Reklama

Misjonarz -Adam Pergół

Niedziela amerykańska 36/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Piotr Galek: - Księże Adamie, prezydent Zambii Fryderyk Chiluba w jednym z przemówień nazwał Zambię krajem chrześcijańskim. Czy oznacza to, że misjonarze spełnili już swoje zadanie w tej części Afryki?

Ks. Adam Pergół: - To stwierdzenie Prezydenta oznacza, że Zambia w odróżnieniu od innych krajów afrykańskich, gdzie dominują np. muzułmanie, albo inne wyznania niechrześcijańskie jest pewnym monolitem o profilu zdecydowanie chrześcijańskim. Pierwsi misjonarze dotarli do Zambii już 100 lat temu. Byli to jezuici i trzeba przyznać, że misje w Zambii wydały bardzo dobre owoce. Jest w Zambii struktura Kościoła katolickiego, składającego się z diecezji, dekanatów i parafii. Chrześcijaństwo jest mocno zakorzenione, ale potrzeby są nadal bardzo duże. Wszystkie ośrodki misyjne oprócz pracy duszpasterskiej muszą zajmować się sprawami edukacji dzieci i młodzieży oraz szpitalnictwem i pomocą materialną, bo kraj jest biedny. W tym względzie potrzeby są ogromne i wystarczy pracy dla następnych misionarzy jeszcze na wiele lat.

- Jak Ksiądz trafił do misji w Mpunde?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Udając się na misje do Zambii znałem już wcześniej legendarnego misjonarza z Lusaki obecnie kardynała Adama Kozłowieckiego oraz obecnego mojego proboszcza ks. Jana Krzysztonia. Zostałem skierowany przez Księdza Kardynała do misji w Mpunde. Kardynał, który od 14 lat mieszka w naszej misji, mimo 95 lat nadal pracuje, nie opuszcza „buszu” i dalej nazywa siebie „wikariuszem”. Razem z nami pracuje też świecki misjonarz - Stefan Szado.

- Czyli można powiedzieć, że jest to polska misja...

- Można tak powiedzieć, bo przez te wszystkie lata z przerwą (1981-86) misją opiekowali się polscy jezuici, a następnie księża Fidei Donom (księża diecezjalni). Misja w Mpunde została założona w 1960 r. i rozciąga się na obszarze ponad 180 km długości. Największe miast to Kabwe. Można tam kupić potrzebne artykuły do życia, paliwo do samochodów i odebrać pocztę. Obszar misji bliski jest wielkością polskich diecezji, którą obecnie obsługąją trzej księża polscy. W tym sensie jest to polska misja. W minionym czasie zostało otworzone 39 ośrodków duszpasterskich, w których wierni mają liturgię Słowa, a wraz z wizytą księdza uczestniczą we Mszy św. i otrzymują sakramenty. W bardziej oddalonych ośrodkach ksiądz pojawia się raz na kilka tygodni, a w porze deszczowej raz na kika miesięcy. Dbając o potrzeby duchowe naszych parafian w ostatnich latach zbudowaliśmy 12 kaplic i 5 nowych szkół podstawowych oraz szpital z 42 łóżkami, a to za przyczyną naszych przyjaciół księży i osób świeckich oraz Komisji Misyjnej Episkopatu. Trzeba dodać, że obecnie szkoły i szpital prowadzone są przez zambijskie Siostry Służebniczki. Zgromadzenie to założył kardynał Adam Kozłowiecki.

Reklama

- Czy mógłby Ksiądz powiedzieć, co najbardziej urzeka misjonarzy pracujących wśród afrykańczyków zambijskich?

- Mogę śmiało powiedzieć, że Zambijczycy są bardzo dumni ze swojej kultury, która charakteryzuje się głęboką więzią rodzinną. Byłem zdumiony wielkim szacunkiem jakim się wzajemnie obdarzają mężczyzna i kobieta, mąż i żona. Przebywając w ich domach widzimy jak kobieta z wielkim szacunkiem mówi do mężczyzny. Jak pięknie przyklęka i z uśmiechem, pełnym ufności mówi, a on uważnie słucha i odpowiada gestem ręki czy skinieniem głowy. Ta mowa ciała przy użyciu gestów została zapomniana wśród nowoczesnych społeczeństw. W tej mowie ciała i duszy nie ma nic z niewolnictwa, ale szacunek i miłość oraz wdzieczność wyrażana przez kobietę, która podkreśla jak wielką odpowiedzialność ma mężczyzna za utrzymanie rodziny. Dzieci uczą się tego szacunku do rodziców. Kiedy mówimy im o chrześcijańskim małżeństwie to oni dobrze rozumieją i praktykują. Kiedy mówimy za św. Pawłem, że żona powinna być poddana mężczyźnie w Panu, to oni dobrze rozumieją, że to znaczy w miłości Chrystusowej, który oddaje swoje życie za każdego z nas. Ta nauka jest im bardzo bliska, bo tkwi w ich kulturze rodzinnej. Możemy się od nich tak wiele nauczyć.

- Co jest najtrudniejsze w pracy misjonarza?

- Bezradność wobec otaczającej biedy, kiedy widzimy, że nie wszystkim możemy pomóc. Kiedy odsyłamy z niczym rodziców, którzy przyprowadzają dzieci, aby zapisać je do szkoły, a trzeba za to zapłacić, bo inaczej szkoła nie może funkcjonować. Ci ludzie nie mają pieniędzy i wtedy jest żal, że te dzieci pozostaną jeszcze długo bez nauki i wyuczenia jakiegoś zawodu. Obejmujemy ich wszystkich nauką o Bogu, ale nie możemy im pomóc w wykształceniu i dorównaniu rówieśnikom.

