Reklama

Przepustka do finału

Niedziela bielsko-żywiecka 15/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mariusz Rzymek: - Jak wysoko w Pana prywatnym rankingu plasuje się walka z Amerykaninem O’Neilem Bellem?

Tomasz Adamek: - Jest bardzo ważna. Proszę mnie jednak dobrze zrozumieć. Tak samo będę traktował każdą kolejną walkę, do której przyjdzie mi się przygotowywać. Co do starcia z Bellem, to wiem jedno, łatwo nie będzie. Bell to zawodnik, który jeszcze rok temu posiadał trzy pasy mistrzowskie. Z pewnością żaden z nas nie odpuści. W końcu zwycięstwo w tej walce to przepustka do starcia o tytuł czempiona. Wszystko jednak rozstrzygnie się już niedługo w ringu.

- Bell ma na swoim koncie kilka chuligańskich ekscesów, spośród których na pierwszy plan wybija się rzucanie siekierą w sparing-partnera. Nie obawia się Pan, że w sytuacji, gdy walka nie będzie układała się po jego myśli, wówczas może mu przyjść do głowy coś równie głupiego?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Do ringu wychodzi dwóch zawodników, którzy muszą przestrzegać określonych zasad. Pilnuje zresztą tego sędzia. Nie sądzę więc, by jakieś pozasportowe wypadki miały przesądzić o wyniku naszej konfrontacji. Owszem, Bell miał na swoim koncie kilka dziwnych wybryków. Nie znaczy to jednak, że na ringu zachowuje się tak jak na ulicy. Na coś takiego nie może sobie pozwolić. Boks to szermierka na pięści. Ten, kto jest mądrzejszy i skuteczniej myśli, jak oszukać przeciwnika, wygrywa.

Reklama

- Pan jest pewny zwycięstwa?

- Podejrzewam, że tak jak mnie, także i mojego przeciwnika nie opuszcza wiara w zwycięstwo. Do walki z Bellem bardzo dobrze przygotowałem się, ostro trenowałem, więc jestem pewny swego. Wierzę, że Opatrzność Boża da siłę i zdrowie oraz należytą odporność psychiczną, by wygrać. Zaręczam, że w katowickim „Spodku” z pewnością pokażę boks na wysokim poziomie.

- Jak przygotowywał się Pan do konfrontacji z Bellem?

- Cały czas w Polsce. Ze względu na datę walki, która przypada na 19 kwietnia, nawet święta Wielkiej Nocy nie były przeze mnie obchodzone tak jak zazwyczaj. W Wiśle sparowałem praktycznie przez cały Wielki Tydzień, aż do Wielkiej Soboty. Wtedy zrobiłem sobie krótką przerwę, która trwała do południa poniedziałku wielkanocnego. Chwilę później znów byłem już w Wiśle i sparowałem. Przez cały ten czas moimi sparing-partnerami byli zakontraktowani zagraniczni zawodnicy - m.in. Amerykanin Arthur Williams, Belg Geoffrey Batello oraz pochodzący z Kamerunu Jean Claude Bikoi. Ich styl boksowania jest zbliżony do tego, który preferuje Bell. Praca z nimi z pewnością zaprocentuje podczas walki w „Spodku”.

- Jaki jest Pana patent na pokonanie Amerykanina?

Reklama

- Będę walczył swoje. Wiem, jakie są słabe strony mego rywala, i będę robił wszystko, by je skutecznie obnażyć. Jego walki analizowałem już wielokrotnie. Dodatkowo jestem dobrze nastawiony psychicznie. Po prostu wiem, że na treningach wszystko wychodziło mi tak jak należy. Z tego względu jestem nastawiony na zwycięstwo. Jeżeli jeszcze Bóg da siłę, by psychicznie wytrzymać presję związaną z walką, to nie mam się czego obawiać.

- W jednym z wywiadów Roy Jones Junior, legenda boksu zawodowego, powiedział, że chętnie skrzyżowałby z Panem rękawice. Jak zareagował Pan na tę wypowiedź?

- Spokojnie, bo od słów do ewentualnej walki droga jest daleka. W każdym razie na taki pojedynek bardzo chętnie mówię „tak”. Mam jednak świadomość, że w Stanach Zjednoczonych wielu utytułowanych bokserów co jakiś czas chce się przypomnieć mediom i rzuca im jakieś smakowite kąski, choćby o planowanych walkach. Później, co z tego wychodzi, to już zupełnie inna sprawa. Ja osobiście cieszę się, że choć od dłuższego czasu nie boksowałem w USA, to wciąż mnie tam pamiętają. Roy Jones Junior pewnie dlatego, że komentował moją walkę dla stacji telewizyjnej HBO. Póki co, uważam jednak, że bliżej jest mi do pojedynku z obrońcą tytułu pasa mistrzowskiego Stevem Cunninghamem niż z Juniorem. Tak na to patrzę, bo wiem, ile wynosi dzieląca nas różnica wagowa. W boksie wystarczy jednak, że „dudki” będą się zgadzały, a i taka walka jak z Juniorem ma szansę dojść do skutku.

- Czemu tak chętnie stanąłby Pan między linami do pojedynku z Juniorem?

- Bo chcę iść do przodu i konfrontować się z najlepszymi. Walki z przeciętniakami mnie nie interesują. Niewiele zresztą one dają tak pod kątem prestiżu, jak i osiągnięć sportowych. Dlatego trzeba szukać wciąż nowych i trudnych wyzwań.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zginęła z rąk czerwonoarmisty. Beatyfikacja na Węgrzech

2025-09-06 14:01

[ TEMATY ]

beatyfikacja

Węgry

obrona

Mária Magdolna Bódi

czerwonoarmista

Vatican Media

Mária Magdolna Bódi

Mária Magdolna Bódi

W Veszprém na Węgrzech odbyła się beatyfikacja Márii Magdolny Bódi. Zginęła w 1945 r. w wieku 24 lat broniąc się przed gwałtem ze strony radzieckiego żołnierza. W imieniu Papieża beatyfikacji dokonał kard. Péter Erdő. „Poświęciła swe życie w obronie wiary i czystości”- powiedział prymas Węgier.

W homilii kard. Erdő przypomniał okoliczności jej męczeństwa. „Mária Magdolna przebywała wraz z kilkoma kobietami i dziećmi przy wejściu do schronu urządzonego na dziedzińcu lokalnego zamku, kiedy zaatakowało ich dwóch uzbrojonych żołnierzy radzieckich. Jeden z nich wysłał Márię Magdolnę do schronu, ale ona wiedziała, co ją czeka, ponieważ wiele słyszała o przemocy popełnianej przez żołnierzy. Aby bronić dziewictwa, dźgnęła żołnierza małymi nożyczkami, które miała w kieszeni, i próbowała uciec, ostrzegając inne kobiety przed niebezpieczeństwem. Chwilę później żołnierz, który zaatakował Márię Magdolnę, pojawił się na dziedzińcu i natychmiast strzelił: według relacji sześć kul utkwiło w ciele dziewczyny. Po pierwszym strzale Mária Magdolna zatrzymała się, po drugim podniosła ręce do nieba, a następnie złożyła je, wypowiadając następujące słowa: ‘Panie, mój Królu! Zabierz mnie do siebie!’”.
CZYTAJ DALEJ

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej niezbędnika katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca.

CZYTAJ DALEJ

Znak Chrystusa pośród świata

2025-09-07 16:02

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Biskup Ordynariusz Krzysztof Nitkiewicz dokonał konsekracji kościoła pw. św. Jadwigi Królowej w Pilchowie.

Uroczystej Eucharystii przewodniczył Biskup Sandomierski, a koncelebrowali ks. kan. Krzysztof Guźla, proboszcz parafii oraz księża z dekanatu pysznickiego. Na wspólnej modlitwie obecnych było bardzo wielu parafian, którzy własną pracą przyczynili się do rozbudowy świątyni oraz upiększania jej wnętrza.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję