywitanie, niż życzenie, by Bóg był z nami, towarzyszył
nam, wspierał? Po co więc witać się jakimś "dzień dobry", jeśli mamy
takie pełne wiary i treści pozdrowienie?
Na zakończenie liturgii: "Życzę miłego dnia". Zaraz, zaraz.
Przecież właśnie było błogosławieństwo. Niech was Bóg błogosławi,
niech wam towarzyszy Jego łaska, pomoc, niech On będzie z wami na
wszystkich waszych drogach. Jakże "płasko" i mało znacząco brzmi
przy tym: "miłego dnia". Co to znaczy: miłego dnia? Żeby była ładna
pogoda? Żebyśmy mile spędzili czas? Czy można to porównywać z Bożym
błogosławieństwem? Czy te słowa mogą coś dodać do Bożej opieki? To
tak, jakbyśmy mając złotą kolię wysadzaną drogocennymi kamieniami,
chcieli ją przyozdobić przywiązując kolorową wstążkę (bo tak się
mniej więcej ma "miłego dnia" do rzeczywistości Bożego błogosławieństwa);
czy byłaby to ozdoba?
A po zakończeniu obrzędów podziękowanie za to, że wierni
przyszli do kościoła. Czy to raczej nie my wszyscy powinniśmy dziękować
Bogu, że pouczył nas swoim słowem, umocnił Ciałem? Czy jest sensowny
motyw, by sobie dziękować nawzajem? Czy przyszliśmy, by sobie zrobić
przyjemność? A może, by zrobić ją Bogu? Przecież to absolutne nieporozumienie.
Na pierwszy rzut oka wygląda to wszystko bardzo miło i grzecznie.
Ale przecież liturgia ma swój obrzęd powitania, ma błogosławieństwo
zamiast pustych słów "miłego dnia"; nie poprawiajmy mądrości Kościoła,
nie dodawajmy wątpliwej jakości "ozdóbek" do prawdziwego bogactwa
liturgii. Obrzęd Eucharystii ma odpowiednie miejsce i na powitanie,
i na pożegnanie, i na podziękowania, i na ogłoszenia - to wszystko
jest przewidziane; trzeba tylko zrozumieć liturgię, odczytać jej
bogactwo, a nie "ulepszać" ją po swojemu.
Mam nadzieję, że w naszych świątyniach nadal będziemy oddawali
cześć Bogu, Jego będziemy prosili i Jemu dziękowali. Że nie popadniemy
w zapożyczone schematy, które bardziej służą ludzkiej przyjemności,
niż chwale Bożej.
Niektórzy polscy biskupi udzielili na terenie podległych im diecezji dyspensy od wstrzemięźliwości od spożywania pokarmów mięsnych w piątek 2 maja. Zdecydował tak m.in. Prymas Polski, kard. Kazimierz Nycz czy metropolici częstochowski i gdański uwzględniając racje duszpasterskie. Żołnierzom, funkcjonariuszom i pracownikom służb mundurowych dyspensy udzielił biskup polowy.
Prymas Polski abp Józef Kowalczyk udzielił wiernym archidiecezji gnieźnieńskiej oraz osobom przebywającym na jej terenie dyspensy od zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych w piątek, dnia 2 maja br.
Podobnie uczynił metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, który „mając na względzie, że piątek 2 maja przypada między dwoma dniami ustawowo wolnymi od pracy, co – jak stwierdził - sprzyja organizowaniu w tym czasie rodzinnych i towarzyskich spotkań oraz radosnemu przeżywaniu tych dni, po rozważeniu słusznych racji duszpasterskich, udzielił zgodnie z kan. 87 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego, wszystkim osobom przebywającym w granicach archidiecezji warszawskiej, dyspensy od zachowania nakazanej w piątek wstrzemięźliwości od spożywania pokarmów mięsnych”. Osoby korzystające z dyspensy zobowiązał do modlitwy w intencjach Ojca Świętego.
Racjami duszpasterskimi kierował się również metropolita częstochowski abp Wacław Depo, który udzielił dyspensy „wszystkim osobom przebywającym w granicach archidiecezji częstochowskiej” w piątek 2 maja. Zobowiązał te osoby do modlitwy w intencjach Ojca Świętego, jałmużny lub uczynków chrześcijańskiego miłosierdzia.
„Biorąc pod uwagę typowo wypoczynkowy i turystyczny charakter drugiego dnia miesiąca maja (długi weekend), udzielam wszystkim wiernym na terenie archidiecezji gdańskiej dyspensy od obowiązku zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych” – napisał w specjalnym dekrecie również metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź.
Dyspensy udzielił również administrator diecezji siedleckiej bp Piotr Sawczuk, który uwzględnił fakt, że „piątek 2 maja br. przypada między dwoma dniami ustawowo wolnymi od pracy, kiedy to w sposób szczególny dziękujemy Bogu za dar wolnej Ojczyzny, co sprzyja organizowaniu spotkań patriotycznych, rodzinnych i towarzyskich”
Potrawy mięsne można będzie spożywać też na terenie diecezji bielsko-żywieckiej, gdzie dyspensy udzielił bp Roman Pindel.
Ponadto z dyspensy od pokutnego charakteru piątku 2 maja będą mogli skorzystać wierni ordynariatu polowego. „Święto Flagi Narodowej obchodzone w naszej Ojczyźnie w dniu 2 maja, w przeddzień uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, przeżywane jest w sposób uroczysty, szczególnie w Wojsku Polskim.
W związku z tym, że w bieżącym roku dzień ten przypada w piątek, zgodnie z kanonem 87 Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz art. II § 1 Konstytucji Apostolskiej Spirituali Militum Curae, niniejszym udzielam dyspensy wszystkim wiernym Ordynariatu Polowego od przestrzegania pokutnego charakteru tego dnia, zwalniając z obowiązku zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych” – napisał w wydanym dziś dekrecie bp Józef Guzdek.
W Kościele katolickim w Polsce, wstrzemięźliwość od spożywania mięsa lub innych pokarmów należy zachowywać we wszystkie piątki w roku
Dyspensa jest zawsze jednorazowym zwolnieniem z przestrzegania konkretnego przykazania kościelnego, natomiast od przykazań Bożych nikt nie może dyspensować. Dyspensa może być udzielona tylko w pewnych okolicznościach i dla konkretnej osoby lub konkretnej grupy osób. Najczęściej dotyczy ona zwolnienia z obowiązku powstrzymania się od spożywania potraw mięsnych i od zabawy w piątki. Biskup udziela też różnego rodzaju dyspens związanych z zawieraniem małżeństw.
W większości wypadków biskupi udzielili swoim diecezjanom dyspens na podstawie kanonu 87 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego (KPK), który głosi: „Biskup diecezjalny może dyspensować wiernych - ilekroć uzna to za pożyteczne dla ich duchowego dobra - od ustaw dyscyplinarnych, tak powszechnych, jak i partykularnych, wydanych przez najwyższą władzę kościelną dla jego terytorium lub dla jego podwładnych, jednak nie od ustaw procesowych lub karnych ani od których dyspensa jest specjalnie zarezerwowana Stolicy Apostolskiej lub innej władzy”.
Poniedziałek 5 maja jest ostatnim dniem na zgłaszanie zamiaru głosowania korespondencyjnego
Poniedziałek 5 maja jest ostatnim dniem na zgłaszanie komisarzowi wyborczemu zamiaru głosowania korespondencyjnego w tegorocznych wyborach prezydenckich przez m.in. wyborców z niepełnosprawnością lub wyborców, którzy najpóźniej w dniu głosowania ukończą 60 lat.
Oprócz osób z niepełnosprawnością lub tych, którzy najpóźniej w dniu głosowania ukończą 60. rok życia, z uprawnienia do głosowania korespondencyjnego skorzystać mogą wyborcy, którzy podlegają obowiązkowej kwarantannie, izolacji lub izolacji w warunkach domowych. W ich przypadku zamiar głosowania korespondencyjnego należy złożyć najpóźniej do 13 maja. Jeżeli wyborca będzie podlegał kwarantannie lub izolacji po 13 maja, zamiar takiego głosowania może złożyć najpóźniej do 16 maja.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.