Emerytowany metropolita przemyski stwierdził, że cały świat „z bólem i niepokojem” przeżywa agresję koronawirusa, ale nie można zapominać „o innych pandemiach – pandemiach grzechu”. – Przecież to grzech od wewnątrz przemienia ludzkość i musi obrócić się przeciwko człowiekowi – powiedział.
Czy nie jest pandemią powszechne dziś w świecie zabójstwo nienarodzonych, systematyczne zabijanie w prawie wszystkich krajach? Czy nie widzimy pandemii egoizmu, kłamstw i nienawiści w naszych środowiskach i w naszym kraju? Zapytajmy: czy tego wirusa zła nie ma we mnie? On jest może bardziej szkodliwy i bardziej rozkładający człowieka i relacje ludzkie (niż koronawirus – przyp. KAI) – mówił abp Michalik.
Emerytowany metropolita przemyski zaznaczył, że „Wielki Piątek to dzień łaski krzyża”. Zachęcał do ufnej modlitwy przed krzyżem w domach, kościołach, przy drogach nie tylko słowem, ale „choćby poprzez mały czyn miłości ofiarnej”. – Chociażby przez chwilę skupienia i modlitwy o nawrócenie nasze i całego świata. Od tej naszej modlitwy zależy bardzo wiele, jest ważniejsza niż powierzchownie się zdaje. Jest zawsze skuteczna, jeśli jest zanoszona z wiarą w zjednoczeniu z Chrystusem ukrzyżowanym. W nim cała nasza nadzieja – zakończył swoją homilię abp Michalik.
Liturgii Wielkiego Piątku w archikatedrze w Przemyślu przewodniczył metropolita przemyski abp Adam Szal. Obecni byli także abp senior Józef Michalik i bp pomocniczy Stanisław Jamrozek oraz księża pracujący w parafii katedralnej.
Św. Joachim i św. Anna - rodzice, dziadkowie i wychowawcy
Imiona rodziców Maryi i zarazem dziadków Jezusa są nam dobrze znane. Wynika to z faktu, że ich kult w Polsce jest dość rozpowszechniony. Zapewne powodem tego jest nasze, pełne sentymentu, podejście do kobiecej części rodu Jezusa. Kochamy mocno Najświętszą Maryję Pannę i swą miłość przelewamy również na Jej matkę - św. Annę. Dlatego liturgiczne wspomnienie św. Anny i św. Joachima cieszy się u nas tak dużymi względami.
Współcześnie czcimy rodziców Maryi wspólnie, choć początkowo przeważał kult św. Anny. Przywędrował on do Polski już w XIV wieku, kiedy Stolica Apostolska ustaliła datę święta na 26 lipca. Zawsze wyjątkową czcią otaczano babcię Jezusa na Śląsku. Do dziś największej czci doznaje ona na Górze św. Anny k. Opola, gdzie znajduje się cudowna figura tej Świętej. Przedstawia ona św. Annę piastującą dwoje dzieci: Maryję i Jezusa, dlatego powszechnie jest nazywana Świętą Anną Samotrzecią - co można tłumaczyć „we troje razem”.
O św. Joachimie i św. Annie nie wiemy jednak za dużo. Pismo Święte o nich nie wspomina. Trochę więcej światła na te postaci rzuca jeden z apokryfów - Protoewangelia Jakuba z końca II wieku. Z niego właśnie dowiadujemy się o imionach dziadków Jezusa. Wiemy też, że byli oni długo bezdzietni. Dopiero wytrwała modlitwa Joachima przez czterdzieści dni na pustyni wyjednała łaskę u Boga. Dar dany im w podeszłym wieku został przepowiedziany przez anioła, który określił mającą się narodzić córkę jako „radość ziemi”.
Zapewne św. Joachim i św. Anna byli dobrymi rodzicami, czego bezdyskusyjnym przykładem jest Maryja. Właśnie Ona przyjęła w pokorze Boże wybranie, spełniając Jego wolę wobec siebie. Podkreślił to sługa Boży Jan Paweł II 21 czerwca 1983 r. właśnie na Górze św. Anny, kiedy powiedział, że: „Syn Boży stał się człowiekiem dlatego, że Maryja stała się Jego Matką”.
W wielkiej mierze Maryja mogła stać się Matką Zbawiciela dzięki dobremu wychowaniu, które otrzymała w domu rodzinnym. Warto więc postawić pytanie: Czy my potrafimy wyciągnąć z tego właściwe wnioski dla nas samych? Trzeba nam pytać o styl wychowywania naszych pociech. Z niego wynika ich stosunek do sacrum, do świata Bożych planów wobec każdego z naszych dzieci.
Św. Joachim i św. Anna na pewno mieli świadomość tego, że ich obowiązkiem jest dobre przygotowanie Maryi do wypełnienia zadań, które Bóg przed Nią postawił.
CZYTAJ DALEJ
Szwajcaria: radna miejska strzelała do obrazu przedstawiającego Matkę Bożą z Dzieciątkiem Jezus
Prokuratura w Zurychu postawiła zarzuty radnej miejskiej i byłej przewodniczącej Partii Zielono-Liberalnej Saniji Ameti po zamieszczeniu przez nią zdjęcia, na których oddaje około 20 strzałów do obrazu przedstawiającego Matkę Boską z Dzieciątkiem Jezus. Według informacji szwajcarskiego portalu 20 Minuten, Ameti oskarżono na podstawie artykułu 261. szwajcarskiego kodeksu karnego o publiczne znieważenie przekonań religijnych i zakłócanie pokoju religijnego.
Przepis powyższy przewiduje kary dla każdego, kto „publicznie i złośliwie znieważa lub wyśmiewa przekonania religijne innych, a w szczególności ich wiarę w Boga, albo złośliwie bezcześci przedmioty kultu religijnego”.
CZYTAJ DALEJ