- Co chciałby powiedzieć Ksiądz naszym Czytelnikom?

- Przede wszystkim chciałbym podziękować wszystkim naszym przyjaciołom misji w Zambii, zarówno duchownym jak i świeckim, którzy już od wielu lat wspomagają swoją modlitwą i ofiarami naszą pracę. Księżom i parafianom parafii św. Kamila oraz tamtejszej Straży Honorowej. Następnie składam Bóg zapłać księżom i parafianom parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika i parafii św. Priscilli za ich hojność i wsparcie dla naszej misji. Parafianom św. Domitilli i ich proboszczowi Bóg zapłać za przyjęcie i gościnę przez wszystkie dni mojego pobytu w Chicago. Czytelnikom „Niedzieli” życzę aby trwali w miłości Chrystusowej i przez słowo i czyny głosili Ewangelię tutaj, w Ameryce, i zachęcam do współdziałania z naszą misją. Proszę o modlitwę, jak również o materialne wsparcie, którego można dokonać pisząc na adres:

Catholic Mission in Mpunde
P.O. Box 80858 Kabwe, Zambia
Bashimapepo@mpunde.net
www.mpunde.net
konto: Pekao SA, 77 1240 2500 1111 0010 1016 8247

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ojciec Pio ze wschodu. Św. Leopold Mandić

[ TEMATY ]

święci

en.wikipedia.org

Leopold Mandić

Leopold Mandić

W jednej epoce żyło dwóch spowiedników, a obaj należeli do tego samego zakonu – byli kapucynami. Klasztory, w których mieszkali, znajdowały się w tym samym kraju. Jeden zakonnik był ostry jak skalpel przecinający wrzody, drugi – łagodny jak balsam wylewany na rany. Ten ostatni odprawiał ciężkie pokuty za swych penitentów i skarżył się, że nie jest tak miłosierny, jak powinien być uczeń Jezusa.

Gdy pierwszy umiał odprawić od konfesjonału i odmówić rozgrzeszenia, a nawet krzyczeć na penitentów, drugi był zdolny tylko do jednego – do okazywania miłosierdzia. Jednym z nich jest Ojciec Pio, drugim – Leopold Mandić. Obaj mieli ten sam charyzmat rozpoznawania dusz, to samo powołanie do wprowadzania ludzi na ścieżkę nawrócenia, ale ich metody były zupełnie inne. Jakby Jezus, w imieniu którego obaj udzielali rozgrzeszenia, był różny. Zbawiciel bez cienia litości traktował faryzeuszów i potrafił biczem uczynionym ze sznurów bić handlarzy rozstawiających stragany w świątyni jerozolimskiej. Jednocześnie bezwarunkowo przebaczył celnikowi Mateuszowi, zapomniał też grzechy Marii Magdalenie, wprowadził do nieba łotra, który razem z Nim konał w męczarniach na krzyżu. Dwie Jezusowe drogi. Bywało, że pierwszą szedł znany nam Francesco Forgione z San Giovanni Rotondo. Drugi – Leopold Mandić z Padwy – nigdy nie postawił na niej swej stopy.

CZYTAJ DALEJ

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

[ TEMATY ]

św. Andrzej Bobola

Karol Porwich/Niedziela

św. Andrzej Bobola

św. Andrzej Bobola

Niezwyciężony atleta Chrystusa - takim tytułem św. Andrzeja Bobolę nazwał papież Pius XII w swojej encyklice, napisanej z okazji rocznicy śmierci polskiego świętego. Dziś, gdy wiara katolicka jest atakowana z wielu stron, św. Andrzej Bobola może być ciągle stawiany jako przykład czystości i niezłomności wiary oraz wielkiego zaangażowania misyjnego.

Św. Andrzej Bobola żył na początku XVII wieku. Ten jezuita-misjonarz przemierzał rozległe obszary znajdujące się dzisiaj na terytorium Polski, Białorusi i Litwy, aby nieść Dobrą Nowinę ludziom opuszczonym i religijnie zaniedbanym. Uwieńczeniem jego gorliwego życia było męczeństwo za wiarę, którą poniósł 16 maja 1657 roku w Janowie Poleskim. Papież Pius XI kanonizował w Rzymie Andrzeja Bobolę 17 kwietnia 1938 roku.

CZYTAJ DALEJ

Dziedzictwo religijne Francji przemawia do młodych… i nawraca

2024-05-13 16:42

[ TEMATY ]

młodzież

Karol Porwich/Niedziela

Gotyckie katedry czy romańskie kościoły potrafią skutecznie przemówić do serc współczesnej młodzieży, a wręcz zainteresować ją chrześcijaństwem. We Francji są na to twarde dowody w postaci młodych dorosłych, którzy proszą o chrzest. W tym roku odnotowano tam rekordową liczbę nawróceń na katolicyzm. Okazuje się, że w co trzecim przypadku u początku wiary stało spotkanie z chrześcijańską sztuką sakralną.

Ks. Gautier Mornas zebrał informacje na ten temat we wszystkich francuskich diecezjach. „Skonsultowaliśmy się ze wszystkimi zespołami we Francji, które towarzyszyły dorosłym w ich przygotowaniach do chrztu przez ostatnie pięć lat. Prawie 35 proc. ochrzczonych przyznało, że dziedzictwo religijne było głównym i obiektywnym powodem ich nawrócenia”. W rzeczywistości nie jest to nic nowego. Czyż i Paul Claudel nie wszedł na drogę wiary po wizycie w katedrze Notre-Dame? - pyta kapłan.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję